Ksiądz Jan Andrzej Kłoczowski: - Każdy ma swoją Matkę Boską

Danuta Nowicka
Matka Boska Ostrobramska została namalowana na deskach dębowych o wymiarach 200 x 165 cm techniką tempery w 1624 r.
Matka Boska Ostrobramska została namalowana na deskach dębowych o wymiarach 200 x 165 cm techniką tempery w 1624 r.
- Przypomina mi się opowieść o dwóch wilniankach, które znalazły się w Częstochowie. Jedna z nich mówi: Popatrz, taż ona jest podobna do naszej Ostrobramskiej. A druga odpowiada: Ty głupia, nic dziwnego, taż one są kuzynki - mówi ojciec profesor Jan Andrzej Kłoczowski.

- W Nowym Testamencie nie ma żadnych wskazówek na temat wyglądu Matki Boskiej...
- Tak samo jak i Jezusa, bowiem wygląd nie był ważny w kulturze hebrajskiej, w której zaistniała historia zbawienia. Najważniejsze było słowo. Słów wypowiedzianych przez Matkę Boską Pismo Święte cytuje bardzo mało, ale są to wypowiedzi bardzo istotne. Cała reszta została pozostawiona naszej twórczej wyobraźni.

- Nie do końca. Niektórzy uważają, że św. Łukasz Ewangelista, który znał przecież Matkę Chrystusa, wykonał Jej portret. Niestety, deska została zniszczona.
- Ta bardzo pobożna legenda z pierwszego tysiąclecia wzięła się pewno stąd, że u św. Łukasza na początku Ewangelii odnajdujemy najpiękniej odmalowane dzieje narodzenia Maryi i dziecięctwa Chrystusa. Stwierdzenie o malowaniu portretu ma więc charakter metaforyczny. Tak naprawdę chodziło o literacki portret w tekście ewangelicznym.

- Artyści, którzy potem porywali się na wierne sportretowanie Marii, nie dociekali, jak wyglądały izraelskie kobiety za czasów Chrystusowych?
- Takie myślenie historyczne czy archeologiczne stało się typowe dopiero dla naszej kultury, krytycznej, oświeceniowej. Przedtem postaci biblijne malowano przede wszystkim w kontekście własnej kultury. Na starych obrazach kobiety noszą stroje i przyjmują postawy charakterystyczne dla ich czasów.

- Artyści dokonywali swoistego przywłaszczenia Marii, zmieniając Jej rasę...
- To już efekt obecnej globalizacji. Matkę Boską podobną do Murzynki czy Japonki podpowiedziała współczesna wyobraźnia, bo przed wiekami obowiązywał wspólny wzorzec urody, pewien typ ikonograficzny. To rzutowało także na przedstawienie Jezusa; bez problemu rozpoznajemy Go na obrazach różnych autorów.

- Można przyjąć, że wizerunki Marii umieszczone na grobowcach chrześcijan z II wieku noszą cechy prawdopodobieństwa?
- Raczej nie. To są bardzo umowne, symboliczne postacie. I rzadkie. Liczniejsze przedstawienia Marii pochodzą dopiero z późniejszego okresu, ponieważ dopiero w IV wieku na dobre rozwinął się Jej kult. Wtedy to mamy do czynienia z poświęcaniem Jej świątyń, choćby di Santa Maria Maggiore w Rzymie, pierwszego kościoła dedykowanego Matce Bożej w Kościele zachodnim. Przedstawiano Ją jako ideał królewskiego macierzyństwa, ponieważ ono, a nie indywidualna biografia było przedmiotem zainteresowania.

- Nadając Matce Boskiej realne kształty, artysta musiał jednak przyjąć pewne założenia. Choćby to, że musiały się w nich odbić duchowe piękno, czystość i pokora.
- To piękno nie miało jednak charakteru naturalistycznego. Było idealistycznym przedstawieniem kobiecości dziewiczej i macierzyńskiej.

- A jak, zdaniem ojca profesora, Maria, córka Anny, naprawdę wyglądała?
- Była młodą izraelską dziewczyną wielkiej urody, ale takiej niedotykalnej, która wzbudzała szacunek, przed którą chyli się czoło. To oczywiście domniemania.

- Piękne Madonny, Madonny na Lwie czy Madonny Królujące po upływie kilkuset lat przestały olśniewać.
- Mnie - nie, nie można bowiem zapominać o dawnych kanonach urody, o tym że kiedyś za piękne uważało się choćby zaokrąglone i nienaturalnie, jak na nasz gust, wysokie czoła.

- Czy powstał wizerunek Matki Bożej polskiej, o środkowosłowiańskich rysach, w swojskiej scenerii?
- Na przykład w okresie Młodej Polski powstał piękny obraz Jacka Malczewskiego, przedstawiający Matkę Boską z Dzieciątkiem w otoczeniu chłopiąt i dziewcząt polskich. Ona sama ma rysy wieśniaczki, krzepkiej, młodej matki. To oczywiście widzenie Malczewskiego, nie zawierające jakiejś istotnej informacji. Próba przybliżenia aktu macierzyństwa Marii i macierzyństwa jako takiego.

- Tak się w historii złożyło, że Matka Boska Częstochowska, dla nas najważniejsza, to ikona, a więc dzieło wschodniej, obcej kultury.
- O urodzie królowej się nie dyskutuje, ale tak, ma pani rację, w tym przypadku mamy do czynienia z urodą charakterystyczną dla malarstwa wschodniego. Obraz powstał w pierwszym tysiącleciu w tradycji Kościoła greckiego lub na Rusi - gdzie dokładnie, tego nie wiadomo. Połączenie ciepła i bliskości z królewskim majestatem - to charakterystyczne dla tego portretu.

- A jak jest w przypadku Ostrobramskiej, Piekarskiej czy innych przedstawień, popularnych w naszym kraju?
- Z całym szacunkiem dla Piekarskiej, najniżej chylę czoło przed Ostrobramską, tę ze strof Mickiewicza, co broni Częstochowy i "w Ostrej świeci Bramie". Choć wolałbym nie wybierać. Przypomina mi się opowieść o dwóch wilniankach, które znalazły się w Częstochowie. Jedna z nich mówi: Popatrz, taż ona jest podobna do naszej Ostrobramskiej. A druga odpowiada: Ty głupia, nic dziwnego, taż one są kuzynki.

- Wedle innej anegdoty Pan Jezus zwrócił się do Styki, który Go portretował: Ty nie maluj mnie na klęczkach, ty maluj mnie dobrze.
- W przypadku Matki Boskiej zasada jest taka sama: nie chodzi o to, by malarz hołdował gustom gawiedzi, lecz starał się oddać piękno królewskiego majestatu, który często łączy się z wielką prostotą.

Matka Boska Częstochowska z jasnogórskiego klasztoru (wymiary: 122,2 x 82,2 cm) została namalowana prawdopodobnie w VI w., na desce pochodzącej, jak mówi legenda, ze stołu św. Rodziny. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli polskiego chrześcijaństwa przedstawia Marię z Dzieciątkiem. Na obu twarzach uderza wyraz zamyślenia i pewnej nieobecności, policzek Matki przecinają dwie równoległe rysy, przecięte trzecią, na linii nosa. Niebiesko-granatową suknię i płaszcz dekorują złociste lilie. Obecnie odzienie pokrywa sukienka bursztynowo-brylantowa.

- Ikona to w kulturze chrześcijańskiej jedyne dzieło sztuki uważane za świętość. Nie tylko przedstawiana osoba, ale i sam obraz jest przedmiotem świętości i kultu.
- Dlatego że - to charakterystyczne dla kultury Kościoła wschodniego i w swoim czasie stało się przedmiotem wielkiego sporu - panowało przekonanie, że prawdy wiary można przekazywać nie tylko przez słowo, dyskurs teologiczny czy kazaniowy, ale także poprzez obraz, pewną postać widzialną. Rzeczywistość święta - twierdzono - jest niejako obecna przy tym, który ją głosi.

- Niezliczona ilość modlitw i hołdów, jakie kierujemy pod adresem świętych, wpatrzeni w ich artystyczne wizerunki, nie sprawia, że w zachodnim Kościele sytuacja jest podobna?
- Proszę pamiętać, że żyjemy w środkowej Europie i że nasza Królowa - myślę oczywiście o "Częstochowskiej" - posiada wschodnie rysy. To coś mówi o naszej kulturze.

- Mówi się też, że Matka Boska z Guadalupe, która objawiła się w XVI stuleciu jest jednym z najważniejszych przedstawień Matki Chrystusa.
- Po odpowiedź odesłałbym do dwu pań z Wilna. Moim zdaniem najważniejsza jest ta, która jest. A najbliższa nam to Wniebowzięta, bo zbliża się 15 sierpnia. Co do wyborów i gradacji: jest trochę tak jak z fotografią kogoś bardzo kochanego. Są takie, które nam bardziej odpowiadają, a inne odkładamy na później. Myślę, że w przypadku przedstawień Matki Boskiej dochodzi do tego typu wyborów i jednemu łatwiej, drugiemu trudniej odnosić się do konkretnego.

- Spytam jednak, który z wizerunków Maryi jest najbliższy ojcu profesorowi? Najbardziej poruszający emocjonalnie i estetycznie?
- Zdecydowanie - wileński. Twarz jest na nim pogodna, z cieniem smutku. Taka bardzo bliska.

- Tak to ojciec odbiera ze względu na rodzinne, wileńskie odniesienia?
- Zupełnie nie, jestem przecież z Kongresówki. Od czasu pobytu w Wilnie, kiedy miałem okazję modlić się w Ostrej Bramie, ta ikona szczególnie mnie wzrusza.

- Może trochę jest tak, że każdy ma swoją Matkę Boską. Dla jednego to dzieło Michała Anioła, dla drugiego - "serce Najświętszej Marii Panny" z popularnego oleodruku nad łóżkiem w rodzinnym domu.
- Oczywiście, szczególnie że tych przedstawień jest wiele i dla każdego wystarczy.

- Podobno we Francji doliczono się około czterech tysięcy reprezentacji Najświętszej Dziewicy.
- Bardzo dobrze życzę Francuzom, ale gdybym się uparł, to jeszcze więcej doliczyłbym się w Polsce. Z satysfakcją. Przecież jestem patriotą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska