Andrzej Ł., lekarz z oddziału chirurgii szpitala w Oleśnie, został dziś prawomocnie skazany przez Sąd Okręgowy w Opolu za "nieumyślne narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia".
- Pomimo pogarszającego się stanu pacjentki, będąc lekarzem dyżurnym, nie przyszedł do niej, ale polecenia wydawał pielęgniarce telefonicznie - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Waldemar Krawczyk. - Nie zlecił też badania RTG i USG. Zrobił to dopiero na porannym obchodzie ordynator.
Oskarżony utrzymywał w procesie, że schodził do pacjentki, jednak co innego wynika z zeznań świadków, m.in. pacjentek, które przebywały na sali razem z pokrzywdzoną kobietą oraz pielęgniarki.
Do tragedii doszło w 2004 roku. Jak wynika z akt sprawy, Katarzynę B. przyjęto na oddział chirurgiczny szpitala w Oleśnie, gdzie 21 kwietnia przeszła operację woreczka żółciowego. Po zabiegu jej stan zaczął się pogarszać. Odczuwała coraz silniejsze bóle.
W nocy z 22 na 23 kwietnia cierpiała tak bardzo, że po raz kolejny poprosiła o pomoc. Andrzej Ł., lekarz dyżurny, mimo informacji pielęgniarki, nie zbadał chorej, tylko telefonicznie zalecił podanie leków i morfiny. Rano okazało się, że doszło do zapalenia otrzewnej i wstrząsu septycznego. Konieczna była ponowna operacja. Później kobieta trafiła na intensywną terapię. Tam 24 kwietnia zmarła.
Sprawa trafiła do prokuratury, która przed sądem postawiła trzech lekarzy. Oprócz Andrzeja Ł., odpowiadali jeszcze Marek Sz., ordynator chirurgii, i Jacek S., lekarz prowadzący pacjentkę. Oni jednak zostali uniewinnieni.
Dzisiejszy wyrok opolskiego sądu jest prawomocny. Proces w tej sprawie trwał siedem lat. Aby ruszył z miejsca, potrzebna była m.in. ekshumacja zmarłej oraz opinie biegłych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?