Lekarka odpowiada za śmierć dziecka. Sąd potrzebuje czasu

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Lekarka Hanna Żwirska-Lembrych, choć umorzenie nie oznacza uniewinnienia, od wyroku się nie odwołała, ale zrobił to zarówno prokurator jak i pełnomocnik rodziny zmarłej dziewczynki.
Lekarka Hanna Żwirska-Lembrych, choć umorzenie nie oznacza uniewinnienia, od wyroku się nie odwołała, ale zrobił to zarówno prokurator jak i pełnomocnik rodziny zmarłej dziewczynki. brak
Sąd odwoławczy, który rozpatruje sprawę, chce się zapoznać aktami postępowania dotyczącego ewentualnej odpowiedzialności zawodowej lekarki. Akta trafiły do Naczelnego Sądu Lekarskiego i trzeba je do Opola sprowadzić, dlatego dzisiejsza rozprawa została odroczona.

Hanna Żwirska-Lembrych (zgadza się na publikację nazwiska) była oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci Julii Bonk, córki opolskiego sztangisty Bartłomieja Bonka.

We wrześniu ubiegłego roku sąd pierwszej instancji uznał, że lekarka robiła wszystko według swojej najlepszej wiedzy i doświadczenia, dlatego warunkowo umorzył sprawę przeciwko niej na okres dwóch lat. Kobieta miała też zapłacić 3 tys. złotych grzywny na cele społeczne i częściowo pokryć koszty procesu.

Lekarka, choć umorzenie nie oznacza uniewinnienia, od wyroku się nie odwołała, ale zrobił to zarówno prokurator jak i pełnomocnik rodziny zmarłej dziewczynki.

Zarówno oskarżyciel publiczny jak i pełnomocnik zgodnie dowodzili w swoich apelacjach, że społeczna szkodliwość czynu i stopień zawinienia oskarżonej - wbrew temu, co przyjął sąd - były znaczne. Dlatego domagali się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd odwoławczy, zanim podejmie decyzję, chce się zapoznać z aktami postępowania dotyczącego ewentualnej odpowiedzialności zawodowej lekarki. Akta trafiły jednak do Naczelnego Sądu Lekarskiego i trzeba je do Opola sprowadzić, dlatego dzisiejsza rozprawa została odroczona.

Dramat, którego pokłosiem jest proces, rozegrał się pod koniec listopada 2012 roku w szpitalu ginekologiczno-położniczym w Opolu. To właśnie tu na świat przyszły córki brązowego medalisty olimpijskiego z Londynu Bartłomieja Bonka. Maja urodziła się zdrowa. Przy narodzinach Julii wystąpiły komplikacje. Dziewczynka urodziła się z poważnym niedotlenieniem mózgu i po ponadrocznej walce o życie zmarła.

Hanna Żwirska-Lembrych, która była wówczas zastępcą ordynatora oddziału patologii ciąży, po badaniu ginekologicznym pacjentki stwierdziła, że poród odbędzie się przez cesarskie cięcie. O tym, że Barbara Bonk ma jednak rodzić siłami natury ostatecznie zdecydował ordynator. Zdaniem prokuratury to lekarka odbierała poród, więc ponosi odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Hanna Żwirska-Lembrych od początku nie przyznawała się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska