Liga Mistrzów. Zabrakło tak niewiele ... ZAKSA przegrała mecz o brązowy medal z Sir Safety Perugia

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Rafał Szymura rozegrał kapitalny mecz. Wraz z kolegami miał jednak prawo czuć po zakończeniu meczu duży niedosyt.
Rafał Szymura rozegrał kapitalny mecz. Wraz z kolegami miał jednak prawo czuć po zakończeniu meczu duży niedosyt. Oliwer Kubus
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle bardzo dzielnie przeciwstawiła się mistrzowi Włoch, Sir Safety Perugia w meczu o brązowy medal Ligi Mistrzów. Po zaciętym boju przegrała jednak 2:3.

Obie drużyny, które przystąpiły do rywalizacji o brązowy medal, łączyło to, że w półfinale otrzymały od swojego rywala solidną lekcję siatkówki. ZAKSA nie miała większych szans w starciu z Cucine Lube Civitanova, zaś Sir Safety była wyraźnie gorsza od Zenitu Kazań. W odróżnieniu od mistrzów Włoch, kędzierzynianie wygrali w sobotę przynajmniej jednego seta.

W chwili rozpoczęcie starcia o trzecią lokatę nie miało to już jednak absolutnie żadnego znaczenia. Zgoła przeciwnie niż fakt, że w wyjściowym składzie Zaksy doszło do jednej zmiany. Na pozycji przyjmującego Rafał Szymura, który w 1/2 finału pokazał się z bardzo przyzwoitej strony, zastąpił Rafała Buszka.

I to właśnie 22-letni siatkarz, pełniący zwykle rolę "dżokera", był najlepszy na boisku w pierwszym secie potyczki z zespołem z Perugii. Zdobył w nim sześć punktów, bezlitośnie obijając blok przeciwnika i dając mu się we znaki kąśliwymi szybującymi zagrywkami.

Generalnie techniczne serwisy kędzierzynian sprawiały graczom Sir Safety mnóstwo problemów, przez co wicemistrzowie Polski w pewnym momencie prowadzili już nawet 15:7. Tak duża zaliczka pozwalała im grać na dużym luzie i rozpocząć ostatni mecz w sezonie w wyborny sposób.

Przebieg drugiej odsłony pokazał już jednak, że wyszarpanie brązu będzie jeszcze kosztować Zaksę bardzo wiele wysiłku. Szybko inicjatywę uzyskali w niej bowiem mistrzowie Włoch. Nasi siatkarze nie dawali im jednak odjechać na tyle daleko, by rywale mogli poczuć się nie zagrożeni.

Aż w końcu gracze z Kędzierzyna-Koźla odnaleźli swój właściwy rytm. Wszystko co dobre zaczęło się dla nich od serii mocnych zagrywek Maurice'a Torresa. Ten sam zawodnik później "ciągnął" również grę w ataku. A gdy do gry ponownie włączył się Szymura, ZAKSA miała nawet kilka szans na zakończenie partii. Pięć piłek setowych nie wystarczyło jej jednak, by dopiąć swojego. Wojnę nerwów lepiej wytrzymała Sir Safety.

Przegrana po zaciętej końcówce w ogóle nie zrobiła jednak na kędzierzynianach wrażenia. Od razu po powrocie na boisku udowodnili oni, że zapomnieli o tym niewielkim niepowodzeniu i powrócili do prezentowania wysokiego poziomu gry, jaki pokazali w inauguracyjnym secie. Włoski zespół nie miał żadnej recepty na zatrzymanie Torresa, który bombardował go zarówno spod siatki, jak i z pola serwisowego.

Ale nasza drużyna zdobywała punkty nie tylko siłą. Czyniła to także sposobem! Udanymi technicznymi zagraniami raz po raz popisywał się duet przyjmujących Szymura - Sam Deroo. Tak duża wszechstronność sprawiła, że gracze z Perugii ponownie nie mieli nic do powiedzenia.

Deroo był absolutnym liderem Zaksy także w czwartej partii. Tendencja zwyżkowa formy Belga podczas meczu o brąz nie sprawiła, że polski zespół miał stosunkowo proste zadanie udokumentowania swojej wyższości.

A to dlatego, że po drugiej stronie siatki również był kapitalnie dysponowany siatkarz. Mowa o atakującym Aleksandarze Atanasijevicu. Długimi fragmentami w tej fazie pojedynku obserwowaliśmy więc korespondencyjny pojedynek belgijsko-serbski. Wyrównana walka trwała do samego końca, ale ostatecznie minimalnie górą był Sir Safety.

W tie-breaku nie było już natomiast wątpliwości, kto lepiej wytrzymał ciśnienia. Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla zanotowali w piątej partii mnóstwo niepowodzeń i medal jedynie przemknął im koło nosa ...

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Sir Safety Perugia (25:17, 27:29, 25:19, 23:25, 7:15)
ZAKSA: Toniutti, Szymura, Wiśniewski, Torres, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) - Jungiewicz, Semeniuk. Trener Andrea Gardini.
Perugia: De Cecco, Russell, Anzani, Atanasijevic, Zajcew, Podrascanin, Colaci (libero) - Shaw, Berger, Ricci, Siirila. Trener Lorenzo Bernardi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska