Krzysztof Kleszcz: - Nastolatkowie z gminy Ozimek mogą iść w politykę

Stowarzyszenie Nasz Grodziec opracowuje diagnozę środowiska młodzieży w gminie Ozimek. Czemu ma ona służyć?
Prowadzimy działania skierowane do seniorów, mamy ofertę dla dzieci, ale młodzież do tej pory jakoś nam umykała. Uznaliśmy, że czas to zmienić. Wnioski płynące z ankiet chcemy wykorzystać do starania się o dotację w ramach Programu Równać Szanse 2016.

Młodzież w gminie narzeka na nudę?
To właśnie chcemy sprawdzić. Wprawdzie w gminie działają kółka zainteresowań, powstały siłownie na świeżym powietrzu, ale nie wiem, czy ta oferta jest wystarczająca. Postanowiliśmy zapytać samym zainteresowanych, a dopiero później ewentualnie wychodzić z ofertą.

Stereotyp jest taki, że dziś młodzież nie widzi świata poza komputerem w czterech ścianach pokoju. Pańskie obserwacje to potwierdzają?
Wydaje mi się, że młodzieży jednak chce się działać. Widzę to chociażby na podstawie działań, jakie podejmowało Stowarzyszenie Nasz Grodziec, gdzie młodzi ludzie chętnie się w nie włączali. Trzeba jednak do nich dotrzeć.

Jedną z propozycji, jakie można znaleźć w ankiecie, jest stworzenie w Ozimku młodzieżowej rady miasta...
Takie rozwiązania funkcjonują przy innych samorządach i jest to ciekawa propozycja, bo młodzi ludzie - działając w takiej radzie - dojrzewają do społeczeństwa obywatelskiego. To jest takie bawienie się w samorząd, które mogłoby im pokazać jak wiele zależy od świadomości mieszkańców. To przecież mieszkańcy mogą proponować pewne rozwiązania, a tym samym zmieniać rzeczywistość. Młodzież w ramach rady mogłaby też nauczyć się dyskutować, zbijać argumenty...

Samorząd i polityka nastolatkom chyba często kojarzy się z czymś koszmarnie nudnym...
Być może tak jest, a przecież samorząd powinien się kojarzyć z dziurą w drodze, może z pewnymi niedociągnięciami w szkolnej infrastrukturze. Ale młodzieżowa rada miasta to tylko jedna z form aktywizowania nastolatków.