W poniedziałek ujawniliśmy, że transport z pomocą dla dotkniętej epidemią grypy Ukrainy utknął na dwa tygodnie w Warszawie.
Opolski urząd miasta, organizujący wysyłkę, tłumaczył, że to wina leków od wojewody i aptekarzy, dołączonych do przesyłki. Medykamenty nie były bowiem dopuszczone do sprzedaży na Ukrainie. Tymczasem we wtorek okazało się, że sporne leki dostarczy na Ukrainę opolski Cartitas.
- Doszło do nieporozumienia, medykamenty nie będą w powszechnym użyciu, ale trafią bezpośrednio do szpitala - tłumaczy Szymon Ogłaza, dyrektor gabinetu wojewody.
Ogłaza nie chciał powiedzieć, kto winny jest tego zamieszania.
- Najważniejsze, że dary aptekarzy i nasze otrzymają potrzebujący - uciął Ogłaza.
Transport z materiałami medycznymi, ale już bez leków, ma dotrzeć w środę do Iwano-Frankowska, partnerskiego miasta Opola. We wtorek utknął na granicy, bo ukraińscy celnicy zażyczyli sobie, aby przy odbiorze byli osobiście przedstawiciele szpitala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?