Z takim przypadkiem mieli do czynienia ostatnio pracownicy Ośrodka Hodowli Zwierzyny w Lisięcicach. Ktoś podrzucił pod drzwi ośrodka ledwie urodzoną sarenkę.
- Nic bardziej błędnego - mówi Wojciech Plewka, łowczy Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu. - Młoda sarenka wbrew pozorom nie została porzucona przez matkę. Dopiero kilka godzin po urodzeniu jest w stanie o własnych siłach podążać za matką. Do tego czasu leży skryta w trawie lub pod krzakiem i nabiera sił. Nie wydaje żadnego zapachu. Jest bezpieczna, bowiem żaden drapieżnik jej nie wyczuje.
W tym czasie matka krąży w pobliżu, by na wszelki wypadek od młodego odciągnąć ewentualnego napastnika. Wyczuwszy człowieka dorosła sarna oddala się na bezpieczną odległość i jest dla niego niewidoczna.
- Nie należy również młodych sarenek dotykać - mówi Plewka. - Zapach człowieka pozostawiony na jej ciele odstrasza matkę, która może porzucić młode. Wygłodzone zdycha.
Próby wykarmienia i odchowania, a potem wypuszczenia na wolność zabranej z lasu sarenki mijają się z celem. Oswojona nie potrafi samodzielnie znaleźć pożywienie i staje się łupem wałęsających się psów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?