To pewnie nie tylko moje wrażenie - pozasportowy wymiar olimpiad rośnie z dekady na dekadę. W dobie globalizacji i rewolucji informacyjnej igrzyska pokazują zmiany kulturowe w krajach organizatorów i na całych kontynentach.
Jeśli teren olimpijski otoczony jest wojskowym kordonem niczym baza w Afganistanie, to przypomina nam, że żyjemy w czasach bez klasycznych wojen, lecz w permanentnym zagrożeniu wewnętrznym, co niesie ograniczenia naszej wolności.
Jeśli na stadion nie można wejść w koszulce z logo firmy, która nie sponsoruje imprezy, to dowodzi, że nas, kibiców-obywateli, sprzedają jak kartofle wielkim korporacjom i coś trzeba zrobić, by za cztery, osiem lat zamiast hymnu Polski czy USA, nie grali hymnu Adidasa czy Nike.
A wspomniane otwarcie igrzysk?
Anglicy zrobili show monumentalne, prezentujące wielowiekowe przemiany kulturowe na Wyspach. Ale sami umiejętnie spuszczali z tego balonu powietrze. Patosowe "Rydwany ognia" Vangelisa, które odegrali filharmonicy londyńscy pod batutą sir Simona Rattle'a, "upiększył" klawiszowiec sir Rowan "Jaś Fasola" Atkinson, który ukradł (zbudował?) tę część uroczystości.
Ten zaś, który przekonał królową angielską Elżbietę II, by zagrała w filmiku o Jamesie Bondzie, a w finale "wyskoczyła" z helikoptera na stadion, zasługuje moim zdaniem na tytuł szlachecki, a minimum - na solidną premię.
Były jednak podczas uroczystości otwarcia momenty znacznie bardziej znaczące. Najpierw zastrzeżenie: mam świadomość aberracji, jakie w tym kraju mają miejsce, szczególnie na tle poprawności politycznej. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, gdy na Wyspach wycofują z gier dla dzieci figurki świnek, by nie drażnić muzułmanów.
Zatem mam świadomość licznych postępowych przegięć, ale powiedzcie mi, czy nie byliście oczarowani hymnem Wielkiej Brytanii, wykonywanym przez m.in. nieme i niedosłyszące dzieci? Tak, mnie też drażnią określenia "sprawny inaczej". Ale jeśli za poprawnościowym językiem (który w Polsce ciągle jest pusty) idzie faktyczna likwidacja społecznego wykluczenia, to mam przekonanie o wielkim cywilizacyjnym skoku. Były więc niepełnosprawne dzieci, był ciężko chory na Parkinsona legendarny bokser. Znacie lepsze miejsce do walki z wykluczeniem niż show, który ogląda ponad miliard ludzi?
A problem śmierci, wyparty z kultury masowej? Jak taktownie, poprzez muzykę i piękny układ choreograficzny, reżyser widowiska Danny Boyle pokłonił się ofiarom zamachu w londyńskim metrze. Nie mogłem uwierzyć, kiedy przeczytałem, że telewizje w USA, które nadawały uroczystość z 6-minutowym opóźnieniem, wycięły fragment o ofiarach z metra, uznając go za zbyt "trudny" i za mało komercyjny dla reklamodawców.
Bycie Europejczykiem w ostatnich latach może nie napawa wielką dumą, ale tego dnia byłem dumny, że na Starym Kontynencie nikt nie wpadł na tak durny pomysł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?