Krzyż stoi kilkadziesiąt metrów od drogi prowadzącej w kierunku Kantorowic, niedaleko miejskiego cmentarza. Przez lata zaniedbany, z ledwo widoczną inskrypcją budził przeróżne domysły wśród mieszkańców.
- Dlatego postanowiliśmy odkryć go na nowo - mówi Andrzej Kostrzewa, prezes lewińskiego stowarzyszenia Civitas Lovensis, skupiającego miłośników historii miasta.
Bartłomiej Kostrzewa napisał projekt o dotację z lokalnej grupy działania "Brzeska Wieś Historyczna", księgowa w stowarzyszeniu Ewa Sierakowska zajęła się stroną finansową, a zabytek wzięła w swoje ręce Dorota Kowalik-Kociszewska, dyplomowany konserwator dzieł sztuki.
- Przewieźliśmy go z trudem - bo waży około pół tony - do pracowni, gdzie przede wszystkim trzeba było pousuwać plamy i ślady starej konserwacji, a za pomocą okładów wyciągnąć ze struktury kamienia brud i mikroorganizmy - mówi Kowalik-Kociszewska.
W pracowni okazało się, że krzyż wyciosany z marmuru, a nie - jak dotąd sądzono - z piaskowca. Największym wyzwaniem dla konserwatora była kompletnie zatarta inskrypcja. Wynika z niej, że kamień został postawiony na pamiątkę morderstwa dokonanego w 1617 roku. I to najpewniej morderca w ramach pokuty musiał krzyż postawić.
Więcej o krzyżach pokutnych i odnowionym lewińskim zabytku napiszemy w naszym cyklu historycznym w jednym z najbliższych wydań tygodnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?