Kto spaprał, niech płaci

Mirosław Olszewski
Mirosław Olszewski
Mirosław Olszewski

Czy członkom Rady Polityki Pieniężnej należą się pieniądze, których żądają? Otóż chyba raczej się należą i można się spodziewać, że sąd im je przyzna. Można bowiem rady nie lubić, można psy na niej wieszać, można uważać jej członków za zbiorowe wcielenie "Mengele polskiej gospodarki", trudno jednak odmówić tej ekipie biegłości w poruszaniu się po obszarach prawa i dziecięcej naiwności. Przypuszczam, że ekipa z RPP doskonale zdawała sobie sprawę ze skutków upublicznienia jej oczekiwań wyrównania zaległych poborów. Na pewno zdawali sobie sprawę z tego, że wywoła to falę społecznej wściekłości na pazerność nowych "Onych", którzy innych nawołują do oszczędzania, bo w kasie państwa pustki, sami zaś... itd.
I właśnie dlatego, że nie wierzę w zbiorową głupotę tej ekipy, zakładam zaś z ufnością, że doskonale zdawali sobie sprawę z tego, co czynią, i z szans, jakie mają w sądzie,myślę, że sprawę wygrają. Nie będzie to też pierwszy przypadek, gdy z powodu bubla prawnego, wyprodukowanego przez jaśnie nam panujący Sejm, mieć będziemy w kraju zamieszanie. Przewiduję bowiem, że stanie się tak: sąd przychyli się do argumentacji członków rady, nakaże wypłacenie im zaległych poborów, oni zaś przeznaczą je na cele charytatywne i wszystkim zrobi się jakoś trochę głupio...
Umacniam się wierze, że jeśli ktoś w tej sytuacji jest głupi, to raczej posłowie, i też raczej oni, gdy mierzyć skalę niekompetencji. Za nic mam ewentualne zarzuty, że oto wypowiadam się przeciwko demokracji, że podmywam fundamenty ustrojowe III RP. Za mną bowiem świadczą fakty. A one są bezlitosne: otóż gdyby nie było w III RP prezydenta, który hurtem w ostatniej chwili zawetował kaskadę niedorzecznych, bo niewykonalnych ustaw, podjętych przez poprzedni parlament, to pewnie mielibyśmy dziś faktycznie półki sklepowe pełne jedynie flach z octem, zaś finanse państwa znalazłyby się nie w eleganckim kryzysie, lecz fruwałyby w powietrzu, wysadzone przez ową "zbiorową mądrość przedstawicieli narodu". Czyż się mylę? Czyż nie jest prawdą, że rząd Jerzego Buzka ze ściśniętym gardłem szeptał prezydentowi, by posłał na drzewo wykwity intelektualne ówczesnej większości sejmowej?
Słowem: Jeśli dziś powstał spór prawników o to, jak interpretować przepisy o wynagrodzeniach członków Rady Polityki Pieniężnej, to chciałbym widzieć, jak w przypadku jego rozstrzygnięcia na korzyść ludzi rady posłowie, którzy byli odpowiedzialni za wyprodukowanie bubla, płacą ze swoich kieszeni wszelkie koszta procesu - od honorariów prawników po wysokość spornych kwot. Piszę to nie z powodu alergii na demokrację ani nie dlatego, bym miał jakieś prywatne anse wobec parlamentarzystów. Piszę to jako człowiek skąpy, który czuje się coraz bardziej wkurzony tym, że za moje pieniądze rozmaici nieudacznicy szukają rekompensaty za nieudany seks małżeński w tworzeniu praw kraju, w którym żyję i muszę płacić haracz - przepraszam - podatki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska