Łatwiej zażyć pigułkę, niż dostać się do lekarza

Redakcja
Leki przeciwbólowe można kupić niemal w każdym sklepie, stacji benzynowej czy w kiosku.
Leki przeciwbólowe można kupić niemal w każdym sklepie, stacji benzynowej czy w kiosku. chroma stock
Polacy od co najmniej 10 lat należą w Europie do ścisłej czołówki pożeraczy tabletek. Wręcz uwielbiają sami się leczyć, czemu sprzyja wyjątkowo łatwy dostęp w naszym kraju do leków bez recepty. Można odnieść wrażenie, że nikt już nad tym nie panuje. I są tego skutki.

Co i kiedy może zaszkodzić

Co i kiedy może zaszkodzić

Polopiryna i aspiryna - zażywana w nadmiarze może uszkodzić śluzówkę żołądka, nerki i wątrobę. Przedawkowana witamina A może zaostrzyć chorobę wieńcową. Z kolei nadmiar witaminy E może sprzyjać krwotokom, jest też niebezpieczny dla kobiet w ciąży i chorych na serce.

Pewien mężczyzna zażywał codziennie 20-gramową dawkę witaminy C, bez konkretnej przyczyny, rzekomo dla podtrzymania dobrej formy - opowiada Marek Brach, wojewódzki inspektor farmaceutyczny w Opolu. - Po jakimś czasie okazało się, że zaczęła się ona krystalizować w jego nerkach, w efekcie czego kanaliki w tych narządach zostały zniszczone. Doszło do tego, że mężczyzna czekał na przeszczep nerki. Niestety zmarł, bo nie znalazł się w porę dawca. Wydawałoby się, że tak bezpiecznego leku jak witamina C nie ma, tymczasem doszło do tragedii. Należy pamiętać, że nawet ssanie witaminy C, co niektórzy robią, jest szkodliwe. Niszczy bowiem szkliwo zębów.

Na Pododdział Gastroenterologii Szpitala Wojewódzkiego w Opolu trafiają często osoby, które łykają bez opamiętania ibuprom, aspirynę, przeróżne niesteroidowe leki przeciwzapalne - podkreśla dr Danuta Henzler, specjalista chorób wewnętrznych i gastroenterolog. - Skutek tego jest taki, że dochodzi u nich do krwawień, a nawet do silnych krwotoków przewodu pokarmowego, co wymaga naszej pilnej interwencji. Podaje się wtedy pacjentowi, za pomocą pompy, preparaty zakrzepowe. Nieraz konieczne jest wykonanie zabiegu endoskopowego, który polega na przyżeganiu krwawiącego miejsca i założeniu tzw. klipsa. Inaczej mogłoby się to bardzo źle zakończyć.

Tabletki na wyciągnięcie ręki

10-12 lat temu w polskich aptekach było dostępnych 6 tys. rodzajów leków. Obecnie jest ich zarejestrowanych na naszym rynku 18 tys. i liczba ta stale rośnie. Przy czym około połowy z nich jest już dostępne bez recepty. To jeden z trzech głównych powodów, który sprawił, że Polacy stali się lekoholikami. Potwierdzają to statystyki. Według badań firmy IMS Health w 2014 r. rodacy wydali na różne medykamenty 27,3 mld złotych, o 3,3 mld więcej niż w 2012. Przy czym aż 11,4 mld przeznaczyli na zakup leków wydawanych w ramach odręcznej sprzedaży. Zażyliśmy np. 2 mld tabletek przeciwbólowych. Okazuje się, że Polska zajmuje obecnie szóste miejsce w Europie (m.in. po Francji, Niemczech i Włoszech) pod względem liczby zużywanych opakowań lekarstw przypadających na jednego mieszkańca.

Drugim powodem, który mocno się do tego przyczynił, a wręcz ludzi zmusza do samoleczenia, jest coraz trudniejszy dostęp do porady lekarskiej. Jeśli kogoś często boli brzuch czy głowa, zamiast czekać w długiej kolejce do specjalisty czy choćby do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, woli sobie kupić tabletki przeciwbólowe, które są na wyciągnięcie ręki. Od dawna można je dostać bez problemu nie tylko w aptece, ale też na stacji benzynowej, w kiosku i w sklepie, w którym robimy codzienne zakupy do domu.

- Ludzie bardzo chętnie łykają np. paracetamol, ponieważ wydaje im się, że jest to panaceum na wszystko - zaznacza dr Danuta Henzler. - Tymczasem może on po jakimś czasie uszkodzić wątrobę, a nawet spowodować śmierć. Mieliśmy ostatnio w naszej placówce taki przypadek.

Na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Wojewódzkiego trafił na początku marca 60-letni mężczyzna. Był w bardzo ciężkim stanie, z wywiadu wynikało, że wcześniej często zażywał paracetamol. W końcu wątroba i nerki nie wytrzymały. Pacjent, mimo wysiłków lekarzy, podłączenia go do sztucznej wątroby i sztucznej nerki, zmarł.

- W surowicy krwi było u niego takie stężenie paracetamolu, że nie dało się procesu chorobowego odwrócić, zadziałało jak koło zamachowe - mówi dr Józef Bojko, ordynator oddziału. - To powinno być ostrzeżenie dla wszystkich, którzy sami lubią się leczyć. Nie ma leków, które można zażywać bezkarnie. W każdym opakowaniu dołączanym do danego preparatu jest ulotka, która powinna dawać do myślenia. Ale czy ktoś ją czyta?

Łykają w kółko to samo

Trzeci powód, który zachęcił Polaków do sięgania z byle powodu po rzekomo cudowne pigułki, tabletki, syropy, które natychmiast usuną ból, pozwolą zasnąć i w ogóle pomogą na wszystko, to ekspansja reklam, za którymi stoją firmy farmaceutyczne. Są one tak sugestywne, że Polacy im wierzą. Dochodzi bowiem przekonanie, że skoro coś jest dostępne bez recepty, to znaczy, że można to bezpiecznie stosować. I tak koło się zamyka.

Tymczasem można się narazić na duże niebezpieczeństwo. Osoba, która np. łyka jednocześnie paracetamol i panadol, nie wie, że zażywa jeden i ten sam lek. Paracetamol ma bowiem wiele odpowiedników i występuje pod różnymi nazwami. Zawiera go także m.in. apap, efferalgan, codipar i etoran. Podobnie jest z aspiryną. Jeśli pacjent cierpi na wrzody i sięga po nią z powodu przeziębienia, a dodatkowo zaaplikuje sobie upsarin, który ma ten sam skład chemiczny, to musi się to na nim niekorzystnie odbić. Wrzody wtedy dadzą mu mocno w kość.

- Niestety, Polacy reklamom ulegają, choć zawierają one półprawdę, często są mocno naciągane - twierdzi Marek Brach, farmaceuta i lekarz w jednej osobie. - Nie ma leków obojętnych dla zdrowia. Niestety w naszym kraju nie prowadzi się prawie żadnej działalności prozdrowotnej dotyczącej leków, nie przestrzega przed ich nadużywaniem, możemy się więc spodziewać, że będzie jeszcze gorzej.

- My zawsze przeprowadzamy bardzo szczegółowy wywiad z pacjentem w dniu jego przyjęcia do szpitala na operację planową, pytamy m.in., jakie zażywał leki - opowiada dr Józef Bojko. - Nieraz zdarza się, że zabieg musi być przesunięty o dwa-trzy tygodnie, gdyż odkrywamy, że ktoś brał wcześniej ten sam preparat, tylko pod dwiema nazwami. Może to zatuszować u niego właściwy obraz choroby.
- Często zdarza się, że pacjent leczy się pod kontrolą lekarza, dostaje leki na receptę, ale jednocześnie łyka sobie coś na własną rękę, do czego się nie przyznaje - dodaje dr Danuta Henzler. - Nie bierze on niestety pod uwagę, iż pewne leki mogą mieć działanie przeciwstawne. Skutek tego jest taki, że leczenie nie przynosi skutku. Grozi to również poważnymi konsekwencjami. Np. ktoś zażywa leki przeciwzakrzepowe z powodu choroby wieńcowej, ale w tym czasie zaczynają mu dokuczać stawy czy przeziębienie, więc zaczyna również brać aspirynę lub voltaren. Lekarz o tym nie wie, a pacjent ma krwotok.

Niebezpieczne są zwłaszcza preparaty przeciwbólowe. Wprawdzie szybko usuwają ból, ale choroba rozwija się dalej. Gdy jest to migrena, w końcu sama przejdzie. Można jednak przeoczyć coś poważnego, a potem na ratunek jest za późno. Onkolodzy podają często przykłady pacjentów, którzy zażywają przez długi czas środki uśmierzające ból kręgosłupa, sądząc, że wynika on z braku ruchu czy z choroby zwyrodnieniowej. Tymczasem okazuje się, że to nowotwór, który daje już przerzuty do kręgosłupa. A leki to maskowały.

Lekiem zawierającym substancje silnie działające, który zawsze był na receptę, a teraz można go kupić bez problemu, jest no-spa. To samo dotyczy ibupromu, ibuprofemu i pyralginy. Nagle to, co było zabronione, stałe się możliwe. Czyżby pojawiły się jakieś nowe wyniki badań, które pozwalałyby na ich odręczną sprzedaż? Nie, to stało się dzięki różnym chwytom, które stosują firmy farmaceutyczne, aby tylko "wypuścić" lek spod recepty. Takim wybiegiem jest produkowanie leków w mniejszej dawce lub w mniejszym opakowaniu. Np. 7 tabletek specyfiku jest bez recepty, a 14 już na receptę. Choć w obu przypadkach działa on tak samo.

Suplementy mogą skrócić życie

Sytuacja wydaje się o tyle dziwna, że np. pyralginę, którą wycofano ze sprzedaży w aptekach w Stanach Zjednoczonych, Szwecji i Danii, a w innych krajach europejskich, poza Hiszpanią, jest ona wyłącznie na receptę - w Polsce sprzedadzą nam od ręki. Tymczasem, zdaniem ekspertów medycyny, pyralgina powinna być podawana wyłącznie pod kontrolą lekarską. Twierdzą, że nawet jednorazowe jej doustne użycie poza szpitalem zawsze powoduje obawy, że może wystąpić bardzo niebezpieczny objaw w postaci uszkodzenia szpiku krwiotwórczego. Ta choroba to agranulocytoza, polegająca na zmniejszeniu produkcji białych krwinek, które chronią organizm przed stanami zapalnymi. Dlatego w innych krajach pyralgina jest stosowana pod ścisłym nadzorem.

- Inni już dawno poszli po rozum do głowy i wiedzą, co jest bezpieczne, a co nie - podkreśla Marek Brach. - Tymczasem w Polsce traktuje się aptekę jak każde inne przedsiębiorstwo, obrót lekami przypomina sprzedaż ziemniaków. Amerykanie mieli kiedyś mnóstwo leków bez recepty, aż doszło u nich do dramatu. To było jeszcze w latach 50. Wśród kobiet w ciąży w Stanach Zjednoczonych był wtedy popularny środek przeciwwymiotny. Spowodował on jednak, że dużo dzieci urodziło się z deformacjami ciała. Ja widziałem te osoby. To był wstrząsający widok. Nie poszło to jednak na marne, wyciągnięto z tego odpowiednie wnioski.
Niedługo potem w Stanach Zjednoczonych powstała Federacja do spraw Żywności i Leków, która działa do dzisiaj. Stworzyła specjalny regulamin i bardzo pilnuje prawidłowego obrotu lekami.

Tymczasem w Polsce aptek przybywa, zwłaszcza sieciowych, a te nastawiają się głównie na handel paralekami i parafarmaceutykami, bo to przynosi zysk. Prym wśród pseudoleków wiodą niezmiennie przeróżne suplementy diety.

- Jest z nimi podobny problem jak z lekami przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi, gdyż stale stosowane mogą być również szkodliwe - ostrzega dr Dariusz Woszczyk, ordynator Oddziału Hematologii i Onkologii Hematologicznej Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Badania amerykańskich naukowców, przeprowadzone na dużej liczbie ochotników, wykazały bowiem niezbicie, że ci, którzy je brali w dużych ilościach, żyli krócej. Trzeba pamiętać, że witaminy pomagają wtedy, jeżeli w organizmie jest ich niedobór. Jeśli ktoś myśli, że zapewnią wieczne szczęście, jest w błędzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska