Ks. Krystian przyznaje, że kleryków w diecezjalnym seminarium jest dziś ponad stu - o połowę mniej niż jeszcze 50 lat temu. Jedną z przyczyn jest z pewnością demografia. Skoro ubyło dzieci, mniej jest maturzystów, to czysto statystycznie mniej jest chętnych do kapłaństwa.
- Ale to nas nie zwalnia z niepokoju, z troski o powołania. Sam Pan Jezus kazał się nam o nie troszczyć - mówi ks. Muszalik: Proście Pana żniwa, by posłał robotników na żniwo swoje.
Do seminarium przychodzą dziś nie tylko maturzyści, także ludzie po studiach albo młodzi mężczyźni, którzy już pracowali w innym zawodzie.
- Przychodzą z otwartym sercem. Czas seminaryjny służy temu, by mogli powołanie rozeznać – uważa ks. Krystian Muszalik. - Myślę, że kryzysu powołań nie ma. Trzeba się natomiast zastanawiać, czy nie dotyka nas kryzys wiary, kryzys rodziny i one są powodem spadku liczby powołań. Musimy pytać, czy w naszych domach temat powołania w ogóle jest obecny? Czy jest przychylna atmosfera, by syn wstąpił do seminarium czy córka do klasztoru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?