Poseł Wojciech Mojzesowicz, od którego zachwiała się koalicja, z objawami zawału serca trafił do szpitala. Zdaje się, że choroba posła ocaliła układ władzy, bo nie wygląda na to, że któraś ze stron byłaby skłonna do ustępstw: Premier Kaczyński ani myśli, by PiS pozbył się swojego człowieka ze stanowiska, a wicepremier Lepper nie ma zamiaru zrezygnować z wywalenia przewodniczącego komisji rolnictwa. Ręka w rękę z opozycją.
Choroba uciszy emocje i pozwoli obu panom wyjść z tego konfliktu z twarzą. Bo tak naprawdę chodzi im o umocnienie politycznej pozycji, a nie o posła, za którego przecież koalicja umierać nie będzie. Już widać, że Lepper w tej rozgrywce nie jest bez szans: Nie dał się sprowokować umizgami PiS do PSL Piast, a na argumenty, że nierozsądnie byłoby rozbijać obóz rządzący o jednego człowieka, odpowiada, że to prawda. Dlatego odejść ma nie koalicja, ale Mojzesowicz. Lepperowi znudziło się ciągłe klamkowanie u drzwi PiS. Przyspieszone wybory do sejmu go nie przestraszą, a zbliżające się samorządowe mobilizują do nieustępliwości. Kolejny zgrzyt na linii Lepper - Kaczyński jest tylko kwestią czasu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?