Lider opolskiej Platformy: Wygrał zięć? I co z tego

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Na potrzeby wlasnej kampanii poseł          Patryk Jaki rozrysował swoję wersję "opolskiej ośrmionicy”. Do redakcji nto od kilku dni napływają sygnały o           przypadkach zatrudniania członków rodzin opolskich prominentów w instytucjach publicznych. Wszystkie          skrupulatnie sprawdzamy. Kolejne można przesyłać na adres: mmazurkiewicz@nto.pl
Na potrzeby wlasnej kampanii poseł Patryk Jaki rozrysował swoję wersję "opolskiej ośrmionicy”. Do redakcji nto od kilku dni napływają sygnały o przypadkach zatrudniania członków rodzin opolskich prominentów w instytucjach publicznych. Wszystkie skrupulatnie sprawdzamy. Kolejne można przesyłać na adres: [email protected] Sławomir Mielnik
Platforma Obywatelska nic sobie nie robi z kontrowersji wokół konkursu na dyrektora szpitala ginekologiczno-położniczego w Opolu.

Doniesienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego wysłał wczoraj poseł Solidarnej Polski Patryk Jaki. Dziś ma złożyć w opolskiej prokuraturze dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

- Pierwsze dotyczy podejrzenia, że konkurs na dyrektora szpitala mógł być ustawiony - wyjaśnia Patryk Jaki. - Przy okazji wyszło na jaw, że pan Radwański zasiada w dwóch radach nadzorczych. Jest to niezgodne z prawem, dlatego chciałbym, żeby prokuratura przyjrzała się tej sprawie.

Czytaj**Poseł Jaki zarzuca Platformie Obywatelskiej nepotyzm [wideo]**

To pokłosie kontrowersyjnego konkursu na dyrektora szpitala ginekologiczno-położniczego w Opolu. Wygrał go 32-letni Łukasz Radwański - ekonomista, a prywatnie zięć sekretarza opolskiej Platformy Obywatelskiej i przewodniczącego rady opolskiego oddziału NFZ Edwarda Gondeckiego.

Radwański pełni też funkcję zastępcy dyrektora w jednym z wrocławskich szpitali. Jest także członkiem rady nadzorczej Powiatowego Centrum Zdrowia w Kluczborku i przewodniczącym rady nadzorczej tamtejszego PKS. Powiat kluczborski jest właścicielem obu spółek, dlatego poprosiliśmy starostę o odniesienie się do zarzutów posła Solidarnej Polski.

- Zapis, na który powołuje się poseł ma zastosowanie do osób sprawujących funkcje publiczne, a pan Radwański jako wicedyrektor szpitala, taką osobą nie był - wyjaśnia Piotr Pośpiech, starosta kluczborski. - W chwili, gdy zostanie szefem szpitala, będzie już sprawował funkcję publiczną, dlatego zrezygnuje z członkostwa w radzie nadzorczej szpitala.

W świetle prawa Radwański nadal będzie mógł zasiadać w radzie nadzorczej PKS.

- Ale będziemy rozmawiać, czy nie lepiej, by dla dobra sprawy zrezygnował. Kwestia jest nieprzyjemna i chciałbym trzymać się od niej z daleka - mówi starosta Pośpiech.

Aby Łukasz Radwański objął stanowisko dyrektora, wybór musi zatwierdzić zarząd województwa. W niedzielę PSL zapowiedziało, że złoży wniosek o unieważnienie kontrowersyjnego konkursu. Mniejszość Niemiecka deklarowała, że wniosek poprze (oba ugrupowania mają w zarządzie po jednym przedstawicielu, a PO - 3). W poniedziałek sprawa nie była już tak oczywista.

- Skąd ma pani informacje, że nie poprzemy wniosku? - pytał wczoraj po południu poseł Ryszard Galla. - Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać.

Wątpliwości chwilę później rozwiał Norbert Rasch, przewodniczący klubu radnych Mniejszości Niemieckiej w sejmiku województwa, który stwierdził, że MN nie będzie domagała się powtórzenia konkursu.

- Mamy dylemat - przyznaje Rasch. - Rozmawiałem z naszym reprezentantem w komisji konkursowej (był nim wicemarszałek Roman Kolek - przy. red.) i jego zdaniem Łukasz Radwański był najlepszym kandydatem. Nie zmienia to faktu, że niesmaczne jest to, co się działo wokół tego konkursu, m.in. sygnały - docierające na kilka tygodni przed rozstrzygnięciem, kto go wygra. Władza nie powinna być arogancka, bo to zawsze źle się dla niej kończy.

Rasch twierdzi, że mniejszość na razie nie będzie domagało się unieważnienia konkursu. Czeka na ustalenia prokuratury.

Sprawą, z charakterystyczną dla siebie nonszalancją, komentuje lider PO w regionie Leszek Korzeniowski: - Edward Gondecki jest teściem Radwańskiego, no i co z tego? - pyta. - Dla mnie sytuacja jest jasna, czysta i klarowna. Odbył się konkurs. Czekam aż ostateczną decyzję podejmie zarząd województwa i nie podejrzewam, żeby sytuacja uległa zmianie.

Zdaniem Korzeniowskiego gorąca atmosfera wokół Radwańskiego, to efekt... intrygi pracowników szpitala. - Im zależało na tym, żeby wygrał kolejny doktor, żeby nie dobierał się do tej grupy społecznej, która teraz rządzi w szpitalu. Ta grupa bała się, że Radwański zacznie robić porządek i ujawniać nieprawidłowości, które tam były - przekonuje poseł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska