Lider miał farta. AZS PWSZ Nysa przegrał w tie breaku

Mariusz Matkowski
Nyski blok spisywał się dobrze. W akcji Bartłomiej Podgórski i Damian Domonik.
Nyski blok spisywał się dobrze. W akcji Bartłomiej Podgórski i Damian Domonik. Mariusz Matkowski
Fart Kielce lideruje w I lidze, a akademicy zajmują 10. miejsce i mają dwa razy mniej punktów. Tymczasem w Nysie gospodarze powinni wygrać co najmniej 3:1.

Protokół

Protokół

AZS PWSZ Nysa - Fart Kielce 2:3 (20, -27, -22, 22, -10)
AZS Górski, Jarząbski, Domonik, Piekarczyk, Szczurowski, Podgórski, Krypel (libero) - Migdalski, Bułkowski, Grabolus, Ferek. Trener Dariusz Ratajczak.
Fart: Zniszczoł, Makaryk, Bielicki, Sopko, Drzyzga, Jungiewicz, Swaczyna (libero) - Kozłowski, Zarankiewicz. Trener Dariusz Daszkiewicz.

- Przed meczem mówiliśmy, że punkt chyba trzeba wziąć w ciemno, bo gramy z liderem, który ma ponad dwa razy więcej punktów - przyznał przyjmujący AZS-u Bartłomiej Piekarczyk. - Po dwóch godzinach walki mamy go, ale satysfakcji już żadnej. Powinniśmy wygrać do zera.

W pierwszej partii nasi siatkarze zaskoczyli nie tylko rywala, ale i swoich kibiców. Równa i skuteczna gra we wszystkich elementach sprawiła, że dość pewnie rozprawili się z faworytem do 20. Kiedy w II partii wygrywali 10:6 marzenia o zwycięstwie nabrały realnego wymiaru. Co prawda rywal doprowadził do stanu 12:12, ale po asie Piekarczyka AZS wygrywał 15:12. Seria błędów sprawiał jednak, że goście prowadzili 22:20, ale znów dał o sobie znać Piekarczyk. Posłał dwa asy i za chwilę nysanie mieli piłkę setową. W sumie zmarnowali cztery setbole, a następnie nie przyjęli zagrywki Miłosza Zniszczoła i oddali piłkę za darmo, po której Fart doprowadził do remisu w meczu.
- Drugiego seta mieliśmy wygranego, ale nie skończyliśmy dwóch kontr, wkradła się nerwowość i brakło spokoju - oceniał libero Sławomior Krypel. - Jestem przekonany, że porażka dobiłaby rywala i wygralibyśmy 3:0, a tak daliśmy mu złapać drugi oddech.

Jednak w III secie wcale nie zanosiło się na przełamanie gości. AZS prowadził 18:15 i 20:18. Niestety, nie potrafił skończyć aż pięciu kolejnych akcji. Nysanie, za sprawą bardzo szczelnego bloku doprowadzili do tie breaku, ale w nim już wyraźnie im nie szło. Rywal objął prowadzenie 5:1, a miejscowi grali tylko zrywami, które nie mogły dać im wygranej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska