Błotnik ocierał o oponę, koło scentrowane, śruby zardzewiałe, czyli jak wygląda nowy skuter

Na początku lipca kupiłem nowy skuter w salonie w Chrząstowicach. Postanowiłem zainwestować w nowy, bo to zawsze pewniejszy sprzęt - mówi pan Gracjan z Opola.Choć za nowy skuter zapłacił prawie 4,5 tys., już pierwszego dnia okazało się, że jednoślad ma wady konstrukcyjne.- Zauważyłem szpary w elementach plastikowych, tylny błotnik ocierał o oponę, koło było scentrowane, a śruby na kierownicy zardzewiałe. Następnego dnia udałem się z reklamacją, ale sprzętu nie chcieli mi wymienić. Kiedy po tygodniu ze skutera wyciekła benzyna, znów pojechałem z reklamacją. Tym razem wzięli ode mnie skuter i wysłali do producenta do Dębicy - relacjonuje pan Gracjan. Po około trzech tygodniach pojazd wrócił, ale nie wszystkie usterki zostały usunięte.- Najlepiej w tej sytuacji udać się do sprzedawcy i złożyć reklamację w związku z niezgodnością towaru z umową oraz zażądać wymiany skutera na nowy. Sklep ma wtedy 14 dni na ustosunkowanie się do  racji klienta. Jeśli tego nie zrobi, to po upływie tego czasu automatycznie uznawana jest racja klienta  - mówi Małgorzata Płaszczyk, rzecznik praw konsumenta ze Strzelec Opolskich.Warto wyjaśnić, że w przypadku składania reklamacji klient ma do dyspozycji dwa tryby.- Pierwszy jest związany z gwarancją. Niestety, to najmniej korzystny dla klienta sposób. Wolą go sprzedawcy, bo w ten sposób spychają odpowiedzialność za usterki na producenta. Naprawy w takim przypadku mogą ciągnąć się w nieskończoność. Dlatego warto korzystać z drugiego trybu, czyli wspomnianej niezgodności towaru z umową. Tu odpowiedzialność ponosi sklep, w którym towar kupiono. Stosując ten tryb, znacznie szybciej można dojść swoich praw, np. żądać zwrotu gotówki - radzi Małgorzata Płaszczyk.Gdyby sklep nie chciał przyjąć  takiej reklamacji, trzeba udać się do rzecznika.