Na piechotę taniej
Na piechotę taniej
Jan Mencler, burmistrz Głogówka: - Szkoły wiejskie były likwidowane pięć lat temu. Dzieci jest za mało, by wozić je kilka razy dziennie. Budżetu gminy na to nie stać. Już dopłacamy do szkół 2 miliony złotych. Kurator nie zgodził się w tym roku na przeniesienie szkoły z Twardawy do Biedrzychowic, na czym gmina zaoszczędziłaby 200 tysięcy złotych. Nie stać nas na rozwożenie dwa razy w ciągu dnia dzieci do wszystkich przysiółków w Zawadzie. Może wyjściem byłoby, gdyby starsze dzieci dochodziły na piechotę do centrum wioski. Kiedyś przecież dzieci chodziły tak do szkoły w Zawadzie i nikt nie narzekał. Podobny problem z dojazdem mamy też w Kazimierzu. Tam autobus czeka z wyjazdem, aż lekcje skończy jeden uczeń gimnazjum.
Kiedy gmina likwidowała wiejskie szkoły, urzędnicy obiecywali, że dzieci nie będą na tym cierpieć - denerwuje się Bernadetta Czaja z Mionowa. - A jest coraz gorzej. Szkoły są przepełnione, dzieci wracają późno i są tak zmęczone, że nie mogą lekcji odrabiać. Moje dziecko chodzi do trzeciej klasy podstawówki. Ma niewiele lekcji, ale kilka razy w tygodniu wraca dopiero po 15.00, bo tak przyjeżdża autobus.
Aneta Tomiczek z rady rodziców:
- Po zamknięciu szkoły w Wierzchu dzieci woziły trzy autobusy o różnych porach. Teraz jest tylko jeden. Rozwozi dzieci wtedy, kiedy wszystkie skończą lekcje. Czekają te młodsze, bo starsi, w gimnazjum, mają więcej zajęć.
Pretensje mają też mieszkańcy Zawady. Ta wieś ma aż pięć przysiółków oddalonych od niej o kilometr, dwa.
- Kierowca najpierw przyjeżdża po dzieci z przysiółków, które muszą wyjść przed siódmą z domów - opowiada sołtys Alfred Nikel. - Po dzieci z Zawady autobus wraca około siódmej trzydzieści. Po południu jest odwrotnie - dzieci z Zawady wracają o czternastej, a te z przysiółków dopiero po piętnastej.
Sołtys, który sam mieszka w jednym z przysiółków, uważa, że powinno być odwrotnie: - W Zawadzie jest więcej dzieci starszych, a z przysiółków dojeżdżają te najmłodsze. Nie można zrobić tak, że skoro wcześniej jadą do szkoły, to też wcześniej wracają? Teraz siedmio-, ośmioletnie dzieci siedzą w szkole po osiem godzin.
Darka Apostel z Golczowic (przysiółek Zawady) chodzi do pierwszej klasy podstawówki: - Lubię szkołę. Ale muszę teraz chodzić spać zaraz po dobranocce, bo wstaję po szóstej rano. Ile mam lekcji? Kilka. Potem siedzę w świetlicy. Nie jest źle, chociaż wolałabym być wcześniej w domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?