Lekarze nie chcą nowych recept

Archiwum
Oprócz nazwy lekarstwa, lekarz będzie też musiał zaznaczyć na recepcie, ile zapłaci za nie pacjent.
Oprócz nazwy lekarstwa, lekarz będzie też musiał zaznaczyć na recepcie, ile zapłaci za nie pacjent. Archiwum
Od 1 stycznia utoniemy w biurokracji - protestują medycy. - Nie starczy nam czasu dla chorych.

Oprócz nazwy lekarstwa medyk będzie też musiał zaznaczyć na recepcie, ile zapłaci za nie pacjent. Czy będzie to 30, 50 czy też 100 procent. W przypadku lekarstw bezpłatnych lub wydawanych za opłatą ryczałtową (3,20 zł), wpisze odpowiednią literę: B bądź R. Jeśli lekarzom pozostaną zapasy starych recept, to będą mogli ich używać do 30 czerwca 2012 r. , ale, według zaleceń Ministerstwa Zdrowia, powinni je wypełniać już według nowych zasad.

- Jesteśmy stanowczo przeciwni zmianom, jakie mają wejść w życie od nowego roku z powodu tzw. ustawy refundacyjnej - podkreśla dr Jerzy Jakubiszyn, prezes Izby Lekarskiej w Opolu. - Zamiast skupić się na leczeniu pacjentów, zamienimy się w urzędników sprawdzających i wypełniających różne rubryki na receptach, wertujących listy refundacyjne. Być może dopiero na końcu będziemy mieli trochę czasu na zbadanie i wysłuchanie chorego.

Najbardziej lekarzy oburza fakt, że to do nich ma należeć obowiązek weryfikowania, czy pacjent jest ubezpieczony. Jeśli niesłusznie wystawią komuś receptę refundowaną, to NFZ każe im potem pokryć różnicę w cenie leków z własnej kieszeni.

- To jakiś absurd! - oburza się dr Jerzy Jakubiszyn. - Zdarzały się przypadki , że pacjent był przekonany, iż jest ubezpieczony. Myślał tak, bo miał potrącaną przez pracodawcę składkę na ubezpieczenie zdrowotne, tymczasem jego firma nie odprowadzała jej do ZUS. Poza tym, jakim prawem chce się nas obarczać sprawdzaniem takich informacji? To nie nasza rola.

Konieczność podawania informacji o rodzaju odpłatności też lekarzy bulwersuje. - Każdy z nas musiałby mieć przy sobie wszystkie listy refundacyjne i za każdym razem do nich sięgać - mówi dr Jakubiszyn. - Po co? Aptekarze mają przecież specjalny program komputerowy, umożliwiający automatyczne naliczanie cen za wydane lekarstwa.
Od stycznia medycy będą mogli nadal wystawiać nawet trzy recepty na bezpośrednio następujące po sobie 30-dniowe okresy stosowania leku.

- To dobre rozwiązanie dla przewlekle chorych, których nie stać na wykupienie od razu wszystkich leków - tłumaczy dr Jakubiszyn. - Ale jeśli zapiszemy jakiś preparat z wyprzedzeniem, np. na 30 proc., a w tym czasie zmieni się jego odpłatność, to NFZ będzie mógł nas wtedy ukarać.

Ministerstwo Zdrowia na razie nie reaguje na protesty lekarzy, nie chce złagodzić zapisów ustawy. Dlatego w najbliższy czwartek odbędzie się w tej sprawie konwent prezesów okręgowych rad lekarskich, a dzień później Naczelna Rada Lekarska w Warszawie podejmie decyzję, co dalej.

- Niewykluczone, że od stycznia będziemy wystawiać recepty tylko na 100 procent - mówi dr Jakubiszyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska