Leśnicy i myśliwi apelują: Nie zabierajmy młodych sarenek do domu!

fot. SXC.HU
fot. SXC.HU
Do myśliwych coraz częściej docierają sygnały, że mieszkańcy przyleśnych miejscowości znajdują ledwie urodzone sarny i myśląc, że zostały porzucone przez matki, zabierają je do domów lub przynoszą do leśniczówek.

Z takim przypadkiem mieli do czynienia ostatnio pracownicy Ośrodka Hodowli Zwierzyny w Lisięcicach. Ktoś podrzucił pod drzwi ośrodka ledwie urodzoną sarenkę.

- Nic bardziej błędnego - mówi Wojciech Plewka, łowczy Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu. - Młoda sarenka wbrew pozorom nie została porzucona przez matkę. Dopiero kilka godzin po urodzeniu jest w stanie o własnych siłach podążać za matką. Do tego czasu leży skryta w trawie lub pod krzakiem i nabiera sił. Nie wydaje żadnego zapachu. Jest bezpieczna, bowiem żaden drapieżnik jej nie wyczuje.

W tym czasie matka krąży w pobliżu, by na wszelki wypadek od młodego odciągnąć ewentualnego napastnika. Wyczuwszy człowieka dorosła sarna oddala się na bezpieczną odległość i jest dla niego niewidoczna.

- Nie należy również młodych sarenek dotykać - mówi Plewka. - Zapach człowieka pozostawiony na jej ciele odstrasza matkę, która może porzucić młode. Wygłodzone zdycha.

Próby wykarmienia i odchowania, a potem wypuszczenia na wolność zabranej z lasu sarenki mijają się z celem. Oswojona nie potrafi samodzielnie znaleźć pożywienie i staje się łupem wałęsających się psów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska