O historii mostu, dzisiejszej naleśnikarni, a dawniej domku ogrodnika opowiedziała w Grabówce Joanna Filipczyk, szefowa działu historii sztuki w Muzeum Śląska Opolskiego.
Historyczka, na prośbę Ryszarda Czerwińskiego współwłaściciela domku, którego remont niedawno się zakończył, postanowiła zgłębić historię nie tylko tego miejsca, ale również mostu obok.
Grabówka to w rzeczywistości szwajcarski domek z drewna, których budowa w XIX wieku była bardzo popularna. Stawiano je w parkach oraz ogrodach i nie inaczej było w dawnym Opolu.
Domek był bowiem częścią ogrodu Rejencji Opolskiej, której budynek do 1945 roku stał na obecnym placu Wolności.
- Jeszcze przed II wojną światową domek był wykorzystywany jako lokal usługowy, obawiam się jednak, że historia o tym, że mieszkał w nim człowiek, pobierający myto za przejście, jest miejską legendą - opowiada Joanna Filipczyk. - Wprawdzie to Niemcy używali nazwy most Fenigowy, którą potem my przekształciliśmy na most Groszowy, ale to nazwa, jaka powstała już po I wojnie światowej. Wcześniej w oficjalnych dokumentach odnalazłam zupełnie inną.
Okazuje się, że w rocznych sprawozdaniach zarządu miasta z początków XX wieku używano nazwy most Słoniowy.
- Pewnie tak samo nazywano drewnianą kładkę, która istniała w tym miejscu jeszcze przed żelaznym mostem i musiała mieć kształt przypominający słonia - mówi Joanna Filipczyk.
I tu kolejna ciekawostka. Otóż latem 2003 roku Ryszard Czerwiński zorganizował 100-lecie mostu Groszowego. Przyjął, że wybudowano go 1903 roku. Tymczasem z dokumentów, do których dotarła Joanna Filipczyk, wynika, że most był już udostępniony opolanom w Wigilię 1902 roku.
- Pomyliłem się tylko o tydzień - mówił zdziwiony Ryszard Czerwiński, a potem wytłumaczył skąd wzięła się nazwa Grabówki. - Powstała z niemieckiej nazwy Mühlgraben, bo tak do 1945 roku nazywano obecną Młynówkę, nad którą stoi przecież Grabówka. Po II wojnie światowej w domku istniała piwiarnia, ale były z nią ciągłe kłopoty i przynosiła spore straty. Dlatego w pewnym momencie przekazano ją w użytkowanie PTTK. Potem był tu salon gier z fliperami. Po nim domek wzięliśmy z żoną i prowadzimy w nim naleśnikarnię od 30 lat
Na spotkaniu w Grabówce obecna była także Iwona Solisz, wojewódzka konserwator zabytków, pod której okiem odbywał się remont domku.
Przypomniała, że podczas prac odkryto przedwojenne witraże, które odrestaurowano i przeniesiona do sali konsumpcyjnej. Grabówka wróciła też do pierwotnych barw i dziś jest zielono-grafitowa.
Być może w tym roku na domku pojawi się tablica informująca nie tylko o jego historii, ale także dawnego mostu Słoniowego.
Dziś coraz więcej zakochanych opolan wiesza na nim pamiątkowe kłódki i nazywa przeprawę wcale nie mostem Groszowym, ale "mostem zakochanych".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?