Lekarz rodzinny nie wypisze recepty bez pisma od specjalisty

Redakcja
Pacjenci powinni otrzymywać zaświadczenie od specjalisty poza kolejnością, skoro ma ono mieć charakter obligatoryjny - uważa  dr Marek Skrzypulec z NZOZ „Med-Piast” w Strzelcach Opolskich.
Pacjenci powinni otrzymywać zaświadczenie od specjalisty poza kolejnością, skoro ma ono mieć charakter obligatoryjny - uważa dr Marek Skrzypulec z NZOZ „Med-Piast” w Strzelcach Opolskich. Archiwum
Pacjent musi teraz dostarczyć dokładną informację, na co choruje i co zażywa.

W miniony piątek weszło w życie nowe rozporządzenie ministra zdrowia, które wielu pacjentom mocno utrudnić życie.

Wynika z niego, że osoba, która cierpi na chorobę przewlekłą, np. na nadciśnienie czy cukrzycę, będzie musiała dostarczyć lekarzowi pierwszego kontaktu szczegółową informację od kardiologa bądź diabetologa na temat swojego schorzenia.

Takie zaświadczenie od specjalisty pacjent powinien przynieść nie rzadziej niż raz na 12 miesięcy.

Jeśli tego warunku nie spełni, lekarz z tzw. rejonu choć wie, co pacjent musi brać, nie wypisze mu recepty na leki ze zniżką, ale tylko ze 100-procentową odpłatnością.

Rozporządzenie ministra zdrowia, dotyczące dostarczania raz na rok przez pacjentów zaświadczeń dla lekarzy rodzinnych, o czym mało kto pamięta, obowiązywało już od 2008 r. Pozostawało jednak głównie na papierze, bo medycy starali się iść pacjentom na rękę. Nowe rozporządzenie ma charakter obligatoryjny.

- To nie do wiary, bo ono nijak się ma do tego, co w marcu zapowiadał minister zdrowia Bartosz Arłukowcz, przedstawiając tzw. pakiet antykolejkowy - komentuje dr Stanisław Kowarzyk, specjalista chorób wewnętrznych i endokrynolog z Nysy. - Pan minister obiecał wtedy publicznie, że długie kolejki do specjalistów znikną, a jednym ze sposobów ich rozładowania ma być rezygnacja z dostarczania zaświadczeń. Tymczasem restrykcyjne rozporządzenie spowoduje, że kolejki do specjalistów jeszcze bardziej się wydłużą, bo teraz dopiero zaczną się do nich pielgrzymki po te druki. Będą nerwy i znów najbardziej ucierpią na tym pomyśle pacjenci.

Rozporządzenie ministra zdrowia nie wpłynie na skrócenie kolejek do specjalistów, tylko je wydłuży - uważa Janusz Konieczny, lekarz rodzinny z przychodni Szpitala MSWiA w Opolu.

- Przybędzie niepotrzebnej biurokracji. Poza tym część lekarzy boi się przepisywania pewnych leków, tego, że NFZ w trakcie kontroli zapyta, na jakiej podstawie wystawili receptę refundowaną. Ja akurat leki na cukrzycę czy na nadciśnienie przepisywałem. Wiem jednak, że inni tego nie robili.

Marek Skrzypulec, lekarz rodzinny z NZOZ "Med-Piast" w Strzelcach Op. ma pod opieką 2,5 tys. pacjentów, z czego więcej niż połowa to chorzy przewlekle. - Starałem się wcześniej egzekwować zaświadczenia, ale nie jestem bezduszny - mówi.
- Jeśli ktoś choruje na cukrzycę, a od złożenia ostatniego druku minęło 13 miesięcy, to insulinę i tak mu przepisałem.
Przecież z cukrzycy czy nadciśnienia pacjent już się nie wyleczy. To schorzenia na całe życie. Rozporządzeń jest wiele. Natomiast żaden przepis nie zastąpi nigdy zdrowego rozsądku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska