Łatwiej dotrzymać noworocznego postanowienia, gdy się wybierze jedno konkretne zadanie

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Dr Tomasz Grzyb
Dr Tomasz Grzyb Archiwum
Dr Tomasz Grzyb, pracownik Katedry Psychologii Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu.

Święta Bożego Narodzenia już za nami, co oznacza, że zaczyna się sezon na noworoczne postanowienia. Dlaczego tak wielu z nas je podejmuje, niezależnie od światopoglądu i środowiska z którego pochodzimy?

Mamy wdrukowane w nasze życie poszanowanie dla cykliczności świata. Wierzymy, że skoro coś się kończy, coś nowego się zaczyna. Nowy Rok jest naturalnym nowym początkiem. Wiemy też, że naszym życiu osobistym i w naszym stosunku do innych jest wiele do poprawienia. Uznajemy więc, że postanowienie poprawy dobrze jest złożyć - a proces zmiany życia rozpocząć - właśnie wtedy, gdy kalendarzowo wszystko rozpoczyna się od początku, czyli 1 stycznia.

Tylko że to jest często słomiany zapał. Wytrwałości wystarcza wielu z nas najwyżej do końca karnawału.

To jest dość optymistyczne przewidywanie. Moi znajomi, którzy regularnie ćwiczą na siłowniach od lat nie pokazują się tam między pierwszym a czternastym stycznia. Bo wtedy jest tam mnóstwo nowicjuszy, którzy nie bardzo wiedzą, co na poszczególnych urządzeniach robić, ale obiecali sobie, że po świętach zrzucą nadwagę, więc są. Ale po dwóch tygodniach większości z nich zapał mija.

Co pomaga noworocznych obietnic dotrzymać?

Badania pokazują, że łatwiej dotrzymujemy noworocznych postanowień, kiedy nasza deklaracja jest całkowicie dobrowolna, czyli to my naprawdę chcemy coś u siebie i w sobie zmienić. Pomaga, gdy składamy tę deklarację na piśmie albo publicznie i inni, zwłaszcza ci, którzy są dla nas ważni, o niej wiedzą. Moje koleżanki, które - jeszcze na studiach - obiecywały, że zrzucą zbędne kilogramy albo nauczą się porządnie angielskiego, zapisywały te zobowiązania i wieszały w widocznym miejscu w pokoju, żeby sumienie się odzywało. Obok mojego uniwersytetu jest nieduży sklep. Sprzedawczyni, opowiadała mi, że kiedy przychodzą tam trzy koleżanki razem, kupują raczej marchewkę i sok buraczany. Każda z nich sama pozwala sobie na wafle albo na baton. Słowem, presja społeczna działa i można ją na własną korzyść wykorzystać.

No i łatwiej zmienić jedną rzecz niż poprawić się tak w ogóle.

Cel do osiągnięcia musi być konkretny i osiągalny. Jak sobie powiem: będę spędzał więcej czasu z dziećmi, to się raczej nie uda. Lepiej tę obietnicę sformułować tak: Dwa razy w tygodniu, w środę i w piątek, nie włączam po pracy telewizji ani komputera i będę z moimi dziećmi od piątej do ósmej. Cel musi być mierzalny. Nie: będę szczuplejszy, tylko: zrzucę pięć kilogramów w sześć tygodni. I nie należy z postanowień rezygnować, bo już się kiedyś nie udało. Sama świadomość, że uznaję, iż muszę coś w sobie zmienić, a potem naprawdę uczciwie próbuję to robić, ma wartość i zasługuje na uznanie i na nagrodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska