Książki albo jedzenie

Bogdan ŁATKA
Ludzie przychodzą do ośrodków pomocy społecznej po dofinansowanie zakupu szkolnych wyprawek.

Blisko połowa wniosków, jakie trafiły w ciągu wakacyjnych miesięcy do ośrodków pomocy społecznej kluczborskiego powiatu dotyczy dofinansowania zakupu podręczników. O wsparcie proszą przede wszystkim rodziny wielodzietne, dotknięte bezrobociem oraz samotne matki.
- Miałem ostatnio człowieka, który wychowuje pięcioro dzieci, urodzonych rok po roku. Na kupowanie co roku podręczników musi wydać majątek - mówi Bolesław Gierczyk, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Byczynie.
Według jego szacunków w gminie Byczyna około 125 rodzin potrzebuje pomocy przy zakupie książek. Nie wszyscy jednak otrzymają pieniądze. Tylko połowa może liczyć na wsparcie, na więcej nie wystarczy środków.

Podobne kłopoty ma ośrodek w Wołczynie. Tutaj około 20 procent z siedmiuset rodzin, które zwracają się o pomoc, prosi o dofinansowanie zakupu podręczników.
- Nie mamy na to dodatkowych pieniędzy. Ludzie troszeczkę tego nie rozumieją. Są rodziny, które nigdy z naszej pomocy nie korzystały, a teraz chcą pieniądze na podręczniki - mówi Jolanta Klas, kierowniczka placówki.
Inaczej sprawę pomocy potrzebującym rodzinom próbuje rozwiązać Ośrodek Pomocy Społecznej w Kluczborku. Zaapelował on do dyrektorów szkół podstawowych i gimnazjów, aby porozmawiali z nauczycielami o możliwości wykorzystania podręczników z poprzednich lat. Efekty tego posunięcia będą znane dopiero pod koniec miesiąca.

W lipcu i sierpniu do ośrodka wpłynęło ponad dwieście wniosków o pomoc przy zakupie książek. Ci, którzy spełnią kryteria, będą mogli liczyć na kwotę od 40 do 100 złotych.
Tymczasem za komplet książek do pierwszej klasy szkoły podstawowej trzeba zapłacić około 200 złotych. Podręczniki do gimnazjum to już wydatek rzędu 250 złotych, ale nie można zapominać o książkach do nauki języków. Dodając tę kwotę, okaże się, że cały zestaw dla gimnazjalisty może kosztować nawet 400 złotych.
- Zwracający się do nas o pomoc finansową rodzice często stają przed wyborem, co kupić, jedzenie czy podręczniki. Nie można się dziwić, że wolą, aby ich dzieci miały co jeść - mówi Bożena Małysa, kierowniczka kluczborskiego ośrodka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska