Ktoś dręczy gołębie przy ulicy Szpitalnej w Opolu

Od czerwca to już jest trzeci przypadek, gdy znajduję na Szpitalnej ptaka, który przeszedł przez ręce sadysty - mówi Grażyna Głowacka, która pracuje w pobliżu. - Ten ostatni próbował jeść, ale mu się to nie udawało. Okazało się, że ma zaciśniętą na szyi kłódkę i dlatego biedak nie jest w stanie niczego przełknąć.Pani Grażyna poprosiła o pomoc Irenę Sowiecką, która z zamiłowania pomaga cierpiącym ptakom. - Ta kłódka sprawiała, że jedzenie zatrzymywało się w przełyku, więc ptak cierpiał niewyobrażalnie - mówi Sowiecka. - Jedzenie z przełyku trzeba było usunąć, mój mąż rozwiercił kłódkę i udało się go oswobodzić. Widać było, że męczył się tak od kilku dni. Był spragniony i głodny - relacjonuje. Kilka tygodni wcześniej pani Grażyna znalazła na ul. Szpitalnej ptaka, który miał puszkę po napoju drutem przyczepioną do nogi. - Ciążyła ona biedakowi, pewnie gdzieś zaczepił i wyrwał sobie nogę w biodrze. Miał  ją też złamaną w stawie, dlatego nie było dla niego ratunku i weterynarz musiał go uśpić - relacjonuje Irena Sowiecka, która przygarnęła gołębia, licząc, że uda mu się pomóc. Później trafił do niej jeszcze jeden nieszczęśnik, który miał gruby drut zaczepiony wokół nogi. Jego udało się uratować. Grażyna Głowacka rozpytała mieszkańców i ustaliła, że ktoś znęca się nad gołębiami w tej części miasta od 4-5 lat.- Mieszkańcy znajdowali ptaki z nogami powiązanymi drutem i takie, które miały przymocowane do nóg różne przedmioty. Podobno zwykle trwa to od później wiosny do jesieni, a później jest kilka miesięcy spokoju - opowiada.Mieszkańcy podejrzewają, że nad ptakami pastwi się ktoś niezrównoważony psychicznie, kto wabi je, rozsypując ziarno. Nigdy nie udało im się złapać sprawcy na gorącym uczynku, dlatego nie informowali o sprawie policji. - Mieszkańcy powinni mimo wszystko nam tę sprawę zgłosić, ponieważ dręczenie ptaków to przestępstwo - mówi Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Policjanci mają sposoby na  ustalenie sprawców, a jeśli taka osoba trafi przed sąd, musi liczyć się z karą pozbawienia wolności do 3 lat.