Kto czyta, nie jest taki głupi

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik archiwum
Tylko 37 proc. Polaków przeczytało w ubiegłym roku przynajmniej jedną książkę - wynika z badań Biblioteki Narodowej. To najgorszy odsetek od końca wojny. Dla porównania: jedną książkę w 2015 roku przeczytało 80 proc. Czechów.

Czytanie to ćwiczenie szarych komórek, wyciskanie siedząc kolejnych poziomów elokwencji, brzuszki dla kaloryfera naszej erudycji, skok przez poprzeczkę naszych intelektualnych możliwości.

Te ledwie 37 procent to także odpowiedź, dlaczego u nas niewiedza nie jest powodem do wstydu, a nieliczne już autorytety budzą powszechną podejrzliwość. Dlaczego pierwszą reakcją jest wyśmianie, a nie wysłuchanie. A rzeczowe argumenty przegrywają z mniej lub bardziej trafionymi bon motami. To również tłumaczy posłuch wszelkich okazjonalnych miażdżycieli, bo dzisiaj się nie argumentuje trafnie, tylko przeważnie miażdży, i nie adwersarzy, tylko wrogów, i to najgorszego sortu.

To wszystko mogą być skutki uboczne nieczytania. Jak zauważyła Poetka: „Ludzie głupieją hurtowo, a mądrzeją detalicznie”. A skoro tak, to nie ma rady, trzeba zacząć od siebie. Zajrzyjmy do książki, ona nas wyzwoli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska