TVN24/x-news
- Nie jesteście wstanie Kłamstwami, pomówieniami, podróbkami zmienić prawdziwych faktów. To ja budowałem i stałem od 1970 r na czele głównego odcinka walki. To ja etapami prowadziłem bezpiecznie do pełnego zwycięstwa. Zwycięstwo przegrywając siebie oddałem demokracji. Czy tu był błąd, dziś wydaje się ze tak, ale jutro życie przyzna mi rację. Wielu z Was historia za te nikczemne czyny nazwie kołtunami - napisał były przywódca Solidarności.
Lech Wałęsa opublikował ten komentarz po tym, jak we wtorek wieczorem prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński poinformował, że do siedziby IPN zgłosiła się wdowa po byłym szefie resortu spraw wewnętrznych Czesławie Kiszczaku i zaoferowała sprzedaż teczki z materiałami dotyczącymi tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".
Kamiński dodał, że wdowa po Kiszczaku przedstawiła zapisaną obustronnie odręcznie kartkę zatytułowaną: "Informacja opracowana ze słów T.W. 'Bolek' z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74r." Notatka była również datowana na 16 listopada 1974 roku, a jako miejsce jej powstania podano Gdańsk.
W lewym górnym rogu notatka opatrzona była nagłówkiem "źródł. T.W. 'Bolek', przyj. rez. 'Madziar'. Napisano też, że dokument wpłyną 16 listopada 1974 r., a odebrał go kapitan Z. Ratkiewicz. - Jednocześnie [wdowa po Kiszczaku] poinformowała, że posiada więcej tego typu dokumentów - mówił prezes IPN.
Dodał, że o sprawie natychmiast poinformowano naczelnika oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Po południu prokurator IPN w asyście policji wszedł do domu wdowy po Kiszczaku, by zająć dokumenty. Sprawdzą oni m.in., czy te dokumenty rzeczywiście dotyczą sprawy TW "Bolek" oraz czy nie powinny one były wcześniej trafić do archiwów Instytutu. Dokumenty będą również badane pod kątem ich autentyczności.
Według pracy IPN "SB a Lech Wałęsa" historyków Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, kryptonim "Bolek" komunistyczna Służba Bezpieczeństwa nadała w na początku lat 70 Lechowi Wałęsie, wówczas pracownikowi Stoczni Gdańskiej.
Dokumenty zostały zajęte na mocy ustawy o IPN, zgodnie z którą każdy, kto bez tytułu prawnego posiada dokumenty zawierające informacje z zakresu działania Instytutu, zobowiązany jest bezzwłocznie wydać je prezesowi IPN.
Kamiński dodał, że już w ubiegłym roku Instytut usiłował sprawdzić, czy Czesław Kiszczak posiada dokumenty, które powinny być przekazane do archiwum Instytutu, jednak działania te przerwała śmierć Kiszczaka.
Sam generał za życia publicznie wypowiadał się, że posiada dokumenty dotyczące okresu PRL i komunistycznej służby bezpieczeństwa. To on miał nadzorować niszczenie dokumentów komunistycznej bezpieki po 1989 roku. Wielu historyków podejrzewało, że zostawił sobie dokumenty dotyczące osób piastujących wysokie stanowiska w Polsce po 1989 r.
Czesław Kiszczak był szefem MSW w jednym z najmroczniejszych czasów PRL oraz tuż po upadku komunizmu - od 1981 do 1990 r. Byłe bliskim współpracownikiem generała Wojciecha Jaruzelskiego. Obaj byli motorami wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w 1981 r. Za czasów szefowania MSW przez Kiszczaka doszło do wielu zabójstw opozycjonistów oraz duchownych katolickich, w tym księdza Jerzego Popiełuszki, a także m.in. do masakry górników w kopalni Wujek w grudniu 1981 r.