Leon Świętocki: Projekt ekodomu sprzed 15 lat leży w szufladzie

fot. Sławomir Mielnik
Leon Świętocki
Leon Świętocki fot. Sławomir Mielnik
Rozmowa z architektem z Opola.

- Może się wydawać, że domy z instalacją wykorzystującą energię odnawialną wymyślono zaledwie kilka lat temu, a tymczasem...
- Ja zaprojektowałem taki ekodom 15 lat temu.

- Jak doszło do realizacji projektu?
- W 1995 r. ówczesne ministerstwo gospodarki przestrzennej i budownictwa ogłosiło konkurs na projekt domu ekologicznego, przyjaznego człowiekowi, ogrzewanego przy pomocy odnawialnych źródeł energii. Wziąłem w nim udział.

- Organizatorzy konkursu wymagali bardzo dokładnych obliczeń efektów ekonomicznych możliwych do osiągnięcia przy ich zastosowaniu...
- Ten wymóg został spełniony, ponieważ zaprosiłem do współpracy doskonałych fachowców z kilku dziedzin. Obliczyli oni, że koszt budowy (który wtedy był wyższy o około 50 proc. od tradycyjnego) zwróci się po pięciu latach, a potem ciepło pozyskiwane będzie za darmo..

- Jakie źródła energii odnawialnej wykorzystał pan w swoim projekcie?
- Słoneczną oraz pochodzącą z wód gruntowych, wykorzystaną przy pomocy pompy ciepła, a także odzysk ciepła z ogrzanego powietrza poprzez wentylację. Ponieważ dom miał być zbudowany w stolicy, nie wykorzystałem tylko energii wiatru, gdyż te są w tym rejonie niestabilne. Zaprojektowałem za to "magazyn ciepła" pod podłogą, na złożu łamanego kamienia.

- Wiem, że wieloosobowe jury doceniło pana projekt...
- Otrzymał jedno z siedmiu równorzędnych wyróżnień, co było niemałą satysfakcją jeśli zważyć, że w konkursie wzięło udział ponad 120 prac.

- Najważniejszą nagrodą było jednak to, że dom według jednego z nagrodzonych projektów miał stanąć na terenach wystawowych w Warszawie przy ul. Bartyckiej, ale komisja nawet nie wskazała, który projekt będzie realizowany...
- Niestety, wkrótce okazało się, że ministerstwo, które miało sfinansować budowę nagrodzonego domu, nie ma na to pieniędzy. Projekt powędrował do szuflady.

- Co zmieniłby pan w swoim projekcie, gdyby miał być realizowany teraz?
- Był on na tyle nowatorski, że nie zmieniłbym żadnego z rozwiązań technologicznych ani konstrukcyjnych. Dziś natomiast zastosowałbym nowoczesne materiały, o wiele lepsze od tych dostępnych kilkanaście lat wstecz. Przede wszystkim wykorzystałbym inne materiały termoizolacyjne i w większym stopniu wykorzystał szkło, którego jakość i właściwości użytkowe są nieporównanie lepsze od tych produkowanych w kraju dawniej.

- Czy proporcje związane z kosztami budowy eko-domu i jego eksploatacji byłyby dzisiaj inne?
- Stosując wszystkie najnowocześniejsze urządzenia, byłby on teraz tańszy, ponieważ mniej kosztuje i pompa ciepła, i kolektory słoneczne. Dzięki temu, że wytwarza się urządzenia o mniejszych gabarytach, mniejsze mogłyby być pomieszczenia służące do obsługi domu.

- Nie żal panu, że tamten nowatorski projekt spoczął w szufladzie?
- Oczywiście, że żal. Szczególnie boli mnie to, że dziś dopiero namawia się architektów do projektowania takich domów, a Ameryka została przeze mnie dawno odkryta.

- Wiem, że ma pan pewną propozycję wykorzystania swojej wiedzy i doświadczenia projektowego...
- Na terenach popopowodziowych jest dramatyczna sytyuacja. Wielu domów nie da się odremontować i trzeba zbudować nowe przy uwzglednieniu zaleceń UE, związanych z wykorzystaniem energii odnawialnej. To otwiera drogę do wykorzystania funduszy europejskich na ten cel. W związku z tym złożyłem swoją ofertę u marszałka województwa na opracowanie projektu domu dla powodzian na konkretnym, niezagrożonym, wydzielonym terenie. Mam nadzieję, że moje doświadczenie na coś się wreszcie przyda.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska