15 pszczelich rodzin wytrutych w pasiece przy ul. Saperskiej w Nysie. Nieznany sprawca zniszczył dorobek kilku lat pracy nyskiego pszczelarza Jacka Mikulskiego. Poszkodowany odkrył szkody, odwiedzając swoje ule po roztopach.
Po otwarciu uli stwierdziłem, że pszczoły są martwe. Na początku myślałem, że to choroba, albo wymrożenie pszczół. Znalazłem jednak koło jednego z uli butelkę z resztką śmierdzącego płynu. Okazało się, że wszystkie moje rodziny pszczele zostały wytrute. Wszystkie pszczoły są padnięte, leżą na dnie ula, jest też dużo pszczół na podstawach uli - opowiada Jacek Mikulski.
Nyski pszczelarz chce znaleźć truciciela
Z pasieki zniknęła też kamera, która monitorowała wejście na jej teren. W pasiece pan Jacek zajmował się nie tylko swoimi pszczołami, ale też prowadził tzw. pszczele przedszkole. Początkujący pszczelarze oddawali mu swoje pszczele rodziny pod opiekę.
Strata finansowa jest duża, bo licząc 500 zł za rodzinę z ulem, razem uzbiera się 7500 zł. W okresie letnim ta kwota się podwaja. To jednak nie tylko to. Każdy pszczelarz powie, że to jest pasja i kocha swoje pszczoły. Opieka nad nimi kosztowała mnie mnóstwo pracy. To lata doglądania i pielęgnacji - mówi Jacek Mikulski.
Odbudowa pasieki zajmie sporo czasu, ale też pochłonie znaczne środki. Pszczelarz oferuje nagrodę za pomoc odnalezieniu truciciela. Można się z nim skontaktować telefonicznie pod numerem 606 556 400 oraz pod adresem poczty elektronicznej [email protected]
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?