Lekcje trzeba odrobić

Przez zaspy nie przedarły się gimbusy dowożące gimnazjalistów z Góry św. Anny, Dolnej, Wysokiej i Kadłubca.
- W środę brakowało dwóch trzecich uczniów - mówi Iwona Polewska, dyrektor gimnazjum. W tym dniu nieczynna była szkoła podstawowa w Raszowej, ponieważ nie miał kto napalić w budynku. Osoba do tego uprawniona miała wypadek.
2 grudnia w podstawówce w Zalesiu - lekcje skończyły się o godz. 12.
- Dzieci było tak mało, że łączyliśmy klasy - poinformowała sekretarka. - Ani dochodzący uczniowie z Lichyni, ani dojeżdżający z Popic nie mieli szans na dotarcie przez zasypane drogi. Również kilku nauczycieli nie przyjechało do pracy - dodała.
Od czwartku wszystkie placówki w gminie Leśnica pracowały normalnie, choć autobusy dojeżdżały z opóźnieniami.
W gminie Ujazd w środę i czwartek nie pracowały trzy szkoły, w Ujeździe i Olszowej. Przez dwa dni zawieszono zajęcia w szymiszowskim gimnazjum i szkole podstawowej.
- Nie przyjechał żaden z gimbusów, a na 328 mamy 280 uczniów spoza wsi - wyjaśniał Marek Szproch, dyrektor PG w Szymiszowie.
W czwartek sześciu nauczycieli z Krapkowic i Strzelec nie dotarło do Zespołu Placówek Oświatowych w Kalinowicach, dlatego zajęcia się nie odbyły.
- Zgodnie z zapowiedziami kuratora odpracujemy dni nieobecności - zapowiedział Roman Trembecki, wizytator ds. szkół w Gminnym Zarządzie Oświaty i Wychowania w Strzelcach Opolskich. - Nie ustaliliśmy jeszcze terminu. Najpierw poczekamy na zmianę aury - dodał.
W gminie Jemielnica wszystkie szkoły pracowały normalnie, choć w środę do PSP w Piotrówce nie dojechały dzieci z Barutu i Łazisk. Analogicznie było w Kolonowskiem, gdzie utrudniony dojazd mieli młodzi mieszkańcy Staniszcza Małego. W Zawadzkiem nie ma w ogóle dowozów. Niektóre dzieci dochodzą do szkół po 4, 5 kilometrów. Większość dotarła do szkoły, pokonując zasypane drogi. W gimnazjum w Izbicku pierwszego dnia po nowym roku było tylko 120 uczniów (połowa wszystkich), jednak ta szkoła nie zawiesiła zajęć.