Kryzys zmusił opolski sąd do oszczędzania

fot. sxc.hu
fot. sxc.hu
Z budżetu państwa do kasy Sądu Rejonowego w Opolu trafia mniej pieniędzy, więc sędziowie i urzędnicy muszą oszczędzać.

- Zaczęliśmy od poczty, bo to największy nasz koszt - mówi Piotr Wieczorek, prezes Sądu Rejonowego w Opolu. - Miesięcznie na wysyłanie listów wydajemy 120 tysięcy złotych.

Do tej pory z biura podawczego wychodziło dziennie około 800 przesyłek. Od kilku dni nawet o 300 mniej. - Chcę od razu uspokoić, że oszczędności nie zakłócają pracy wymiaru sprawiedliwości - zapewnia Piotr Wieczorek. - Wszystkie zaplanowane rozprawy prowadzone są na bieżąco.

W pierwszej kolejności wysyłane są bowiem wezwania na sprawy sądowe dla oskarżonych, świadków i innych uczestników procesów. Na swoją kolej muszą natomiast czekać inne przesyłki. Na przykład odpisy orzeczeń sądowych, czy odpowiedzi na zapytania kierowane do sądu.

A to może utrudnić na przykład życie osobom chcącym uzyskać odszkodowanie za wypadek. Ubezpieczyciel ma bowiem prawo zapytać sąd o to, czy np. uczestnicy wypadku byli trzeźwi, jakie są ustalenia biegłych i policji.
- Do 4 czerwca mamy dostać z budżetu zaległe pieniądze i wtedy wszystko ma wrócić do normy - mówi prezes Wieczorek. Kłopoty mogłyby być rozwiązane na przykład przez zatrudnienie doręczycieli, jednak monopol na dostarczanie sądowych przesyłek ma Poczta Polska.

Ale sąd nie oszczędza tylko na poczcie. Zablokowane są wyjścia z telefonów stacjonarnych na komórkowe, drukarki ustawione są na tryb oszczędny, a urzędnicy muszą używać mniej papieru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska