Lekarz z Nysy oskarża dyrektora szpitala

Marek Świercz
Nyska prokuratura bada, czy Norbert Krajczy, szef szpitala i senator PiS, poświadczył nieprawdę w dokumentach dla NFZ. Taki zarzut stawia Krzysztof Dudek, były ordynator torakochirurgii.

Dochodzenie dotyczy rzekomego poświadczenia przez dyrektora szpitala w Nysie nieprawdy w specjalistycznej dokumentacji dotyczącej pracy poradni i oddziału chirurgii klatki piersiowej. Poszkodowanym miałby być opolski Narodowy Fundusz Zdrowia. - Zawiadomienie złożył były ordynator oddziału - mówi Anna Kawecka, szefowa nyskiej prokuratury.

To kolejna odsłona wojny o torakochirurgię w Nysie. Wybuchła, gdy w styczniu 2007 oddział zlikwidowano, a jego ordynator dr Krzysztof Dudek został dyscyplinarnie zwolniony. Dyrektor Krajczy tłumaczy, że zrobił to na wniosek lekarza naczelnego szpitala, który twierdził, że ordynator nie zapewnia prawidłowej pracy oddziału.
Panowie Krajczy i Dudek już wcześniej składali na siebie doniesienia do prokuratury. Postępowania były jednak umarzane.

- To nowe dochodzenie zapowiada się na mozolne - przyznaje prokurator Kawecka. - Prawdopodobnie trzeba będzie powołać biegłego, skończymy nie wcześniej niż jesienią.

Dr Krzysztof Dudek mówi nam, że w jego zawiadomieniu jest siedem różnych zarzutów udokumentowanych 65 załącznikami. Były ordynator chce też powołania kilkunastu świadków. Twierdzi, że w dokumentach, które Norbert Krajczy przekazywał do NFZ, znalazły się nieprawdziwe informacje o obsadzie i wyposażeniu oddziału oraz poradni, która - zdaniem dr. Dudka - nigdy nie została tak naprawdę powołana do życia.
Senator Krajczy o nowym postępowaniu prokuratorskim dowiedział się od nas.

- Dr Dudek dopisywał swoich pacjentów przyjmowanych w Kup, bez mojej wiedzy i zgody, do tych, których leczył w Nysie - mówi Norbert Krajczy. - I nyski ZOZ musiał zwrócić NFZ-etowi około tysiąca złotych. A torakochirurgia pod rządami Dudka była wielokrotnie kontrolowana i krytykowana przez NFZ. Dlatego też została ostatecznie zlikwidowana.

Dyrektor opolskiego NFZ Kazimierz Łukawiecki potwierdza, że to z inicjatywy Funduszu zamknięto oddział, który nie spełniał kryteriów, głównie kadrowych: - Były tam kontrole i potrącenia z kontraktu z powodu stwierdzonych przez nas nieprawidłowości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska