Krystian Czech: Śląsk mnie troupi

Mariusz Jarzombek
Dyrektor Łubniańskiego Ośrodka Działalności Kulturalnej.
Dyrektor Łubniańskiego Ośrodka Działalności Kulturalnej. Mariusz Jarzombek
Rozmowa z Krystianem Czechem, dyrektorem Łubniańskiego Ośrodka Działalności Kulturalnej, członkiem kapituły plebiscytu "Piykno Godka".

Piykno godka

Aby wziąć udział w plebiscycie, należy do 13 maja przesłać do nas swoje propozycje listownie (dołączając zamieszczony powyżej kupon) lub e-mailem. Na kuponie należy wpisać słowo lub wyrażenie wraz z jego uzasadnieniem lub historią z nim związaną. Do kuponu można dołączyć dodatkową kartkę. Propozycje emailowe, zawierające nazwisko, imię, adres oraz telefon kontaktowy, należy przesyłać na adres [email protected]. Regulamin konkursu na stronie www.nto.pl/konkurs.

- Czym jest dla pana śląska gwara?
- Śląskie gwary i dialekty na pewno są mową bardzo osobistą, prywatną i pierwotną. W niedalekiej przeszłości mówienie po śląsku na wsi opolskiej, ale nie tylko, było czymś oczywistym, naturalnym. W tym języku wyrażano wszystko. Takich domów nie brakuje i dziś, jednak w wielu współczesnych rodzinach młodzi rodzice uczą dzieci mówienia w języku literackim, a także innych języków, niemieckiego, angielskiego. W moim rodzinnym domu w Dąbrówce Łubniańskiej mówiliśmy gwarą i mówimy nadal.

- Rozumiem, że gwary nie da się używać w sytuacjach oficjalnych.

- Można, ale trzeba wiedzieć, kiedy. Język literacki jest jednak bogatszy, w sytuacjach oficjalnych bardziej precyzyjny. Co innego w sytuacjach prywatnych.

- Uważa się pan za osobę dwujęzyczną?

- Ja (śmiech). Osobiście postrzegam to za bogactwo, bo po śląsku da się powiedzieć czasami coś, co jest nieprzetłumaczalne na inne języki. Takim słowem jest "dyć" albo "toć". Oznacza ono coś w rodzaju "tak", jest takim przytaknięciem. Tego rodzaju zwroty, niestety, stopniowo zanikają.

Słówka (wybór)

Słówka (wybór)

Magdalena Sławicka - Dąbrówka-Zdzieszowice

Najśmieszniejsze
Moja ołma, jak patrzyła na moją starszą siostrę, to zawsze jej mówiła, że ma "purzitka take chude, jak te pientki łod koprucha", czyli tyłek taki zgrabny jak uda od komara.

Najoryginalniejsze
Fejderbal to śląski, już rzadko spotykany zwyczaj. W jednym domu zbierały się wszystkie kobiety ze wsi i "szkubali piyrze". A jak po paru dniach naskubali wreszcie to pierze, robili właśnie fejderbal, czyli zakończenie skubania, ze śpiewem, jedzeniem i gorzołeczką.

Najpiękniejsze
dzióbek, czyli całusek
Bo jakoł szwarnoł frelka nie chce dostać od swojego karlusa fajnego dzióbka. - Jaka piękna panna nie chce dostać od swojego chłopaka całusa?

Najśmieszniejsze
kiszka - zsiadłe mleko
spuszczonka - odtłuszczone mleko
kapołka - woda po serze, serwatka
przezywać - krzyczeć
foca - dziewczyna, która źle się zachowuje
motyka - niedobra, złośliwa dziewczyna
pieronie, jeronie - przekleństwo


- Wiele z pana inicjatyw to próby pokazania prawdziwego śląskiego folkloru. Często utożsamiany jest on z niemieckością, choć przecież tak nie jest. Germanizmy oczywiście w śląskim występują, są jednak tylko jednymi z wielu zapożyczeń.

- W gwarach śląskich występuje wiele germanizmów, jest również dużo zapożyczeń z języka czeskiego, tak zwanych bohemizmów. Niemieckie określenia odnoszą się szczególnie do nowszych, tzn. XIX- i XX-wiecznych wynalazków. Nie możemy jednak zapominać, że śląskie gwary, a jest ich wiele, pochodzą w prostej linii ze staropolszczyzny. Przykładem mogą być choćby pieśni ludowe, których słowa wraz z melodią dostarczają wiele bezcennego materiału dialektologicznego, ale także zapisanej pomiędzy wersami myśli - niewidocznej duszy Ślązaka.
- I co z tego wynika?

- Niewiele, bo rzadko się tym chwalimy. Nie potrafimy, a może nie chcemy słuchać. A przecież to mógłby być nasz największy atut! Nie chodzi mi tu o to, że kultura danej grupy etnicznej czy narodu jest lepsza lub gorsza, ale o to, że nasze korzenie sięgają tak głęboko. Liczne na Śląsku gwary są przez to naturalnym skansenem języka, który przytłaczany kulturą masową traci swoje walory i ulega unifikacji.

- To skąd w takim razie bierze się to, że na temat Ślązaków i ich kultury jest, szczególnie ostatnio, tak wielkie zamieszanie?

- W zasadzie po 1945 roku sprawa Ślązaków, ich pochodzenia i prawdziwej natury nie została dobrze wyjaśniona. Brak wiedzy na temat Śląska - szczególnie w tak zwanej "Polsce centralnej" - jest powodem obecnego zamieszania. Właśnie dlatego Ślązacy często z taką trudnością odnoszą się do określenia swojej tożsamości.

- Ma pan jakieś ulubione śląskie słowa?

- Jest wiele interesujących powiedzeń, przysłów, ale kilka zwrotów uważam, mówiąc dzisiejszym językiem, za fajne. Na przykład "stoja ło ciebie", co oznacza, że dbam o czyjeś dobro, troszczę się o kogoś; "idzie mi ło ciebie" określa, że jest mi kogoś żal. Z kolei "robić bouzny" oznacza żartowanie, figlowanie. Kolejnym jest "utroupa", czyli mieć z jakiegoś powodu kłopot. Niestety, wszystkie te słowa odchodzą w niepamięć razem z naszymi starkami. Jeszcze nie tak dawno zamawiano mszalne intencje "za starzików". Zdarza się, że i takie jeszcze bywają! - wtedy sie raduja. Trzeba zrobić wszystko, aby nie zostały zapomniane. Jestem "strzelcem" - urodzonym optymistą - i bardzo w to wierzę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska