Decyzję w tej sprawie mają podjąć na jutrzejszej sesji rady miejskiej. W prasie został ogłoszony przetarg, zgodnie z zapowiedziami Silesii. Jej dyrektor Zygmunt Brzeziński zapewniał, że w ogłoszeniu o przetargu, aby miasto nie straciło kina, postawi warunek, że nabywca ma utrzymać tam działalność kinową.
Tymczasem w ogłoszonej w prasie informacji o przetargu nie ma o tym mowy. Jest jedynie warunek, że budynek ma być wykorzystany na działalność kulturalno-oświatową.
- Samo kino się przecież nie utrzyma - tłumaczył nam dyrektor Brzeziński. - A działalność kulturalna to przecież także prowadzenie kina.
Natomiast na uwagę, że taki zapis daje nabywcy wolną rękę i może on równie dobrze kino zlikwidować, dyrektor Silesii przyznał, że tak może się stać, ale Silesia musi "Bajkę" sprzedać, bo nie ma z czego do niej dokładać.
- Radni są poinformowani o sprawie, o stanowisku zarządu w kwestii kupna kina - powiedział nam sekretarz gminy Adam Kułakowski. - Ale trzeba jeszcze w kino sporo zainwestować, jeśli ma się ono utrzymać i przynosić dochody. Cena wywoławcza za budynek wynosi 320 tys. zł. Drugie tyle trzeba by wyłożyć w jego modernizację. Decyzja zależy od radnych: jeśli zgodzą się na kupno obiektu, należałoby jeszcze wskazać skąd wziąć pieniądze na remont i jego dalsze utrzymanie.
Tymczasem komisja oświaty zaproponowała, że jeśli gmina kina nie kupi, a potencjalny nabywca zrezygnuje z jego prowadzenia, można by zaadaptować na salę kinową salę kameralną domu kultury przy ul. Mickiewicza. Zarząd zlecił przygotowanie informacji, ile by to kosztowało. Przy czym kino w sali kameralnej ze względu na niewielkie rozmiary tego pomieszczenia przypominałoby raczej salkę dla DKF-u. Ale i ta propozycja komisji oświaty zostanie przedstawiona radzie jako próba dopisania bardziej pozytywnego końca "Bajki".
Ponieważ wiele się mówiło o tym, że swego czasu zainteresowany kupnem "Bajki" był dyrektor kina "Centrum Odra" w Opolu Zenon Kramer, zapytaliśmy go, czy zamierza wystartować w przetargu.
- Kluczborskie kino - jak większość takich obiektów w terenie - jest w fatalnym stanie. I rzeczywiście trzeba tam sporo zainwestować, ok. 200 - 300 tys. zł. Ale biorąc pod uwagę cenę, jakiej żąda Silesia, nie jestem zainteresowany.
Dyrektor Kramer przyznał jednak, że gdyby gmina zdecydowała się kupić kino, on mógłby zainwestować w resztę - modernizację, wymianę sprzętu.
- Można by znaleźć jakieś kompromisowe rozwiązanie - twierdzi Kramer. - Byłbym w stanie zdobyć sprzęt, może nie najnowocześniejszy, ale w na tyle dobrym stanie, aby jakość dźwięku i obrazu dorównywała obecnym standardom. A do tego wszystkie filmy, które byłyby grane u mnie w Opolu, tego samego dnia mogłyby być wyświetlane w Kluczborku, a nie po dwóch miesiącach, jak to było do tej pory. Wtedy "Bajka" miałaby szansę stać się naprawdę dobrym kinem, do którego na nowości przyjeżdżaliby ludzie z całej okolicy. Jestem gotów do podjęcia rozmów - dodał dyrektor Kramer.
Burmistrz Kluczborka Ginter Jendrsczok mówi, że jest to interesująca propozycja, ale nikt oficjalnie z nią nie wystąpił.
- Nie bardzo mogę się do tego odnieść, dopóki nie ma konkretów. Poza tym, jeśli propozycja, o której dowiaduję się od pani, jest takim dobrym rozwiązaniem, dlaczego dotychczasowi właściciele z tego nie skorzystali? Tymczasem jest tak, że samorząd województwa śląskiego, który jest organem założycielskim dla Silesii wyzbywa się czegoś, co im się nie opłaca, a my nagle mamy znaleźć cudowną receptę i utrzymanie kina nam ma się opłacać? Zresztą decyzja i tak należy do rady.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?