Liga Mistrzów. To był pogrom ... ZAKSA Kędzierzyn-Koźle otrzymała bardzo srogą lekcję pokory

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova 0:3 (19:25, 17:25, 19:25).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova 0:3 (19:25, 17:25, 19:25). Mario (O)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie miała nic do powiedzenia w meczu 3. kolejki Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova. Przegrała 0:3, w żadnym z setów nie zdobywając choćby 20 punktów.

Przed meczem nie sposób było uciec od porównań do ostatniego meczu z udziałem obu drużyn. Miał on miejsce w fazie grupowej Klubowych Mistrzostw Świata 2017. Kibice wypełniający wtedy po brzegi trybuny opolskiej hali „Okrąglak” obejrzeli kapitalne widowisko, zakończone ostatecznie wygraną Cucine Lube po tie-breaku rozgrywanym na przewagi.

Wtedy ZAKSA dzielnie postawiła się faworyzowanemu rywalowi, w którego składzie aż roiło się od siatkarskich gwiazd. Teraz kadra wicemistrzów Włoch jest równie imponująca, choć zmieniło się kilku kluczowych zawodników. Przed obecnym sezonem dołączyli do nich Brazylijczyk Bruno Rezende oraz Kubańczycy Yoandry Leal i Simon Aties, zastępując m.in. Amerykanów Micaha Christensona i Taylora Sandera. Siła ich rażenia wcale więc nie spadła.

Jako że potyczkę zorganizowano teraz poza Opolszczyzną, w mogącej pomieścić ponad 13 tysięcy widzów Arenie Gliwice, na żywo obejrzało ją w obiekcie około trzy razy więcej widzów niż w grudniu 2017 roku w Opolu. Choć kibice spisali się na medal, zespół z Włoch już w pierwszych akcjach pokazał próbkę swojego potencjału.

- Liczę się z tym, że na początku możemy mieć problemy ze wskoczeniem na najwyższe obroty - mówił Andrea Gardini, trener ZAKSY. - Jeżeli jednak uda nam się przez dłuższy czas prezentować wysoki poziom, prawdopodobnie wypracujemy sobie szansę na przejęcie inicjatywy. Myśląc o odniesieniu sukcesu musimy bezwzględnie ją wykorzystać, choć zdajemy sobie sprawę, że będzie to niezwykle trudne zadanie.

I wspomniana szansa już w inauguracyjnej odsłonie się pojawiła, jednak zbyt późno, i jedynie na chwilę. Kędzierzynianie bowiem zaczęli się budzić dopiero kiedy przegrywali 10:16. Przez chwilę zbliżyli się do rywali nawet na punkt (17:18) za sprawą serii udanych bloków oraz bardzo dobrej gry Sama Deroo, ale w końcówce znów dobitnie swoją wyższość pokazali przyjezdni. Do sukcesu poprowadził ich niezawodny Leal, który tylko w pierwszym secie zdobył aż 9 punktów!

W nim głównym problemem siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla była bardzo niska skuteczność w ataku. Szczególnie w oczy rzucała się niemoc w tym aspekcie przyjmującego Aleksandra Śliwki (2/11 - 18 proc.) oraz Łukasza Kaczmarka (2/7 - 29 proc.). I w drugiej odsłonie sytuacja ta nie tyle nie uległa poprawie, co wręcz się pogorszyła.

Ciągle trwające ofensywne problemy Śliwki sprawiły, że trener Gardini szybko posłał do boju Rafała Szymurę. I choć wizualnie prezentował się on nieco lepiej, nie znalazło to ani pokrycia w statystykach, ani w wyniku. Jakby kłopotów było kędzierzynianom mało, drastycznie swój poziom gry obniżył też ich wcześniejszy lider, czyli Deroo. Tym samym średnia skuteczność drużyny w ataku spadła do koszmarnych 29 procent, co w konfrontacja z tak mocną drużyną jak Cucine Lube nie mogło się dobrze skończyć. Zwyciężyła ona aż 25:17 i znajdowała się na autostradzie do sięgnięcia po trzy punkty.

Siatkówka to jednak sport, który niejednokrotnie uczył pokory. Ale właściwie tylko taką nadzieją mogli po dwóch partiach żyć kibice ZAKSY. Bo sportowo ich ulubieńcy tego dnia byli po prostu dużo słabsi.

W trzecim secie, podobnie jak w poprzednich, wicemistrzowie Polski niemal przez cały czas gonili wicemistrzów Włoch. Ostatnią deską ratunku, jaką posłużył się Gardini, było wpuszczenie na pozycję atakującego Kanadyjczyka Brendana Koppersa. Ten manewr pomógł jednak tylko na chwilę. Kiedy stanął on w polu zagrywki, ZAKSA doszła przeciwnika na 10:13 (wcześniej przegrywała już nawet 5:11). W swoim podstawowym obowiązku Kanadyjczyk również jednak spisywał się słabo. Skończył tylko jedną z pięciu akcji, popełniając zarazem aż trzy proste błędy.

Występujący po drugiej stronie siatki tak potężnie zbudowani skrzydłowi jak Leal, Cwetan Sokołow czy Osmany Juantorena tak ogromnych kłopotów z kończeniem ataków nie mieli. Poczynali sobie bardzo swobodnie do samego końca, po raz kolejny zwyciężając 25:19 i pewnie stawiając kropkę nad „i”.

Tym samym pierwszy oficjalny występ ZAKSY w 2019 roku zakończył się dla niej srogą lekcją pokory. Przegrała ona już drugi mecz w fazie grupowej i mocno oddaliła się od awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W Polsce jak na razie kędzierzynianie nie mają sobie równych, ale jak widać do najlepszych w Europie trochę im brakuje.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova 0:3 (19:25, 17:25, 19:25)
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Bieniek, Kaczmarek, Deroo, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Szymura, Stępień, Jungiewicz, Koppers.
Lube: Bruno, Leal, Stankovic, Sokołow, Juantorena, Simon, Balaso (libero) oraz Kovar, Cantagalli, Marchisio (libero).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska