23 lipca br. personel szpitala w Głubczycach znalazł ciało dr. P. w zamkniętej dyżurce lekarskiej. Wcześniej przez 5 dni z rzędu lekarz pełnił dyżur w miejscowym pogotowiu i jako anestezjolog na bloku operacyjnym.
- Śmierć nastąpiła z przyczyn chorobowych, naturalnych - informuje zdawkowo prokurator Andrzej Kozakiewicz. - Nie miała żadnego związku z okolicznościami pracy. Lekarz przyjął przed śmiercią leki, ale nie miały one wpływu na zgon.
Prokuratura zamierza umorzyć śledztwo w tej sprawie. Nadal będzie jednak sprawdzać wątki związane z warunkami długotrwałej pracy lekarza i ewentualnym łamaniem prac pracowniczych.
- W wielu szpitalach, nie tylko w Głubczycach lekarze biorą dyżury kilka dni z rzędu. Ten lekarz zresztą dyżurował też w innych placówkach - komentuje prokurator. - Prawo tego nie zabrania, bowiem takich umów cywilnoprawnych nie reguluje kodeks pracy. Nie wykluczam, że skierujemy do Prokuratury Generalnej wniosek, aby te kwestie uregulować w przepisach. To jednak zależy od dodatkowych ustaleń w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?