Targi nto - nowe

Kurort nas wykończy

Fot. Beata Cichecka
Publiczna dyskusja z udziałem mieszkańców na temat kierunku rozwoju Głuchołaz planowana jest w połowie listopada.
Publiczna dyskusja z udziałem mieszkańców na temat kierunku rozwoju Głuchołaz planowana jest w połowie listopada. Fot. Beata Cichecka
Dwa największe zakłady w Głuchołazach - Prisma Dekor i Głuchołaskie Zakłady Papiernicze - nie chcą, by miasto uzyskało status uzdrowiska.

Głuchołazy uznano za uzdrowisko w 1875 r., kiedy powstało niemieckie Towarzystwo Promenadowe. Łagodny klimat podgórski oraz stosowane tam metody przyrodolecznictwa i wodolecznictwa, wprowadzone przez niemieckiego księdza Kneippa i czeskiego lekarza Priessnitza, przyciągały do miasta rzesze kuracjuszy. Sława Głuchołaz zaczęła gasnąć przed pierwszą wojną światową, wraz z utratą zaufania do tej terapii. W końcu Głuchołazy stały się tylko ośrodkiem wypoczynkowym, a sanatoria przekształciły się w domy wczasowe.

O przywrócenie miastu statusu kurortu zabiegało przez kilka lat najpierw Towarzystwo Przyjaciół Głuchołaz, a potem władze samorządowe. Upatrywano w nim szansy na zmniejszenie bezrobocia i rozwój gminy. Do podjęcia konkretnych prac nad jego reaktywowaniem zachęciła samorząd nowa ustawa o uzdrowiskach i gminach uzdrowiskowych, która miała wejść w życie 1 stycznia 2002 r. Według niej, wszyscy właściciele ośrodków i pensjonatów, w których będą przebywać kuracjusze, mieli uzyskać zniżkę podatku od nieruchomości przynajmniej w jednej trzeciej jego wysokości, a ulga ta miała być gminom refundowana z budżetu państwa.

Burmistrz Jan Szawdylas, którego ambicją było, by miasto miało w nazwie słowo "zdrój", powołał specjalny zespół do przygotowania operatu uzdrowiskowego, pod kierownictwem profesora Andrzeja Madeyskiego, byłego prezesa Izby Gospodarczej "Uzdrowiska Polskie". Dokument ten był niezbędny do wystąpienia do Ministerstwa Zdrowia o przyznanie Głuchołazom statusu uzdrowiska. Ustawa została jednak odrzucona przez prezydenta RP, a w Polsce nadal obowiązują w tej dziedzinie przepisy z 1966 roku.
Niezależnie od tego Rada Miejska w Głuchołazach na swojej ostatniej sesji, 8 października, przyjęła statut uzdrowiska. Wywołało to niepokój w największych zakładach przemysłowych w mieście.
Zdaniem Mirosława Stokowskiego, prezesa Głuchołaskich Zakładów Papierniczych, jeśli uzdrowisko zostanie reaktywowane, to po wejściu Polski do Unii Europejskiej fabryka nie będzie w stanie spełnić wygórowanych norm ochrony środowiska.

- Uzdrowisko i przemysł nie mogą istnieć razem - twierdzi Stokowski. - Normy zakładają obniżenie poziomu hałasu z 40 do 35 decybeli, co jest dla nas niewykonalne. Planujemy rozbudowę fabryki o kilka wydziałów, w których zatrudnienie mogłoby znaleźć kilkadziesiąt osób. Tymczasem statut uzdrowiska przyjęty przez radę miejską zabrania nam jakichkolwiek inwestycji budowlanych. Ponadto nie będziemy w stanie spełnić norm emisji zanieczyszczeń. Kary, jakie nałoży na nas ochrona środowiska, sięgną 150 tysięcy złotych rocznie. Może to doprowadzić do likwidacji zakładu.         

Obawy te potwierdza Walter Geiger, właściciel firmy branży papierniczej Prisma Dekor. - Poczyniliśmy już duże nakłady na ochronę środowiska i obniżenie poziomu decybeli - mówi. - Spełnienie wymogów uzdrowiska jest po prostu nierealne. Rozpocząłem rozbudowę fabryki. Zamierzam zainwestować blisko 10 milionów złotych. Teraz stąpam po cienkim lodzie. Może się okazać, że te pieniądze pójdą w błoto.
Właściciele obu firm zapowiadają stworzenie lobby przedsiębiorców, które będzie walczyło z reaktywowaniem uzdrowiska. - Musimy utrzymać miejsca pracy - twierdzi Mirosław Stokowski. - Nasze zakłady zatrudniają ponad 500 osób. Opowiadając się za uzdrowiskiem, władze wysyłają pracowników na zieloną trawkę.

Przedsiębiorców próbuje uspokoić profesor Andrzej Madeyski, który kierował zespołem przygotowującym statut uzdrowiska. - Z operatów wynika, że zakłady spełniają obecne normy środowiskowe - przekonuje. - Nie znam regulacji prawnych dotyczących uzdrowisk stosowanych w Unii Europejskiej. Poza tym statut przyszłego kurortu można zmienić tak, aby umożliwić zakładom pracy dalszy rozwój. Myślę, że kompromis jest tutaj możliwy.
Jan Szawdylas, burmistrz Głuchołaz, zapewnia, że decyzja o reaktywowaniu uzdrowiska jeszcze nie zapadła. - Przygotowaliśmy dopiero niezbędne operaty - przekonuje burmistrz. - Wiemy teraz dokładnie, jakie są zagrożenia dla przemysłu i jakie warunki musimy spełnić. Konieczne jest przeprowadzenie publicznej dyskusji na ten temat, która pomoże nam podjąć właściwą decyzję. Uzdrowisko nie powstanie, jeśli ma ono zagrażać przemysłowi. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by utworzyć je w Pokrzywnej i Jarnołtówku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska