Lądowisko w szpitalu prawie gotowe

Klaudia Bochenek
Konstrukcja lądowiska ma wytrzymać do 20 ton obciążenia, sam helikopter potrzebuje ok. 6. Podczas pierwszego nalotu pod płytą staną projektant, wykonawca i inwestor. Na własnej skórze się przekonają, czy wytrzyma. - Tak jak na czas pierwszego przejazdu najcięższych ciężarówek po nowym moście staje pod nim sam konstruktor - uśmiecha się Krajczy.
Konstrukcja lądowiska ma wytrzymać do 20 ton obciążenia, sam helikopter potrzebuje ok. 6. Podczas pierwszego nalotu pod płytą staną projektant, wykonawca i inwestor. Na własnej skórze się przekonają, czy wytrzyma. - Tak jak na czas pierwszego przejazdu najcięższych ciężarówek po nowym moście staje pod nim sam konstruktor - uśmiecha się Krajczy. Klaudia Bochenek
Pierwszy helikopter usiądzie na dachu nyskiego szpitala już w maju. To pierwsze tak wysokie lądowisko w Polsce.

W Grudziądzu wprawdzie też jest wyniesiona platforma, ale zaledwie trzy metry nad ziemią. Tutaj jest ich bez mała dwadzieścia - zaznacza dyrektor nyskiego szpitala Norbert Krajczy, który kilka dni temu w sprawie ustaleń technicznych dotyczących lądowiska spotkał się ze specjalistami z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu.

Leszek Sawicki, bo on wizytował nowa platformę w Nysie, przyznał, że to jedyny taki obiekt w kraju. - W dodatku położony w samym środku miasta - mówił zastępca dyrektora do spraw operacyjno-szkoleniowych wrocławskiego pogotowia lotniczego. - Będzie to stwarzało trochę dodatkowych trudności dla pilotów, ale się przyzwyczają. Zwłaszcza, że lada moment zaczniemy ćwiczyć naloty na to lądowisko na symulatorze.

Podczas spotkania na płycie szpitalnej dobudówki Krajczy rozmawiał z Sawickim również o ewentualnych jej drganiach, nośności, zabezpieczeniu przeciwpożarowym i oświetleniu. Niewykluczone, że to ostatnie będzie odręcznie sterowane przez pilota... pilotem.

- W temacie oświetlenia pojawił się jeszcze jeden problem - dodaje dyrektor Krajczy. - Jedynym porządnie oświetlonym nocą obiektem jest wieża Nyskiej Energetyki Cieplnej. A dla bezpieczeństwa lądującego helikoptera podobne punkty świetlne będą również musiały być zamontowane na masztach pobliskiej straży pożarnej i wieżach kościoła św. Piotra i Pawła.
Jak zapewnia dyrektor Krajczy, nyskie lądowisko będzie wyjątkowe z jeszcze jednego powodu. Jako jedyne w kraju będzie funkcjonowało systemem od łóżka do łóżka. Co to znaczy? - Pacjent uniknie przekładania z noszy na nosze, co jest bardzo ważne zwłaszcza przy wszelkich schorzeniach neurologicznych i urazach kręgosłupa - tłumaczy dyrektor.

Krajczy szacuje, że średnio 6 do 8 razy w miesiącu jest potrzeba transportu pacjentów drogą powietrzną. - Przewiezienia helikopterem wymagają pacjenci udarowi, którym jak najszybciej trzeba udrożnić tętnice w specjalistycznym ośrodku. Albo ludzie z rozległymi oparzeniami, których należy bezzwłocznie przewieźć na przykład do Siemianowic - wylicza. - Dzięki lądowisku oni wszyscy zyskają na czasie, a tym samym zwiększą się ich szanse na przeżycie i szybszy powrót do zdrowia.
Nowe lądowisko, którego uruchomienie przewidywane jest na koniec maja, a najpóźniej początek czerwca będzie obsługiwało nie tylko pobliskie oddziały ratunkowe, część opolskiego odcinka autostrady A4, ale również pogranicze polsko-czeskie. - Póki co, najbliższe miejsce do lądowania jest w czeskim Ołomuńcu, zatem z Jeseników na pewno będzie do Nysy bliżej - twierdzi dyrektor.

Nysanie cieszą się na otwarcie nowego lądowiska, tylko mieszkańcy pobliskich domów obawiają się hałasów związanych z nalotem helikopterów. - Oby tylko nie były za częste, to może da się jakoś wytrzymać - uśmiecha się 58-letnia pani Elżbieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska