Ksiądz Jan Dzierżon był Polakiem czy Niemcem?

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Ksiądz Jan Dzierżon jest ojcem współczesnego pszczelarstwa. To on odkrył dzieworództwo pszczół, on przeprowadził pszczoły z leśnych barci  do uli. Nazywany jest "Kopernikiem ula”.
Ksiądz Jan Dzierżon jest ojcem współczesnego pszczelarstwa. To on odkrył dzieworództwo pszczół, on przeprowadził pszczoły z leśnych barci do uli. Nazywany jest "Kopernikiem ula”. Muzeum im. Jana Dzierżona w Kluczborku
Od dawna toczono dyskusje, jakiej narodowości był słynny ksiądz pszczelarz z Łowkowic. Sam odkrywca dzieworództwa pszczół mówił, że nauka nie zna granic ani narodowości.

- Oczywistością powinno być, że w Europie krajów ojczystych niemiecki badacz pszczół Johann Dzierzon mógłby być uznawany według prawdy historycznej jako Niemiec - mówi Peter Klotz, przewodniczący Związku Miłośników Kluczborka.

Sam jednak przyznaje, że ks. Jan Dzierżon uległ zapomnieniu w Niemczech, nawet w środowisku pszczelarzy. Natomiast w Polsce nadal cieszy się uznaniem jako "Kopernik ula".

Podobnie jak w przypadku Mikołaja Kopernika, nie ustają dyskusje, czy odkrywca dzieworództwa pszczół był Polakiem, czy Niemcem.

Takie dyskusje toczyły się zresztą już za życia ks. Jana Dzierżona, który dożył sędziwego wieku (zmarł w wieku 95 lat).

- Co się tyczy mojej narodowości, jak wskazuje moje nazwisko, jestem z urodzenia Polakiem, zwłaszcza że na Górnym Śląsku mówi się po polsku. Ponieważ mając 10 lat, dostałem się do Wrocławia i tam odbyłem moje studia, więc z wychowania jestem Niemcem. Nauka nie zna jednakże ani granic, ani narodowości - mówił sam Jan Dzierżon.

Na pewno ksiądz z Łowkowic był obywatelem Niemiec (urodził się w 1811 roku, kiedy Śląsk należał do Prus). Mówił i pisał zarówno po polsku, jak i po niemiecku.

Polski biograf Stanisław Mazak cytuje Franciszka Dzierżona, bratanka księdza pszczelarza:
- "Ksiądz Dzierżon do 12. roku życia nie znał niemieckiego. Nauczył się do dopiero gimnazjum we Wrocławiu. Później niemiecka mowa była my bieglejsza. W poprawnym języku polskim wyrażać się nie umiał, tylko w naszej rodzinnej mowie [czyli w gwarze śląskiej].

Polscy i niemieccy biografowie spierają się nawet o nazwisko pszczelarza z Łowkowic.

Franz A. Sich, autor książki "Johann Dzierzon im Lichte der Biographen" (Jan Dzierżon w ujęciu biografów) krytykuje polską pisownię nazwiska księdza z polskim "ż".

Argumentuje, że w księgach parafialnych w Łowkowicach widnieje niemieckie brzmienie Johann Dzierzon. Znalazł także wpis w urbarzu (rejestrze gruntów) z 1784 roku, gdzie wymienieni są przodkowie księdza: Johann Dzierzon der Kleine, Johann Dzierzon der Grosse oraz Gregor Dzierzon.

Franz A. Sich wytyka nawet niekonsekwencję w polskiej pisowni nazwiska: raz jest to Dzierżon, innym razem Dzierżoń.

Biografowie nadal będą się spierać. Gdyby ks. Jan Dzierżon żył dzisiaj, jako autochton miałby pewnie podwójne obywatelstwo: polskie i niemieckie.
Podczas pisania artykułu korzystałem m.in. z książki "Johann Dzierzon im Lichte der Biographen" Franza A. Sicha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska