Liga Mistrzów. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdecydowanie pokonała Lindemans Aalst

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Siatkarze ZAKSY kończyli turniej w Kędzierzynie-Koźlu w doskonałych humorach.
Siatkarze ZAKSY kończyli turniej w Kędzierzynie-Koźlu w doskonałych humorach. Wiktor Gumiński
W ostatnim meczu pierwszego z dwóch turniejów fazy grupowej Ligi Mistrzów, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz kolejny wygrała 3:0. Tym razem nie dała szans belgijskiemu Lindemansowi Aalst.

Taki wynik nie był zaskoczeniem, ponieważ w poprzednich meczach kędzierzynianie również bez straty seta ograli wyżej notowane niż Lindemans ekipy PGE Skry Bełchatów oraz Fenerbahce Stambuł. Oba te spotkania wygrali bardzo zdecydowanie, i, zgodnie z przypuszczeniami, zespołowi z Belgii również nie pozostawili złudzeń.

Od początku trener Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Nikola Grbic dał w ostatniej potyczce turnieju rozgrywanego w Hali Azoty odpocząć przyjmującemu Aleksandrowi Śliwce, desygnując w jego miejsce Adriana Staszewskiego. Ten szybko odwdzięczył się serią trudnych zagrywek, dzięki czemu gospodarze odskoczyli na 8:4. Ta przewaga spokojnie wystarczyła im do kontrolowania dalszych losów seta. Przy stuprocentowej skuteczności często wykorzystywanych w ataku środkowych (Jakub Kochanowski 5/5, David Smith 2/2) oraz znakomitej postawie atakującego Łukasza Kaczmarka (5/6 w ataku - 83 procent) sukces kędzierzyńskiej drużyny nie był choćby przez moment zagrożony. Ostatecznie wygrała ona 25:19.

Od początku drugiego seta Kaczmarek już odpoczywał. Zastąpił go Bartłomiej Kluth, który jednak nie miał udanego wejścia. We wspomnianej partii nie skończył żadnego z pięciu ataków, a ani jednej z sześciu prób na punkt nie zamienił też Staszewski. Jak zatem Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znowu zwyciężyła aż 25:19? Po pierwsze, zadanie mocno ułatwili jej gracze Lindemansu, którzy popełnili aż 11 błędów własnych, w tym 8 w zagrywce. Po drugie, rozgrywający Benjamin Toniutti nadal umiejętnie i regularnie korzystał ze środkowych, a ciężar gry na skrzydle skutecznie wziął na siebie przyjmujący Kamil Semeniuk.

W trzeciej odsłonie zawodnicy belgijskiego zespołu już tak często się nie mylili, ale i poczynania naszego zespołu uległy poprawie. Na właściwe tory wrócił przede wszystkim Kluth, dzięki czemu Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle od razu grało się łatwiej. Znów szybko wypracowała ona sobie przewagę, co umożliwiło, tak jak w poprzednich starciach, trenerowi Grbicowi swobodne rotowanie składem. Liczne roszady wcale nie poszły w parze z obniżeniem jakości poczynań kędzierzynian. Ba, wygrali oni w jeszcze bardziej efektownym stylu (25:17) i na półmetku fazy grupowej są na najlepszej drodze do zajęcia 1. miejsca w grupie A, równoznacznego z pewnym awansem do ćwierćfinału.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Lindemans Aalst 3:0 (25:19, 25:19, 25:17)
ZAKSA: Toniutti, Semeniuk, Kochanowski, Kaczmarek, Staszewski, Smith, Zatorski (libero) oraz Rejno, Kluth, Prokopczuk, Zawalski, Banach (libero).
Lindemans: Van Hoyweghen, Rybicki, Wiltenburg, Oprins, Lecat, Van de Voorde, Verstraete (libero) oraz D'Heer, Van de Welde, Smidl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska