Krystyna Modrzejewska: - Francuzi walczą o czystość językową

fot. Sławomir Mielnik
Krystyna Modrzejewska: - Tresor (po francusku "skarb") uwielbia zabawę, ale kiedy pracuję, cierpliwie czeka przy biurku, aż skończę.
Krystyna Modrzejewska: - Tresor (po francusku "skarb") uwielbia zabawę, ale kiedy pracuję, cierpliwie czeka przy biurku, aż skończę. fot. Sławomir Mielnik
Prof. Krystyna Modrzejewska, romanistka:- To Francuzi uczynili z kobiety podmiot - istotę adorowaną, szanowaną, podziwianą.

Prof. Krystyna Modrzejewska kieruje na Uniwersytecie Opolskim stworzoną przez siebie Katedrą Kultury i Języka Francuskiego. Wcześniej tworzyła opolskie Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Francuskiej, ośrodek Alliance Francaise, specjalizację francuską na filologii polskiej. Jest badaczem literatury francuskiej XX wieku.

- Kiedyś wszystkie panienki z dobrego domu musiały mówić po francusku. Teraz króluje angielszczyzna. Nie zazdrości pani tej popularności anglistom?
- Nie bardzo, bo język na tej popularności traci. To nie jest już język Szekspira. Im więcej ludzi mówi danym językiem, tym bardziej on upada. Tymczasem Francuzi walczą o czystość językową, nie poddają się uproszczeniom.

- Obecnie w niewielu szkołach średnich uczy się tego języka. Chyba trudno jest o kandydatów na studia romanistyczne z dobrym przygotowaniem?/b>
- To prawda. Tym bardziej, że francuski to język trudny, trzeba mieć o wiele większą motywację, by osiągnąć właściwe efekty. Dlatego już w tym roku chcemy zrobić nabór kandydatów bez znajomości francuskiego. To nowy trend, za którym poszły już inne ośrodki uniwersyteckie. Na filologię hiszpańską, włoską czy skandynawską też przyjmuje się studentów nieznających języka. Jestem przekonana, że po dwóch latach porządnego, intensywnego i mądrego kontaktu z językiem efekt będzie taki, jak u osób, które już w ogólniaku się go uczyły. Bo to nie jest kwestia lat spędzonych na nauce, ale jakości uczenia. Po prostu ważne, kto uczy, a my mamy świetnych nauczycieli akademickich.
- Skoro "cały świat" mówi po angielsku, to jakie są pożytki ze studiowania francuskiego?
- Jeśli chcemy swobodnie funkcjonować we współczesnym świecie, to musimy znać drugi język, i to na poziomie zaawansowanym. Dlaczego nie miałby to być francuski? To wciąż język kulturalnej i politycznej czołówki. Francja należy do liderów współczesnego świata. A poza tym znajomość francuskiego pozwala dotrzeć w oryginale do źródeł kultury europejskiej. Literatura francuska miała przemożny wpływ na literaturę światową od XVII wieku do 1950 roku. A francuska filozofia XVIII wieku, a znaczenie Rewolucji Francuskiej dla przemian społecznych, praw człowieka? A bliski nam model traktowania kobiety? To wszystko bierze się z francuskiej ziemi.
- W Paryżu na wydanie czeka pani książka o sztuce uwodzenia w literaturze francuskiej. Francuzi są specjalistami w uwodzeniu?
- Tak, to oni wypracowali taki model obcowania kobiety i mężczyzny, w którym kobieta jest podmiotem, adorowanym, szanowanym. Proszę porównać francuskiego muszkietera - w żabotach, koronkach, broszach, uwodzącego już samym spojrzeniem - z naszym szlachciurą, podgolonym Zagłobą. Zresztą polski szlachciura i tak nie jest najgorszy. Przygotowując książkę o kobietach, czytałam dużo wypowiedzi Amerykanek, mających u boku podpitych, wulgarnych i brutalnych mężczyzn w stylu kowboja. One tęskniły za czymś innym. Przecież jak marzymy o księciu z bajki, to nie o facecie, który będzie na nas wrzeszczał, ale o kimś, kto ma nas oczarować, zachwycać się nami, obdarowywać i pieścić.
- Współcześni Francuzi wiele mają z dawnych muszkieterów?
- Tam, gdzie inni idą na skróty, Francuz się wysili, żeby osiągnąć efekt. To jest po prostu inna jakość.
- Gdyby miała pani wskazać jedną najważniejszą rzecz, którą zawdzięczamy Francuzom...
- To perfumy. Oni mają ogromną tradycję i całą szkołę z tym związaną. Ale idźmy dalej - haute couture, wielcy krawcy, Coco Chanel. Dzięki nim to, co kiedyś należało wyłącznie do świata bogatych, jest teraz także naszym światem.
- Nie wspomina pani o kuchni, czyżby nie była pani kobietą kuchenną?
- Ależ jestem, i to aż zanadto! Zwłaszcza po świętach jest to przygnębiające, gdy muszę kupić suknię sylwestrową o numer większą. Dla mnie kuchnia francuska to kuchnia Prowansji, z ziołami, kuchnia pełna słońca. Wszystkie składniki są u nas dostępne, a moja bazylia z ogródka pachnie nawet lepiej niż we Francji, bo w naszym klimacie nabiera większej krzepy.
- Pani specialite de la maison?
- Ratatuja, taki bigosik słońca. Po francusku ratatouille znaczy niewyszukane danie. Ale jak smakuje! Najlepszą porą na nią jest wrzesień, wtedy mamy przesycone słońcem pomidory, paprykę, kabaczki, cebulę, cukinię. Polecam!
- Na co dzień gotuje pani po francusku?
- Nie. Mój mąż jest tradycjonalistą, więc idziemy na kompromis. Ale kiedy zapraszam przyjaciół, układam menu typowo francuskie, od przystawek po deser. Jeśli chodzi o desery, to kuchnia francuska ma ogromne możliwości, a ja... oddam wszystko za deser. Np. taki creme brulee... Wie pani, że w Opolu w "Pomodoro" jest kucharz, który robi creme brulee tak, że mogliby się od niego uczyć w Paryżu?
- Desery to wielkie kalorie. Nie ma pani wyrzutów sumienia?
- Moje noworoczne postanowienie to: ostrożnie z deserami. Miarka się przebrała. Ale dbam też o kondycję. Pływalnia, fitness - bardzo tego pilnuję, bo zimą jeżdżę na nartach, a latem żegluję, więc muszę być sprawna. Chodzimy też z mężem po górach. Ale na te nasze wyprawy wyrywamy zaledwie po 3-4 dni, bo mąż nie może na dłużej zostawić swoich podopiecznych. Jest weterynarzem, i to takim prawdziwym wiejskim, który nie tylko szczepi pieski, ale zajmuje się wszystkimi zwierzętami.
- Czy jako weterynarzowa musiała pani pomagać np. przy cieleniu się krowy?
- Krowy to ja z bliska nawet nie widziałam (śmiech). Ale bycie weterynarzową nauczyło mnie ogromnej pokory. Nigdy nie byłam pierwsza, bo jak zadzwonił telefon, że jakieś prosię ma biegunkę, to wiadomo, że wszystkie sprawy domowe musiały zejść na plan dalszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska