Łatwo nie było

Prowadzili: Marz, Kub
Major Krzysztof Gołofit przez ponad godzinę odpowiadał na pytania internautów.
Major Krzysztof Gołofit przez ponad godzinę odpowiadał na pytania internautów.
W środę na czacie "NTO" gościliśmy majora Krzysztofa Gołofita, który w Iraku pełnił funkcję zastępcy dowódcy batalionu logistycznego.

Foku: - Serdeczne pozdrowienia od tych co jeszcze tutaj są.
Yustin: - Witam jak wyglądała współpraca Polaków z amerykanami?
Krzysztof Gołofit: - Współpraca jest bardzo dobra. Dużo lepsza niż na innych aktualnie istniejących misjach.

Wojtek: - Czy drugi raz zdecydowałby się Pan pojechać na misję do Iraku?
Krzysztof Gołofit: - Tak. Pod warunkiem, że wszyscy żołnierze Wojska Polskiego już tam będą.

Yustin: - Czy tą misje można nazwać trudną misją?
Krzysztof Gołofit: - Jest to najtrudniejsza z dotychczas realizowanych misji przez żołnierza polskiego. Nigdy dotychczas polski dowódca nie był odpowiedzialny za tak duży obszar operacyjny. Poza tym, żadna z dotychczasowych misji nie była tak niebezpieczna i zbliżona do warunków wojennych.

Marcin30: - Pozdrawiam Pana i wszystkich tu obecnych. Chce zapytać czy mieliście możliwość kontaktowania się z rodzina znajomymi na przykład przez telefon lub przez internet? Czy było to możliwe?
Krzysztof Gołofit: - Tylko w pierwszych dwóch miesiącach były trudności związane z budową sieci. Później kontakt z rodzinami był bardzo łatwy i częsty poprzez bezpłatne telefony wojskowe, internet. Można było kontaktować się nawet codziennie.

Krzysztof: - Jak wygląda dzień polskiego żołnierza w Iraku?
Krzysztof Gołofit: - Od 6.00 do 8.00 pobudka, toaleta, śniadanie. Od 8.0 do 18.00 praca na zajmowanych stanowiskach (lub dłużej), czyli kierowca jeździł, żołnierz stał na posterunku, piekarz piekł chleb. Od 11.30 do 13.00 przerwa na lunch.

Andrzej: - Czy pracowaliście tam 24 godziny na dobę, czy po 8 godzin a potem mieliście czas wolny?
Krzysztof Gołofit: - Z konieczności często trzeba było pracować 24 godziny. Jednak zasadniczo dzień pracy kończył się o godz. 18.00. Oczywiście nie dotyczyło to żołnierzy ochrony i służb dyżurnych, którzy pracowali według innego schematu. Trochę wolniejszym dniem była niedziela. Poświęcaliśmy ją na zajęcia rekreacyjne. Graliśmy w piłkę, w tenisa stołowego w billarda. Jak ktoś miał ochotę czytał książki, oglądał filmy albo spacerował po bazie.

Yustin: - Jak nasi żołnierze dawali sobie rade w tak trudnych warunkach (temperatura, tubylcy,..)?
Soldier: - Czy dokuczały Panu wysokie temperatury panujące w Iraku?
Krzysztof Gołofit: - Temperatur jakie tam panowały latem nie da się opowiedzieć. Trzeba to odczuć na sobie. Zdrowy organizm jednak dość szybko dostosowuje się do nich pod warunkiem przestrzegania zasad takich jak: noszenie nakrycia głowy, osłona całego ciała (żadnego opalania) bezwzględnie okulary z jak największym filtrem i nieodłączna butelka z wodą. Najwyższa temperatura na naszym termometrze to 59 st. Celsjusza w cieniu.

Andrzej: - Czy często zdarzały się sytuacje niebezpieczne zagrażające waszemu życiu?
Krzysztof Gołofit: - Zdarzeń niebezpiecznych było dużo. Im bardziej niebezpieczne zajęcie, tym było ich więcej. Żołnierzom pracującym w bazie zagrażały głównie ataki moździerzowe, których nie można było przewidzieć. Bardziej narażeni na niebezpieczeństwo byli żołnierze, którzy realizowali zadania poza bazą tzn. kierowcy jeżdżący w konwojach i patrolach oraz żołnierze pełniący służbę na posterunkach kontrolnych. Dwa razy nasza baza była ostrzelana.

Yustin: - Jakie ma Pan rady dla żołnierzy którzy teraz wyjadą na misje?
Krzysztof Gołofit: - Najważniejsze to zapoznanie się i przestrzeganie zasad obowiązujących w rejonie misji. Nie ma tam miejsca dla indywidualistów. Trzeba współpracować z grupą. Nie należy zakładać, że misja będzie łatwa. Trzeba nastawić się na trudności.

Maciek30: - Czym Pan się zajmował w Iraku?
Krzysztof Gołofit: - Byłem zastępcą dowódcy batalionu logistycznego. Pododdział mój realizował zaopatrzenie całej dywizji w takie środki jak: woda butelkowa, żywność pakowana, paliwa i samary, materiały konstrukcyjne i fortyfikacyjne (deski, gwoździe, stal). Wyposażenie dla tworzonych irackich pododdziałów policji i obrony cywilnej. Ponadto, realizowaliśmy obsługę i naprawę uzbrojenia i sprzętu wojskowego polskiego kontyngentu wojskowego. Dodatkowo batalion budował i kierował całą bazą logistyczną, na terenie której rozmieszczone były również pododdziały węgierskie, rumuńskie, słowackie, filipińskie, mongolskie, łotewskie i amerykańskie.

Soldier: - Jak przyjechaliście na miejsce to obóz był już gotowy czy sami go budowaliście?
Krzysztof Gołofit: - Baza została zbudowana na zgliszczach koszar poirackich. Sami ją budowaliśmy wykorzystując amerykańską firmę i miejscowych pracowników.

Krzysztof: - Jak duża grupa żołnierzy z 10. Opolskiej Brygady Logistycznej służyła w Iraku na "pierwszej zmianie"?
Krzysztof Gołofit: - W "pierwszej zmianie" z 10 brygady było około 200 żołnierzy.

Yustin: - Teraz w Iraku panuje pora deszczowa czy nasi żołnierze byli przygotowani na takie warunki?
Krzysztof Gołofit: - Tak. Każdy żołnierz posiada umundurowanie letnie i zimowe. W skład ubrania zimowego wchodzą m.in. nieprzemakalne kurtki i buty oraz bielizna termoaktywna.

Andrzej: - Czy takie wyjazdy można traktować jako formę łatwego zarobienia dużo większych pieniędzy niż w Polsce?
Krzysztof Gołofit: - Na pewno można zarobić większe pieniądze, ale nie jest to zarobek łatwy. Za pracę w Iraku otrzymywałem ok. 2 tys. dolarów.

Wojtek: - W gazetach piszą, że po powrocie z Iraku jesteście poddawani jakimś badaniom? Co one mają na celu?
Krzysztof Gołofit: - Powracając z Iraku, jak i z każdej innej misji żołnierz poddawany jest wszechstronnym badaniom lekarskim, aby sprawdzić czy nie doznał on uszczerbku na zdrowiu. Zakres badań jest taki sam po powrocie jak przed wyjazdem. Wykonywane są badania laboratoryjne krwi, moczu kału. Trzeba przejść m.in. badania laryngologiczne, okulistyczne, neurologiczne, psychiatryczne, dermatologiczne, stomatologiczne, kardiologiczne.

Yustin: - Jakie nastroje panowały na święta i sylwestra czy odczuwalna była tęsknota za najbliższymi wśród żołnierzy?
Wojtek: - Czy w czasie świat Bożego Narodzenia bardzo brakowało wam rodzin?
Krzysztof Gołofit: - Oczywiście najtrudniej znosiliśmy rozłąkę w czasie świąt. Wszyscy dostaliśmy paczki z domów, a w każdej obowiązkowo był opłatek. Sylwester był jak każdy inny dzień. Toast wznieśliśmy bezalkoholowym szampanem.

Krzysztof: - Jak się Panu podobał Irak jako kraj. Czy była możliwość zwiedzania, oglądania zabytków itd...?
Krzysztof Gołofit: - Nie było możliwości zwiedzania Iraku. To co zobaczyliśmy było tylko przy okazji wykonywania zadań. Trudno coś powiedzieć na temat piękna tego kraju, na pewno jest on ciekawy i bardzo różni się od tego co znamy. Poza tym, to kraj bardzo biedny i zacofany. Miasta, za wyjątkiem Bagdadu, niczym wielkim się nie wyróżniają. Domy są parterowe, wybudowane z gliny i wysuszonej na słońcu cegły. Górują tylko meczety.

Yustin: - Z gazet wynika że wyszkolenie naszych żołnierzy jest na bardzo niskim poziomie w porównaniu do żołnierzy z USA czy Pan zgadza się z tymi wypowiedziami?
Krzysztof Gołofit: - Absolutnie się z tym nie zgadzam. W zakresie wyszkolenia żołnierze amerykańscy mogą uczyć się od nas. Będąc na tej misji całkowicie pozbyłem się kompleksów w stosunku do innych armii, nawet tak bogatych jak armia amerykańska.

Magda32: - Wydaje mi się, że teraz, po aresztowaniu Saddama Husajna w Iraku robi się coraz niebezpieczniej, jest coraz więcej zamachów.... Czy podziela Pan moje zdanie?
Krzysztof Gołofit: - Przez pewien okres po schwytaniu Saddama widać było nasilenie aktów terrorystycznych, lecz z moich obserwacji wynika, że jest ich teraz coraz mniej.

Krzysztof: - Jakie to uczucie gdy ktoś do Pana strzela, lub ostrzeliwuje was?
Krzysztof Gołofit: - Nie jest to przyjemne uczucie. Opisać je trudno. Po prostu jest to strach i zdziwienie, że ktoś chce nam zrobić krzywdę, chociaż my robimy wszystko, aby Irakijczykom było jak najlepiej.

Wojtek: - Jak wam smakowało serwowane przez amerykanów jedzenie? Czy było lepsze od polskiego?
Krzysztof Gołofit: - Jedzenie nie było serwowane przez Amerykanów, tylko przez firmę cateringową z Kuwejtu. Posiłki były smaczne i obfite. Obsługa kuchni starała się dostosować posiłki do narodowości korzystających z nich. Dlatego m.in. na kuchni pracował polski kucharz, który serwował nam polskie zupy i uczył innych kucharzy kuchni polskiej.

Soldier: - Jak na Pana decyzję o wyjeździe na misję zareagowała rodzina? Czy wcześniej wyjeżdżał Pan na misje do innych krajów okupowanych?
Krzysztof Gołofit: - Była to moja pierwsza misja poza granicami kraju. Rodzina nie pałała entuzjazmem, kiedy dowiedziała się, że chcę pojechać, ale jednocześnie była na to przygotowana, ze względu na charakter mojej pracy.

Andrzej: - Czy w Iraku można zarazić się jakimiś tropikalnymi chorobami?
Yustin: - Czy groziło wam jakieś niebezpieczeństwo ze strony zwierząt (skorpiony, pająki..)?
Krzysztof Gołofit: - W Iraku, jako w kraju tropikalnym występuje wiele chorób na które organizm Europejczyka nie jest odporny. Jako zabezpieczenie każdy żołnierz przeszedł cykl szczepień. Ponadto, bardzo rygorystycznie przestrzegane były procedury sanitarno - epidemiologiczne, chodzi m.in. o utrzymywanie w czystości rąk, picie tylko wody butelkowanej, używanie do przygotowania posiłków specjalnej wody filtrowanej. W okresie letnim i w pierwszej części pory deszczowej nie było dużego zagrożenia ze strony owadów i pająków. Pod koniec pory deszczowej zaczyna się obserwować większą ich ilość. Każdy żołnierz ma moskitierę oraz używa się środków odstraszających i trujących.

Krzysztof: - Jacy są Irakijczycy? Czy to naród wrogo nastawiony do Polaków?
Krzysztof Gołofit: - Irakijczycy są bardzo pozytywnie nastawieni do Polaków. Jest to naród bardzo życzliwy i otwarty. Spontanicznie okazują swoje uczucia i cieszą się z opieki jaką ich otaczamy.

Maciek30: - Czy brał Pan udział w jakichś niebezpiecznych akcjach, typu aresztowanie lub pościg za jakimś groźnym Irakijczykiem?
Krzysztof Gołofit: - Ze względu na to, że jestem logistykiem i służyłem w pododdziale logistycznym nie musiałem i nie brałem udziału w tego typu akcjach.

Yustin: - Jak wyglądało zakwaterowanie żołnierzy z tego co wiem mieszkają w namiotach. Czy to się zmieni w najbliższym czasie?
Krzysztof Gołofit: - Zakwaterowanie wygląda różnie w różnych bazach. Żołnierze mojego batalionu mieszkają w wyremontowanych, klimatyzowanych budynkach koszarowych. W innych bazach żołnierze mieszkają w kontenerach, a zdarza się również, że jeszcze w namiotach. Jednak docelowo wszyscy żołnierze będą mieszkać w budynkach lub w kontenerach.

Yustin: - Słyszałam że polscy żołnierze założyli tam lokalne radio, gdyż radia Irakijskiego nie dało się słuchać :-)))
Krzysztof Gołofit: - Lokalnego radia na chwilę obecną nie ma. Tak, że nie da się go słuchać. Próby stworzenia radia wojskowego są na razie tylko próbami na terenie bazy. Dalej nie wychodzą. W naszej bazie radia, póki co nie ma.

Magda32: - Czy do Iraku jechali samo ochotnicy? Czy też Ci którzy nie chcieli a musieli bo obawiali się że jeśli nie pojadą to stracą pracę w wojsku?
Krzysztof Gołofit: - Trudno mi zabierać głos w imieniu wszystkich. O sobie mogę powiedzieć, że nikt mnie do wyjazdu nie zmuszał. Była to moja decyzja.

Maciek30: - Co Pan czuł gdy skończyła się misja i wsiadał pan do samolotu lecącego do Polski? Radość?
Krzysztof Gołofit: - Uczucie radości było tym, co dominowało w czasie całej drogi powrotnej, która nie była krótka. Od wyjazdu z bazy do lądowania na lotnisku w Polsce minął tydzień.

Yustin: - Jakie było Pana pierwsze wrażenie po przylocie do Iraku?
Krzysztof Gołofit: - Oprócz klimatu, który był początkowo szokiem dla organizmu bardzo zdziwiło mnie zacofanie i bieda całego kraju.

Yustin: - Jak zareagowaliście na wieść że zginął pierwszy polski żołnierz?
Krzysztof Gołofit: - Informacja o śmierci żołnierza była dla nas olbrzymim szokiem. Pomimo tego, że na co dzień ginęli w Iraku żołnierze innych państw nikt nie dopuszczał myśli, że będzie to dotyczyć również nas.

Krzysztof: - Kiedy będzie oficjalne powitanie? Czy wróciła już cała "pierwsza zamiana"?
Krzysztof Gołofit: - Całość rotacji będzie zakończona w połowie lutego. Wtedy też odbędzie się oficjalne powitanie żołnierzy z 10. Opolskiej Brygady Logistycznej uczestniczących w misji.
Krzysztof Gołofit: - Dziękuję za pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska