Kto ich zastąpi?

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
W gorącej atmosferze odchodzi skarbnik gminy i radny z Żędowic. O emeryturze marzy kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej. Skład rady uzupełnią mieszkańcy, wakaty w urzędzie burmistrz.

Zaczęło się od wiceburmistrza. W połowie listopada Werner Małek, burmistrz Zawadzkiego, przekazał tę funkcję 42-letniemu Mariuszowi Stachowskiego, dotychczasowemu dyrektorowi Miejskiego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji. - Lech Cymbalski, mój poprzedni zastępca, jest poważnie chory i lekarze orzekli, że nie wróci do pracy - tłumaczył burmistrz "NTO". - Stachowskiemu przyglądałem się przez dwa lata. Pracuje rzetelnie. Realizował wszystkie zadania. Mam nadzieję, że pomoże mi w prowadzeniu gminy - rekomendował nowego człowieka.

Ostatniego grudnia do pracy być może ostatni raz przyjdzie Agnieszka Knopik, skarbniczka gminy. Finansami Zawadzkiego zajmowała się od osiemnastu lat. - Szykowałam się do przejścia na emeryturę już w czerwcu ale odczekałam do końca roku - mówi Agnieszka Knopik. Jej decyzję prawdopodobnie przyspieszyła dezaprobata radnych, którzy na sesji w październiku zażądali odwołania najważniejszej finasistki w gminie.
Wniosek do burmistrza w tej sprawie złożyła Elżbieta Raczkowska. - Skarbnik obraziła nas, twierdząc, że jesteśmy niedouczeni i niedoinformowani, a radnymi zostaliśmy dla kasy - uzasadnia Raczkowska. Poparło ją dziewięciu innych rajców. - Wystarczyło, żeby pani skarbnik nas przeprosiła i nie byłoby mowy od jej odwołaniu - podsumowuje radna.
Werner Małek, burmistrz Zawadzkiego, miał twardy orzech do zgryzienia. - Cenię umiejętności skarbnika, ale obawiałem się, że współpraca z radą nie będzie się już układać - komentował w październiku. Zanim burmistrz podjął decyzję, Agnieszka Knopik sama poprosiła o odwołanie. - To nie najlepsze podziękowanie za moją pracę - komentuje skarbniczka.

Nieoficjalnie mówi się, że Elżbieta Raczkowska miała inny powód, żeby odwołać skarbniczkę. Agnieszka Knopik miała ocenić jako niemoralny program telewizyjny "Bar", w którym występowała córka Raczkowskiej. - To nieprawda - zastrzega Raczkowska. - Nie interesują mnie opinie tej osoby.
Czy Agnieszka Knopik ma cięty język? - Nie - odpiera skarbniczka. - Ale nie dam sobie w kaszę dmuchać ani nie będę mówiła, że pada deszcz, jak mi plują w twarz.
Na emeryturze pani Agnieszka zamierza odpoczywać, zajmować się wnuczką i w końcu pojechać na wczasy. Do końca grudnia będzie wdrażała w obowiązki swoją zastępczynię.
Na ubiegłotygodniowej sesji Karol Staś, radny z Żędowic i jeden z dwu wiceprzewodniczących rady, złożył rezygnację z funkcji. Powody były dwa: niemożność porozumienia się z radą i urzędnikami i złe nastawienie mieszkańców Żędowic do radnego. Czarę goryczy przelał list, jaki grupa mieszkańców wioski skierowała do burmistrza w paździeriku ubiegłego roku. - Długo nosiłem się z tym zamiarem - przyznaje Staś. - Wniosek miałem już gotowy w maju, ale wówczas radni odwiedli mnie od tego pomysłu - wspomina.
Staś uważa, że jest ofiarą "wojny wioskowej", jaka wybuchła w Żędowicach jesienią ubiegłego roku. Nowy proboszcz żędowickiej parafii postanowił wówczas sam zagospodarować salki parafialne. Dotychczas odbywały się w nich zajęcia świetlicowe finansowane przez gminę. - Powiedziałem wówczas, że młodzież będzie chodziła po knajpach i zapłaciłem za to niechęcią grupy parafian.
Z radnymi i urzędnikami Staś nie mógł się dogadać, bo jego zdaniem bagatelizowali rzeczy poważne. Na przykład nie dopatrzyli się niczego złego w tym, że nowa droga asfaltowa, jaką położono w Kielczy, prowadziła wprost pod dom pracownika urzędu gminy i przewodniczącego rady powiatu w jednej osobie. - Domagałem się, żeby subwencja oświatowa wystarczała na potrzeby gminnych szkół, żeby jak najmniej dopłacać do oświaty z kieszeni podatnika, a wyszedłem na wroga nauczycieli - podaje inny przykład.

Na nastepnej sesji radni będą głosować nad wnioskiem o odwołaniem Karola Stasia. - Działałem w radzie od 1984 roku z przerwą na jedną kadencję. Chciałem coś zrobić dla gminy, a spotkałem się z wrogością. Nawet ksiądz na kazaniu powiedział, że ktoś chce sobie jego kosztem robić karierę polityczną. Chodziło mu o mnie.
W zdecydowanie mniej napiętej atmosferze stanowisko kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej chce opuścić Danuta Prychidna. - Przepracowałam prawie 40 lat. Zasłużyłam na emeryturę - uzasadnia. Burmistrz Małek: - Nie mam jeszcze następcy na jej miejsce.
Danuta Prychidna już snuje plany na emeryturę: - Poczytam wreszcie zaległe książki. Zajmę się na spotkojnie działką i ogrodem, zadbam o zdrowie, może zainicjuję uniwersytet III wieku w Zawadzkiem, bo drzemie we mnie dusza społecznika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska