Józef Pawlak z Łącznika w 2005 roku kupił od gminy Biała lokal na sklep w swojej wiosce, wraz z udziałami w działce gruntowej. Do jego budynku przylegało wtedy podwórze sąsiada Gerarda W. Ponieważ pan Józef chciał ocieplać i odwodnić graniczną ścianę, potrzebował wejść na zagrodzony teren.
Zobacz: Biała Prudnicka. Zamek znów na sprzedaż
Wystąpił więc do urzędu o tzw. rozgraniczenie, czyli wskazanie dokładnego przebiegu granicy posesji. Biegły geodeta, na podstawie rysunków jeszcze z 1914 roku, wytyczył w terenie granicę w odległości 1,5 do 2,5 metra od ściany budynku.
Przed rokiem siostrzeniec Gerarda W. - Waldemar, który odziedziczył posesję, wystąpił do sądu w Prudniku o stwierdzenie, że sporny pasek ziemi należy do niego. Jego wuj używał go bowiem od kilkudziesięciu lat i w ten sposób zasiedział.
Świadkowie - mieszkańcy Łącznika - przyznali, że starszy gospodarz trzymał tam maszyny rolnicze. W marcu sąd uznał, że w związku z tym teren należy do Waldemara W. i nakazał Józefowi Pawlakowi oddać sporny kawałek.
Zobacz: Głogówek. ABW sprawdza transakcje związane ze sprzedażą zamku
- Decyzja sądu jest dla mnie krzywdząca i niezrozumiała - komentuje pan Józef. - Sąd zabrał mi coś, co legalnie kupiłem od gminy. Będę się odwoływał do Sądu Najwyższego.
- Dla mnie rozstrzygnięcie sądu jest też niezrozumiałe, ale z wyrokiem się nie dyskutuje - mówi burmistrz Arnold Hindera. - Zapłacimy odszkodowanie, jeśli pan Józef wystąpi o to do gminy.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?