Lekarz z Głubczyc umarł, bo był chory

sxc
sxc
Po prawie pół roku oczekiwania Prokuratura Rejonowa w Głubczycach wreszcie dostała komplet opinii o przyczynie śmierci 52-letniego Jakuba P.

23 lipca br. personel szpitala w Głubczycach znalazł ciało dr. P. w zamkniętej dyżurce lekarskiej. Wcześniej przez 5 dni z rzędu lekarz pełnił dyżur w miejscowym pogotowiu i jako anestezjolog na bloku operacyjnym.

- Śmierć nastąpiła z przyczyn chorobowych, naturalnych - informuje zdawkowo prokurator Andrzej Kozakiewicz. - Nie miała żadnego związku z okolicznościami pracy. Lekarz przyjął przed śmiercią leki, ale nie miały one wpływu na zgon.

Prokuratura zamierza umorzyć śledztwo w tej sprawie. Nadal będzie jednak sprawdzać wątki związane z warunkami długotrwałej pracy lekarza i ewentualnym łamaniem prac pracowniczych.

- W wielu szpitalach, nie tylko w Głubczycach lekarze biorą dyżury kilka dni z rzędu. Ten lekarz zresztą dyżurował też w innych placówkach - komentuje prokurator. - Prawo tego nie zabrania, bowiem takich umów cywilnoprawnych nie reguluje kodeks pracy. Nie wykluczam, że skierujemy do Prokuratury Generalnej wniosek, aby te kwestie uregulować w przepisach. To jednak zależy od dodatkowych ustaleń w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska