Kryzys wieku średniego. Jak rozpoznać czy Cię dopadł?

Rys. Andrzej Czyczyło
Wacław Mitoraj
Wacław Mitoraj fot. Archiwum
O kryzysie wieku średniego rozmawiamy z psychologiem - Wacławem Mitorajem.

Czy kryzys wieku średniego dotyczy obu płci, bo ja słyszałam tylko o męskim...
- Ten problem dotyczy zarówno mężczyzn, jak i kobiet, ale u panów przebiega on bardzo dramatycznie, a skutkami obejmuje wiele osób.

- Po czym można poznać, że partner czy też mąż właśnie się znalazł w kryzysie?
- Po tym, że zaczął robić coś, czego dawniej nie robił - dba o siebie, czasem nawet przesadnie, zwraca uwagę na to, co je, gimnastykuje się, biega albo zaczyna uprawiać ekstremalne sporty - interesuje się wspinaczką wysokogórską, spadochroniarstwem, skokami na bungie. To są nieskuteczne próby zatrzymania czasu, ratunek przed starzeniem się, co wynika z pogarszającego się samopoczucia i niemiłej świadomości, że życie ucieka...

- Jeśli ten sportowy tryb życia mężczyźnie służy, to przecież nic złego, że znalazł upust dla nadmiaru energii...
- Jednak zależy, po co on to robi... Zwykle wszystko to ma służyć dostarczeniu adrenaliny i udowodnieniu, że jest nadal jeszcze młody, świat należy do niego, a przed nim to, co przed każdym młodym człowiekiem.

- A jeśli już mężczyzna to wszystko sobie udowodni, co robi z tą świadomością i świeżo nabytą wiedzą o sobie?
- Czasem kupuje sportowy samochód albo motor. Ale frustracja nie mija. Wtedy ogląda się za młodymi kobietami, ewentualnie wdaje się w romans, który może doprowadzić do zerwania dotychczasowego związku i prawdziwej rewolucji w życiu całej rodziny. Wiele zależy od tego, w jakiej jest sytuacji materialnej.

- A jeśli nie ma pieniędzy ani na sportowe auto, ani na założenie nowego domu?
- Wtedy cierpi, ma kłopoty ze snem, z sercem, jest poirytowany, a ponieważ nie chce się przyznać do złego samopoczucia nawet przed sobą, szuka winy w żonie, czepia się o byle drobiazg i wszystko go w niej irytuje.

(fot. Rys. Andrzej Czyczyło)

- Co leży u podstaw takiego zachowania?
- Wiąże się to z zupełną zmianą postrzegania otaczającego świata. Nowe spojrzenie i doświadczenia kumulują się, osiągając masę krytyczną. Mężczyzna w kryzysie zupełnie inaczej postrzega siebie na tle otaczającego go świata. Wydaje mu się, że wszystko, co dotąd robił, nie sprawdziło się, w co wierzył - nie istnieje. Zatem całość nadaje się do zmian. Jeśli jeszcze do tego dołączy się ten przypływ adrenaliny, spowodowany nagłym wzrostem samooceny - wyda mu się, że nie ma żadnych przeszkód, aby zacząć wszystko od nowa, co nierzadko prowadzi do zrewolucjonizowania życia.

- W jakim wieku można spodziewać się kryzysu u mężczyzny?
- Już po ukończeniu 35 lat.

- Ależ w dzisiejszych czasach mężczyźni wtedy dopiero się żenią lub właśnie dojrzewają do założenia trwałego związku. Dopiero wtedy mają możliwość kupienia własnego mieszkania, a pan mówi o kryzysie wieku średniego...
- W obecnych czasach rozciągnął się proces edukacji i dochodzenia do samodzielności. Młodzi znacznie dłużej niż dawniej pozostają na utrzymaniu rodziców. Jedno tylko się nie zmieniło: nasze organizmy nie reagują na społeczne przemiany. Starzeją się w dawnym rytmie. Nie zmieniło się także i to, że szczyt hormonalny u mężczyzny przypada, gdy ma on 20 lat. Potem wydzielanie androgenów systematycznie się zmniejsza.

- Czy bardziej higieniczny tryb życia, ruch i wypoczynek nie mają wpływu na spowolnienie tych procesów?
- Na pewno przyczyniają się do poprawy kondycji i trochę jednak przedłużają życie, ale osiągnięcie spektakularnych rezultatów związanych z funkcjonowaniem gospodarki hormonalnej nie jest możliwe.

- A może osiągnęli je ci mężczyźni, którzy przeżywają kryzysowe szaleństwa grubo po pięćdziesiątce lub jeszcze później?
- Niestety, nie. To tylko nawroty kryzysu, które czasem hamują dopiero poważne kłopoty zdrowotne. Uświadamiają one mężczyźnie, że to czas nie na życiowe zmiany, ale na kapitalny remont organizmu.

- Jak w takich sytuacjach powinna się zachować żona czy partnerka?
- Powiedzieć, że niepokoją ją takie zachowania, próbować spokojnie rozmawiać.

- Jak znam życie, to raczej zwymyśla małżonka od śmiesznych staruszków.
- Rozumiem, że emocje grają rolę, ale słowne ranienie mężczyzny nie poprawi sytuacji.

- A co robić, jeśli na horyzoncie pojawi się "ta trzecia"?
- Na pewno nie udawać, że jej nie ma i nie stawiać na przeczekanie, ale to temat na inną rozmowę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska