Legalnie, nielegalnie

Jacek Szwedkowicz
Zasada jest jedna: nie wolno czerpać zysków z pośrednictwa pracy. Kto ją łamie żądając kaucji, zaliczek czy innych opłat za załatwienie zatrudnienia - łamie prawo.

KU PRZESTRODZE
Jeśli upoważnieniem ministra do prowadzenia pośrednictwa pracy legitymuje się osoba fizyczna - od razu nabierz podejrzeń, a najlepiej w ogóle zrezygnuj z jej usług. Wspomniany dokument bowiem wystawia się tylko instytucjom. Ten okazywany w bramie albo na ulicy to zwykła fałszywka, która ma napędzić oszustowi klientów.
Jeśli werbujący do pracy za granicą żąda, abyś z góry pokrył np. należność za dojazd, to wiedz, że zawsze wymagane jest sporządzenie umowy na taką okoliczność; w umowie zresztą wszelkie inne koszta muszą być wyszczególnione.
Werbujący do pracy za granicą musi posiadać zawartą na tę okoliczność umowę z zagranicznym pracodawcą. Jeśli nie chce jej okazać, szukaj pośrednika gdzie indziej.
W umowie o pracę za granicą, którą dostajesz do podpisania u pośrednika, musi figurować pełna nazwa pracodawcy, muszą być tam wyszczególnione warunki pracy, wreszcie - pełna informacja o przyszłych zarobkach (ich wysokość, czy są obciążone składką ubezpieczeniową itp.).

W kraju 140, a na Opolszczyźnie tylko trzy biura zajmujące się kierowaniem ludzi do pracy za granicą mają do tego formalne upoważnienia. Do końca marca br. koncesje na takie pośrednictwo wydawał Krajowy Urząd Pracy. Dziś, po likwidacji KUP, wystawia je wyłącznie minister pracy i polityki społecznej. To właśnie upoważnieniami podpisanymi przez niego legitymują się Daktylo-Polska w Kędzierzynie-Koźlu, Euro-job z Ozimka i Info-Italia z Nysy.

Pośrednik, zgodnie z ustawą o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, nie może czerpać korzyści materialnych ze swej działalności. Nie wolno mu więc pobierać od zainteresowanych opłat za załatwienie pracy za granicą. Dotyczy to także kaucji pobieranych na wypadek, gdyby klient się rozmyślił i zrezygnował z wyjazdu. Jeśli mimo to warunkiem załatwienia pracy są pieniądze, do tego płacone z góry, bezpieczniej jest zrezygnować z oferty takiego biura, niż ryzykować zawarcie transakcji o bardzo niepewnym finale - doradza Renata Cygan, kierowniczka referatu pośrednictwa pracy w opolskim Wojewódzkim Urzędzie Pracy.

Zupełnie inaczej traktuje wspomniana ustawa usługi związane z doradztwem personalnym. Nie jest tu wymagane posiadanie upoważnienia ministerialnego. Ponadto te usługi, polegające np. na wyszukiwaniu i doborze pracowników na zlecenie konkretnego zagranicznego pracodawcy, można świadczyć odpłatnie. Szkopuł w tym, a potwierdza to także R. Cygan z WUP w Opolu, że niektóre firmy i biura, właśnie pod przykrywką takiego doradztwa personalnego, mogą uprawiać czysty werbunek pracowników, klasyczne pośrednictwo pracy. I nierzadko czerpią z tego nienależny zysk.

Wojewódzki Urząd Pracy nie ma uprawnień do kontrolowania takich firm, ani orzekania czy zadeklarowana w rejestrze ich działalność gospodarcza jest zgodna z tą rzeczywiście uprawianą. Mogą to natomiast robić służby wojewody, ewentualnie policja skarbowa. Czy robią? Halina Osińska, wicedyrektor wydziału spraw społecznych w Urzędzie Wojewódzkim w Opolu, odpowiada twierdząco. Dodaje jednak, że "ta działka" została im przypisana niedawno, na początku tego roku, kiedy to przejęli od WUP kontrolę legalności zatrudnienia. Wedle dyr. Osińskiej, za mało jeszcze upłynęło czasu, by wspomnianymi działaniami kontrolnymi objąć szerszy segment lokalnego rynku pracy.
Piotr Panas, szef oddziału kontroli legalności zatrudnienia w UW, przypomina sobie, że nieprawidłowości związane z pośrednictwem pracy wykryto raptem w dwu przypadkach. Jeden dotyczył firmy funkcjonującej na południu Opolszczyzny (to jedyna firma tej branży w mieście, więc Panas zdekonspirowałby ją, ujawniając nazwę miejscowości - przyp. J. Sz.), drugi takiej samej spółki mającej swą siedzibę w stolicy województwa. W pierwszym przypadku pośrednikowi zarzucono, że bezprawnie pobierał od swych klientów kaucję w wysokości 300 zł od osoby, w drugim - że kierował ludzi do pracy za granicą bez posiadania wymaganego ustawą upoważnienia.
- W obu przypadkach skierowaliśmy do sądów grodzkich wnioski o ukaranie winnych grzywną, sprawy się toczą. A wcześniej jeszcze firmie pobierającej tamtą 300-złotową kaucję zakazaliśmy kontynuowania tego procederu - wyjaśnia Panas.
Wicedyrektor Osińska przyznaje, że aby jej służby mogły reagować skutecznie, muszą mieć w ręku niezbite dowody przeciwko firmom nieuczciwie uprawiającym pośrednictwo pracy. Takim dowodem może być choćby zeznanie poszkodowanego, złożone przed urzędnikiem z oddziału kontroli legalności zatrudnienia UW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska