Lider wraca na boisko

Rozmawiał Andrzej Szatan
Po blisko półrocznej przerwie wznowił treningi jeden z najlepszych zawodników Odry Opole, Zbigniew Czajkowski.

Dla lidera opolskiej jedenastki pechowy okazał się mecz XIV kolejki II ligi, rozegrany 20 października 2000 roku. Do Opola przyjechała wówczas Ceramika Opoczno. Już w 9. min spotkania pomocnik opolskiej jedenastki doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Pierwsza diagnoza brzmiała - kontuzja kolana. Dopiero specjalistyczne badania pokazały, iż uraz jest bardziej skomplikowany - kontuzja wiązadeł krzyżowych. Potrzebna była operacja. Czajkowski, który do momentu kontuzji strzelił w lidze trzy bramki, przeszedł ją w klinice w niemieckim Freiburgu.
- Przypuszczał pan, iż nieobecność na boisku będzie trwała tak długo?
- Zbliża się pół roku od tej kontuzji. Powrót na boisko po takim czasie jest powrotem szybkim. Nawet bardzo szybkim. Wielu nawet dziw bierze, że już wznowiłem treningi, bo z reguły po tak skomplikowanej kontuzji przerwa w grze sięga roku, a nawet dwóch.
- Rehabilitacja była skomplikowana?
- Swoją czarną robotę doskonale wykonał mój przyjaciel, jeden z lepszych rehabilitantów w Polski, Piotr Ptaszek z Łodzi, bo tam leczyłem uraz.
- Jak w pierwszych dniach wyglądają pana treningi...
- Trenuję na razie indywidualnie i lekko. W gwarze piłkarskiej nazywa się to treningiem na boku. Na boku, bo nie ćwiczę jeszcze wspólnie z drużyną.
- Kibice wierzą, iż nie zapomniał pan przez te pół roku grać w piłkę...
- Ja także w to wierzę i będę chciał pomóc drużynie. Jestem z chłopakami cały czas i tak samo przeżywam ich porażki jak oni. Chciałbym jak najszybciej dołączyć do zespołu.
- Kiedy może być to możliwe?
- Nie chciałbym podawać żadnego konkretnego terminu. Będzie to zależało nie tylko od stanu kolana, ale także przygotowania fizycznego, nad którym również pracuję. Wiadomo, iż na początek zacznę od dziesięcio - czy piętnastominutowych wejść. Współpracujemy z trenerem Bochynkiem, któremu również zależy na moim powrocie do drużyny. Mam też ciągły telefoniczny kontakt z moim rehabilitantem. Na razie z nogą wszystko w porządku.
- A psychicznie jest pan przygotowany na wznowienie gry?
- Ja już przed kilku laty miałem podobną kontuzję, więc ta nie stanowiła dla mnie szoku. Wiadomo jednak, że w pierwszych meczach będzie potrzeba psychicznego przełamania się.
- Póki co, Odrze nie wiedzie się w rundzie wiosennej.
- Jesienią rywale patrzyli na Odrę inaczej niż teraz, gdy rozpoczęła rewanże z pozycji przodownika tabeli. Na lidera wszyscy mobilizowali się podwójnie.
- Myśli pan, że z trzeciego miejsca będzie łatwiej zaatakować pozycję dającą bezpośredni awans do pierwszej ligi?
- Przypuszczam, że tak. Lepiej samemu atakować, niż bronić się przed atakami rywali. Wierzę w to, iż cel, jakim jest ekstraklasa, zostanie przez Odrę osiągnięty. Bardzo wiele mogą w naszej sytuacji wyjaśnić spotkania z Górnikiem Polkowice oraz Famegiem Radomsko. W obu przypadkach my będziemy gospodarzami i stać nas na zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska