Leki wciąż znikają z kraju

Redakcja
- To ostatnie opakowania leku przeciwzakrzepowego, które nam zostały - mówi Stanisława Drelich, farmaceutka z opolskiej apteki "Eurofarm”. - Żeby je zamówić, wydzwaniamy po całej Polsce.
- To ostatnie opakowania leku przeciwzakrzepowego, które nam zostały - mówi Stanisława Drelich, farmaceutka z opolskiej apteki "Eurofarm”. - Żeby je zamówić, wydzwaniamy po całej Polsce. Paweł Stauffer
W aptekach na Opolszczyźnie, tak jak i w całej Polsce, stale brakuje ważnych dla życia leków. Są bowiem wywożone za granicę. Posłowie zapowiadają, że do wakacji ten proceder ukrócą.

Mój teść cierpi na zakrzepicę i od dwóch lat zażywa lek Xarelto - opowiada pan Zbigniew z Opola. - Niestety, ostatnio w aptekach go zabrakło i nie wiadomo, kiedy będzie. Chodzi o opakowania liczące po 14 tabletek, bo tylko takie można dostać w ramach refundacji. Jedno kosztuje około 40 zł. Natomiast w sprzedaży są tylko opakowania zawierające 28 sztuk. Ale na nie obniżka już nie przysługuje. Za jedno trzeba wyłożyć około 400 zł. To cena zaporowa.

O brakujących medykamentach, takich jak insuliny czy preparaty przeciwzakrzepowe, od których zależy zdrowie, a nawet życie wielu pacjentów, pisaliśmy już nieraz.

Wiadomo też, że niektóre hurtownie przy pomocy zamieszanych w ten proceder aptek sprzedają je - zamiast w Polsce - do krajów Unii, z kilkakrotną przebitką. Np. za opakowanie insuliny, które u nas kosztuje 100 zł, w Niemczech dostają pięć razy tyle.

Przeczytaj też: Leki zamiast do aptek trafiają za granicę
- Obecnie brakuje nam insuliny humalog - mówi Krzysztof Łukasiuk, kierownik apteki "Eskulap" w Opolu. - Próbujemy ją kupić od ponad tygodnia, wydzwaniamy po różnych hurtowniach, ale bez skutku.

- My niedawno mieliśmy ogromny problem z madoparem, to lek na chorobę Parkinsona - opowiada Stanisława Drelich z apteki "Eurofarm" w Opolu. - Pacjent zwykle ma przepisanych kilka opakowań na jedną receptę, a my nie dysponowaliśmy żadnym. Na szczęście udało nam się zgromadzić trochę zapasów tego leku. Ale z kolei "gonimy" już
resztkami leków przeciwzakrzepowych. Praca farmaceuty jest obecnie bardzo trudna...

Problem nie jest nowy, rząd wiedział o nim już dwa lata temu i obiecywał zmiany w prawie, które zastopują nadmierny eksport leków. Chorzy nadal jednak biegają po aptekach, szukając niezbędnych im farmaceutyków.

Dr Rajmund Miller z Nysy i poseł PO zapowiada jednak, że to się wkrótce zmieni. - Projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego, które ograniczy eksport leków z Polski, jest już po pierwszym czytaniu w sejmowej podkomisji - zapewnia poseł. - Drugie czytanie będzie w maju, głosowanie nastąpi najpóźniej w czerwcu. Jestem optymistą, bo posłowie bez względu na przynależność partyjną są za projektem. Hurtownie czekają duże ograniczenia, a te, które wywożą nielegalnie leki - bardzo surowe kary. One zdają sobie z tego sprawę i teraz próbują zarobić, ile się jeszcze da.

Co ma się zmienić

Znowelizowane prawo farmaceutyczne przewiduje, że jeśli na terenie jakiegoś województwa powyżej 5 proc. aptek zgłosi problem z nabyciem pewnych leków w hurtowniach, wówczas ich wywóz do krajów Unii zostanie zablokowany.

Jeżeli hurtownia zostanie przyłapana na nielegalnym handlu, zostanie zamknięta, a jej właściciel nie będzie mógł uruchomić takiej placówki przez 5 lat. Będzie też musiał zapłacić karę w wysokości dwukrotnej wartości wywiezionych leków.

Pracownikowi hurtowni, który bez wiedzy jej właściciela np. sfałszuje faktury z lekami, będzie grozić kara do 2 lat więzienia.

W 2014 r. wywieziono z Polski nielegalnie leki na kwotę 2,5 mld zł. Wśród nich m.in. preparaty na padaczkę, choroby płuc, wrzody, mukowiscydozę i zapobiegające odrzutowi przeszczepów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska