Liga Mistrzów. Wielki europejski hit z udziałem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w Arenie Gliwice

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Siatkarze ZAKSY będą musieli zaciekle walczyć o każdą piłkę, by myśleć o urwaniu choćby punktu drużynie Cucine Lube Civitanova.
Siatkarze ZAKSY będą musieli zaciekle walczyć o każdą piłkę, by myśleć o urwaniu choćby punktu drużynie Cucine Lube Civitanova. Mirosław Szozda
Prawdziwe siatkarskie święto czeka dziś wszystkich kibiców ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. O godz. 18 rozpocznie się ich bój w ramach 3. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów z wicemistrzem Włoch - Cucine Lube Civitanovą. Odbędzie się on w niedawno oddanej do użytku, imponującej hali w Gliwicach.

- To możliwość wielkiej promocji kędzierzyńskiej siatkówki również poza Opolszczyzną - cieszył się na konferencji prasowej poświęconej organizacji tego wydarzenia Sebastian Świderski, prezes ZAKSY. - Jako pierwsi będziemy mieli okazję przetestować Arenę Gliwicew warunkach siatkarskich. Liczymy na to, że kibice, którzy przyjdą na nasze spotkanie z Cucine Lube zostaną z nami na dłużej.

Wspomniany gliwicki obiekt został oddany do użytku kilka miesięcy temu, dokładnie w maju 2018 roku. Jego gabaryty budzą podziw: na widowni maksymalnie może bowiem zasiąść aż około 13 500 osób, co absolutnie pozwala na organizowanie w nim imprez światowego formatu.

Meczu z udziałem kędzierzynian aż tyle osób nie obejrzy, ale padnie na nim zdecydowanie rekordowa frekwencja w tym sezonie. Na nieco ponad 24 godziny przed rozpoczęciem spotkania otrzymaliśmy bowiem informację, że zostało sprzedanych 6500 biletów. Warto zaznaczyć, że gdyby mecz odbywał się w Hali Azoty w Kędzierzynie-Koźlu, z trybun mogłoby go podziwiać maksymalnie 3500 widzów.

Z jednej strony więc zawodnicy ZAKSY będą mogli liczyć na solidne wsparcie kibiców, ale z drugiej, nie mieli oni zbyt dużo okazji do zapoznania się z gliwickim obiektem.

- Przed starciem z Cucine Lube odbyliśmy tam dwie jednostki treningowe - wyjaśniał Andrea Gardini, trener wicemistrzów Polski. - Podczas jednej z nich rozegraliśmy sparingowy mecz z Jastrzębskim Węglem (wygrany 3:2 - red.), a drugi trening mieliśmy, tak jak rywale, w poniedziałek. Znajomość obiektu nie będzie więc tym razem naszym atutem, ale absolutnie nie traktujemy tego jako wymówkę.

Co godne podkreślenia, konfrontacja z czołowym włoskim klubem będzie dla ZAKSY pierwszą oficjalną w 2019 roku. Po raz ostatni nasza ekipa grała o stawkę 22 grudnia. Od tego czasu minęły więc nieco ponad trzy tygodnie. Tak długiej przerwy w trakcie sezonu w Kędzierzynie-Koźlu dawno nie doświadczyli.

- Miała ona dwie strony - dodawał Gardini. - Z jednej zawodnicy mogli odpocząć, podleczyć się i odzyskać nieco „gazu”. Szczególnie mowa tu o reprezentantach swoich krajów. Cieszy mnie fakt, że podczas meczu z Lube powinienem mieć już do dyspozycji wszystkich graczy. Jednakże zarazem liczę się z tym, że na początku możemy mieć problemy ze wskoczeniem na najwyższe obroty. Dwa spotkania towarzyskie, jakie rozegraliśmy ostatnich dniach z Jastrzębskim Węglem, to bowiem zupełnie co innego niż boje o stawkę.

Zanim ZAKSA w starciu z naszpikowaną gwiazdami Cucine Lube (więcej w ramce obok) pomyśli o zwycięstwie, jej małym celem będzie urwanie temu rywalowi pierwszego seta w zmaganiach grupy B. Najbliższy rywal kędzierzynian wygrał bowiem dotychczas po 3:0 z Azimutem Modena oraz VK CEZ Karlovarsko. Kędzierzyńska ekipa z tym drugim rywalem też triumfowała bez straty seta, ale z tym pierwszym przegrała na wyjeździe 1:3. Jeżeli więc nadal chce się liczyć w grze o 1. miejsce w grupie, jedyne dające bezpośredni awans do ćwierćfinału, musi pokusić się o zdobycie choćby punktu.

- Jeżeli uda nam się przez dłuższy czas prezentować wysoki poziom, prawdopodobnie wypracujemy sobie szansę na przejęcie inicjatywy - podsumowywał Gardini. - Myśląc o odniesieniu sukcesu musimy bezwzględnie ją wykorzystać, choć zdajemy sobie sprawę, że będzie to niezwykle trudne zadanie.

W składzie Cucine Lube roi się od gwiazd

Kiedy po raz ostatni ZAKSA mierzyła się z Cucine Lube, czyli podczas Klubowych Mistrzostw Świata 2017, w składzie zespołu z Civitanovy już było pełno gwiazd. Teraz jest tak samo, lecz minionego lata w jego składzie doszło do sporych przetasowań kadrowych. Wydaje się, że dodatkowo wzmocniły one siłę rażenia wicemistrzów Włoch.

Nowym rozgrywającym został bowiem słynny Brazylijczyk Bruno Rezende, rywalizację na środku siatki wzmocnił Kubańczyk Simon Aties Robertlandy, a na przyjęciu jego rodak Yoandry Leal Hidalgo. Jeżeli dodać do tego tak uznanych graczy jak Osmany Juantorena, Cwetan Sokołow czy Dragan Stankovic, którzy pozostali w klubie, mamy wprost konstelację gwiazd.

Dodatkowym „smaczkiem” pojedynku będzie fakt, że od połowy grudnia trenerem Cucine Lube jest Ferdinando De Giorgi, który w latach 2015-2017 poprowadził ZAKSĘ do dwóch tytułów mistrza Polski i triumfu w krajowym pucharze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska