MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekkoatletyka. Dawid Tomala: Biorę przykład z Kasi Zdziebło i uczę się od niej

PaW
Mistrz olimpijski w chodzie sportowym jest już gotowy do startu na mistrzostwach świata w Eugene
Mistrz olimpijski w chodzie sportowym jest już gotowy do startu na mistrzostwach świata w Eugene Paweł Relikowski
Mistrz olimpijski w chodzie na dystansie 50 km Dawid Tomala jest pod ogromnym wrażeniem dokonań koleżanki po fachu - Katarzyny Zdziebło. - Biorę przykład z Kasi Zdziebło i uczę się od niej bardzo wiele - powiedział, przyznając jednocześnie, że jego koleżanka z grupy jest niezwykle charakterną i zdeterminowaną osobą.

- Kaśka dla mnie jest fenomenem, super osobą, bardzo zdeterminowaną - powiedział Dawid Tomala. Dodał, że większość rzeczy można wytrenować, ale najtrudniejsze jest „przesunięcie barier we własnej głowie”.
- Przez lata startowaliśmy w zawodach, byliśmy dobrze przygotowani, ale coś nie grało – wyjaśnił. - Cieszę się, że udało mi się przyłożyć do tego malutki procent i dać nadzieję oraz wiarę, że możemy wrócić na piedestał w chodzie sportowym. Tak jak to było kiedyś.

To jego ojciec Grzegorz Tomala zbudował grupę treningową, w której jest już nie tylko mistrz olimpijski, ale także podwójna wicemistrzyni świata.
Dawid Tomala wystartuje w ostatnim dniu mistrzostw świata w Eugene w chodzie na 35 km.

Motywacja

- Dobrze, że Kaśka tak wysoko zawiesiła poprzeczkę - przyznał Dawid Tomala. - Zrzuciła z nas ten balast. Cały świat, kibice byli skupieni na tym, że przyjadę tutaj i będę zdobywał medale. Teraz część tej atencji poszła w stronę Kasi. Bardzo mi się to podoba.
Szybko dodał jednak, że to nie oznacza poddawania się. - Jeszcze bardziej mnie to motywuje - dodał.

W niedziele podczas walki o medal czempionatu globu w trudnych chwilach będzie myślał o sukcesach i wysiłku Katarzyny Zdziebło.
- Tutaj każdy cierpi. Są to 2,5 godziny wysiłku, więc jest co robić. Trzeba zacisnąć zęby i pokonać kryzysy. Po tym wysiłku człowieka boli wszystko - od stóp do czubka głowy. Najgorsze jeszcze przed Kaśką. Jutro i pojutrze to wyjdzie. Cały organizm jest spięty, wypłukany z minerałów. Nie jest to przyjemne. Godzimy się na to i jesteśmy do tego przyzwyczajeni przez te lata tyrania - wskazał Tomala.

Głowa nie nogi

Jako najważniejszą część ciała dla chodziarza wskazał nie nogi, ale głowę.
Narzekał na to, że podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku nie będzie indywidualnego chodu na 35 km.

- Znów wprowadzana jest rewolucja - ocenił Tomala. - Najpierw z programu skasowano 50 km. Teraz okazuje się, że będzie chód tylko na 20 km, a na 35 km wystartują miksty - kobieta i mężczyzna. Nie podoba mi się to. Tak jak i nie podobało mi się zrezygnowanie z królewskiego dystansu 50 km. Widzicie dziś po wynikach u dziewczyn, że chód na 35 km jest bardzo podobny do tego na 20 km. Trzeba zająć odpowiednie miejsce od startu, iść bardzo szybko i wytrzymać kolejne 15 km. W chodzie na 50 km cała zabawa zaczynała się po 30 kilometrze, a tutaj po 30 kilometrze się kończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska