Od etycznych po higieniczne, bo wiadomo, jak to jest z czystością u bezdomnych. Ale udało się i z roku na rok uczestników wigilii przybywało, nie tylko dlatego, że mogli się najeść za darmo, ale dlatego, że liczba biednych i opuszczonych rosła. Z czasem na wieczerzach zaczęli się pojawiać politycy i urzędnicy, co było symbolem, że przejmują się losem ubogich, że oni też są ludźmi i trzeba im pomagać. Ale na symbolu się kończyło, bo w praktyce nic się nie zmieniło. Dlatego gratulując księdzu Lubienieckiemu szlachetnego i potrzebnego pomysłu, jednocześnie mam nadzieję, że któraś wigilia mu się nie uda. Że nie będzie chętnych. Bo to by znaczyło, że politycy i urzędnicy skutecznie zajęli się problemem biedy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?