Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, czyli zakochany informatyk z Opola szuka tajemniczej nieznajomej

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Paweł ma 180 centymetrów wzrostu, krótko przystrzyżone włosy i błękitne oczy. Tego wakacyjnego dnia był ubrany w białą koszulę z podwiniętymi rękawami i dżinsy. Miał też czarną, skórzaną torbę przewieszoną przez ramię. Nie ma w nim ani krzty z celebryty, więc długo zwlekał, nim poprosił o pomoc nto. – Gdy dowiedziałem się, że napiszecie o moich poszukiwaniach, poczułem się, jakbym wygrał w totolotka. To chyba jedyny sposób, żeby ją odnaleźć – mówi. Informatyk podejrzewa, że piękna nieznajoma mieszka poza Opolem. Jest tyle miejsc, które chciałby jej pokazać w stolicy województwa...
Paweł ma 180 centymetrów wzrostu, krótko przystrzyżone włosy i błękitne oczy. Tego wakacyjnego dnia był ubrany w białą koszulę z podwiniętymi rękawami i dżinsy. Miał też czarną, skórzaną torbę przewieszoną przez ramię. Nie ma w nim ani krzty z celebryty, więc długo zwlekał, nim poprosił o pomoc nto. – Gdy dowiedziałem się, że napiszecie o moich poszukiwaniach, poczułem się, jakbym wygrał w totolotka. To chyba jedyny sposób, żeby ją odnaleźć – mówi. Informatyk podejrzewa, że piękna nieznajoma mieszka poza Opolem. Jest tyle miejsc, które chciałby jej pokazać w stolicy województwa... Mirela Mazurkiewicz
34-latek spotkał ją na jednej z opolskich uliczek i momentalnie dosięgła go strzała Amora. Kobieta, choć kilka lat od niego starsza, była ideałem z jego snów. Minął rok, ale Paweł nie potrafi zapomnieć. Zainwestował w tym czasie sporo pieniędzy w ogłoszenia, by ją odnaleźć. Na razie bez skutku. Może czytelnicy pomogą odnaleźć tajemniczą nieznajomą?

- Zobaczyłem ją i świat zawirował. Wyglądała, jak kobieta z moich snów. Myślałem, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach – wspomina 34-letni Paweł, informatyk z Opola.

Wakacyjne popołudnie 2019 roku. Dzień jest gorący, choć Paweł dziś już nie pamięta, czy był to czerwiec, czy może lipiec. Późnym popołudniem mężczyzna wybrał się na spacer po Opolu. Nie sądził wtedy, że z pozoru niewinne spotkanie na ul. Osmańczyka wywróci do góry nogami jego uporządkowane życie. – Zobaczyłem, że w kierunku Solarisa idzie przede mną ona-kobieta zjawisko. Dostrzegłem ją już z odległości 10-15 metrów i kompletnie mnie wmurowało, choć wtedy nie widziałem nawet jej twarzy. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego – wspomina. - Jak zahipnotyzowany ruszyłem za nią. To była błyskawiczna decyzja. Wiedziałem, że jeśli pozwolę jej odejść, to już do końca życia będę pluł sobie w brodę.

Kobieta miała na sobie zwiewną, białą bluzkę, szare spodnie i torebkę przewieszoną przez ramię. – Była średniego wzrostu, zgrabna, ale nie przeraźliwie szczupła. Cudowna szatyneczka z włosami sięgającymi ramion – Paweł rozmarza się na samo wspomnienie niewiasty i doprecyzowuje od razu, że jej włosy było „średnio kasztanowe”, czyli ani bardzo jasne, ani ciemne. - I do tego te pełne, idealnie wykrojone przez matkę naturę usta…

Paweł poszedł za głosem serca i za piękną nieznajomą. Zaczepił ją przed wejściem do galerii handlowej. – Serce mi łomotało jak oszalałe, bo nie chciałem, żeby potraktowała mnie jako poszukiwacza przygód, czy lokalnego Casanovę. Powiedziałem jej wprost, że zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i chciałbym ją zaprosić na kawę – wspomina mężczyzna. – Widać, że była zaskoczona. Powiedziała, że podziwia moją odwagę, bo jej czasami brakowało przebojowości, by walczyć o swoje. Spieszyła się na spotkanie z koleżanką. Widziałem też, że ma dystans ze względu na mój wiek. W pewnym momencie powiedziała, że nie jest pewna, czy spotkanie z młodszym mężczyzną miałoby sens… Widziałem, że jest zaintrygowana, ale się waha...

Paweł nie wie, ile lat miała tajemnicza nieznajoma. Kindersztuba wyniesiona z domu sprawiła, że ani przez sekundę nie przyszło mu do głowy, by o to pytać. Zresztą wiek zjawiskowej kobiety nie miał dla niej najmniejszego znaczenia. – Myślę, że była po czterdziestce. Może nawet była 10 lat starsza ode mnie, ale ani w ułamku nie odbierało jej to niepowtarzalnego czaru – mówi.

Trafiony strzałą Amora informatyk nie chciał być nachalny, więc się pożegnał. Aby nieco ochłonąć, zaczął spacerować wokół Rynku. Krążył bez celu i pomysłu na siebie dwa kwadranse. W końcu uznał: raz kozie śmierć. – Ona nie dawała mi spokoju. Wiedziałem, że jeśli nie spróbuję jej odnaleźć, będę żałował – mówi Paweł.

Okazało się, że los mu sprzyja. Odnalazł JĄ (z wrażenia przy pierwszym spotkaniu nie zapytał nawet o imię) w pobliżu ruchomych schodów. - Dałem jej swoją wizytówkę i powiedziałem, żeby zrobiła z nią, co uważa. Jeśli nie chce mnie więcej wiedzieć, może ją od razu potargać i wyrzucić. Powiedziała, że nie chce mi zrobić złudnych nadziei, ale widziałem, że się waha… Miałem wrażenie, że ona bada moją determinację, że mogłaby dać mi szansę, ale pod warunkiem, że będę wytrwały. Na koniec poprosiłem, abym mógł choć przez chwilę na nią popatrzeć, bo być może widzimy się ostatni raz. Miałem wrażenie, że czas się wtedy zatrzymał. Później każde z nas rozeszło się w swoją stronę, ale ja nadal nie tracę wiary… Rozumiem jej ostrożność, bo mogła mnie potraktować jak pierwszego lepszego bawidamka. No bo kto przy zdrowych zmysłach biegnie za kobietą, którą widział tylko raz i to raptem przez kilka chwil ?– śmieje się.

Tajemnicza nieznajoma powiedziała na koniec rozmowy, że jeśli jeszcze kiedyś na siebie wpadną, to pójdzie z Pawłem na kawę. Być może sądziła, że to ponowne spotkanie będzie znakiem od niebios i sygnałem, że warto zaryzykować? – Od tego czasu częściej wychodzę z domu i uważniej rozglądam się dookoła, ale na razie jakoś się nie złożyło – mówi opolanin. – Żeby pomóc szczęściu zainwestowałem sporo pieniędzy w ogłoszenia na różnych portalach. Liczyłem na to, że dowie się o moich poszukiwaniach i zgodzi na niezobowiązującą kawę, żebyśmy oboje mogli się przekonać, czy między nami zaiskrzy. Nie mam prawa niczego od niej oczekiwać. Jeśli to przeczyta, chciałbym tylko, żeby wiedziała, jak tym przypadkowym spotkaniem namieszała mi w głowie. Mija rok, a ja myślę o niej niemal codziennie.

Opolanin szukał pięknej nieznajomej dając też ogłoszenia na bezpłatnych fanpejdżach. Romantyczna historia - na razie bez happy endu - urzekła internautów, którzy chętnie słali ją dalej w świat, licząc zapewne, że pomogą zakochanemu informatykowi odnaleźć kobietę z jego snów. Mijały kolejne tygodnie i miesiące, a ona jakby zapadła się pod ziemię. Gdy minął rok Paweł wpadł na pomysł, aby poprosić o pomoc Nową Trybunę Opolską. Był nawet gotów zapłacić. Widząc determinację mężczyzny, postanowiliśmy pomóc mu odszukać piękną nieznajomą...

Zakochany informatyk nie ma pewności, czy jego bogini mieszka w Opolu czy poza nim. Zakłada, że równie dobrze mogła tu być tylko przejazdem. – Ta sytuacja była nietypowa, więc liczę na to, że opowiedziała o niej koleżance, z którą się spotkała. Podejrzewam, że ta koleżanka jest związana z Opolem. Może tu mieszka, może pracuje… Jeśli to przeczyta, wierzę, że powie mojemu ideałowi, że ja nadal jej wypatruję….

Paweł ma 180 centymetrów wzrostu, krótko przystrzyżone włosy i błękitne oczy. Tego wakacyjnego dnia był ubrany w białą koszulę z podwiniętymi rękawami i dżinsy. Miał też czarną, skórzaną torbę przewieszoną przez ramię. Nie ma w nim ani krzty z celebryty, więc długo zwlekał, nim poprosił o pomoc nto. – Gdy dowiedziałem się, że napiszecie o moich poszukiwaniach, poczułem się, jakbym wygrał w totolotka. To chyba jedyny sposób, żeby ją odnaleźć – mówi.

Opolanin skończył studia, a zawodowo zajmuje się informatyką. Ten fach kojarzy się raczej z ludźmi twardo stąpającymi po ziemi, dlatego nie chce pokazywać twarzy. A jednak dla niej byłby gotów wiele poświęcić. - Każdy facet, gdy zamknie oczy, ma pewnie pod powiekami ideał kobiety. Ona właśnie taka była – idealna od czubka głowy po malutki paluszek u stopy. Przy niej mógłbym się budzić i zasypiać każdego dnia – mówi. – Wytłumaczę to pani na komputerowym przykładzie. Są programy do tworzenia awatarów. Tworząc taką wirtualną postać możemy zdecydować, jaki będzie miała kolor oczu, włosów, sylwetkę… Ciarki mnie przeszyły, gdy zobaczyłem, że mój ideał istnieje naprawdę.

Paweł, choć ta historia pozwoliła mu odkryć siebie na nowo, nie traci wiary, że jeszcze kiedyś JĄ spotka. Kalkulacje robi jednak na chłodno. Jak na informatyka przystało. - Być może ona ma całe mnóstwo przywar i zupełnie nie moglibyśmy się dogadać, ale chciałbym się przekonać – mówi. - A może ona – jeśli nie będzie chciała mnie widzieć - prześle mi choć swoje zdjęcie. Postawiłbym je na szafce nocnej, żeby mi przypominało, że gdzieś na świecie kobieta ze moich snów istnieje naprawdę. To nie była przygoda, o której się zapomina 20 minut później. Tę sytuację będę z łezką w oku wspominał do końca swoich dni.

Paweł założył adres mailowy, na który mogą pisać ci, którzy znają bohaterkę tej historii. A może ona sama, widząc jego determinację, zechce dać mu szansę. Maile można słać na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska